Święci Cyrylu i Metody, apostołowie Słowian, módlcie się za nami
Treść
Bracia Konstanty i Michał urodzili się na początku IX wieku w Tesalonikach w patrycjuszowskiej rodzinie senatora Leona. Odebrali wspaniałe wykształcenie, zdobyli uznanie na dworze cesarskim, wykazywali się wybitną inteligencją, przygotowywano im wspaniałe kariery polityczne, stanowiska, dobre małżeństwa. Zrezygnowali z tych wszystkich możliwości, by wieść życie kontemplacyjne, wśród modlitw i ksiąg. To oni stali się ojcami w wierze dla wszystkich Słowian. Spełnili prośbę cesarza Michała III, by udać się z misjami do Państwa Wielkomorawskiego, oddali swoje siły, mądrość i życie dla idei związania Słowian z Chrystusem i Jego Kościołem. Udali się do kraju księcia Rościsława, by głosić Ewangelię w języku ludzi tam mieszkających. Odczytali w niezwykły sposób wolę Bożą, która chciała otworzyć zdroje łask dla Słowian. W swojej misji i zaangażowaniu poszli dalej niż ktokolwiek przed nimi. Stworzyli nawet alfabet, od imienia Cyryla zwany cyrylicą, by przetłumaczyć i przepisać Pismo Święte i księgi liturgiczne w języku starosłowiańskim. Wytrzymali wiele trudu, cierpień, niezrozumienia i prześladowań dla dobra swej misji. Okazali się niezwykle wytrwali, zarówno w krzewieniu wiary i przekonywaniu do niej Słowian, jak i niełatwej walce o pozostanie w pełnej jedności z Rzymem i Papieżem wobec licznych oskarżeń pod ich adresem. Ich sposób działania ukształtował chrześcijańską duszę Słowian, którą dla pewnych szczególnych cech nazywamy cyrylo-metodiańską – łączącą w sobie stałość, wytrwałość i jakieś niezwykłe poczucie wolności i własnej godności. Dzięki trudowi tych misjonarzy żaden Słowianin, a więc i żaden Polak nie musiał i nie czuł się gorszy, i nie mógł być gorzej traktowanych od tych, co wynosili kulturę i chrześcijaństwo ze starożytności, ale wiara w ich krajach często zaprowadzana była siłą. Można by nawet powiedzieć, że nasze, słowiańskie, odniesienie do prawa i władzy jest inne. Więcej w nim potrzeby wolności i własnej godności oraz świadomości wyboru niż przymusu.
Pomyślmy, ile z tych cech zachowaliśmy? Czy nadal czujemy swą wartość i godność? Czy jesteśmy dumni ze swej przeszłości, czy ją cenimy? Czy umiemy o nią walczyć i jej bronić, by nikt nas ani naszych dzieci nie stłamsił, nie upokorzył i nie poniżył?
Daj nam, Boże, przez zasługi i wytrwałość świętych ojców naszych, Cyryla i Metodego, stać mocno przy dziedzictwie wiary świętej oraz bronić godności własnej, swojej wiary, tradycji i przekonań, nawet za cenę cierpień i prześladowań. Amen
ks. Łukasz Kadziński
Nasz Dziennik, 16 września 2014
Autor: mj