Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Świat traci cierpliwość do Asada

Treść

Ministerstwo spraw wewnętrznych Syrii ostrzegło w sobotę mieszkańców Damaszku, by "ze względu na własne bezpieczeństwo" nie uczestniczyli w zapowiadanych tego dnia opozycyjnych demonstracjach. Gdy ostrzeżenia nie pomogły, siły bezpieczeństwa po raz kolejny otworzyły ogień do demonstrantów, co spotkało się z natychmiastową reakcją ze strony sąsiednich państw.
"MSW wzywa obywateli, aby nie odpowiadali na zamieszczane na internetowych portalach społecznościowych apele o udział w pochodach i zgromadzeniach na publicznych placach Damaszku. Zwracamy się o to do was dla waszego bezpieczeństwa" - napisał w komunikacie rozesłanym do mediów resort spraw wewnętrznych.
Mimo to tysiące obywateli po raz kolejny wyszło na ulice Damaszku, by protestować przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. Starając się nie dopuścić tłumu zmierzającego do centrum stolicy, syryjskie siły bezpieczeństwa otworzyły wobec nich ogień. Jak podkreślają cytowani przez media świadkowie, co najmniej 5 osób zostało ciężko rannych. Odnosząc się do tych wydarzeń, turecki prezydent Abdullah Gul wyraził rozczarowanie sytuacją w Syrii. I oświadczył, że stracił już zaufanie do władz tego kraju.
- Jesteśmy naprawdę bardzo rozczarowani. Słyszymy, że incydenty są "skończone", a chwilę później ginie kolejnych 17 osób - podkreślił Gul w rozmowie z dziennikarzami. - A ile osób zginie dzisiaj? - pytał retorycznie. W jego przekonaniu, kraj ten doszedł do punktu, w którym jest już za późno na szybkie odbudowanie nadwerężonego zaufania. Kilka tygodni wcześniej Gul wraz z innymi tureckimi politykami zwrócił się do władz Syrii o natychmiastowe zakończenie rozlewu krwi. Z tym samym apelem po raz kolejny wystąpiła do syryjskiego reżimu Liga Arabska, postulując podjęcie natychmiastowych reform w kraju. W opublikowanym wczoraj po nadzwyczajnym posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych Rady Ligi w Kairze oświadczeniu zaapelowała ponadto o odmrożenie libijskich aktywów. Zwracając się do Asada, Liga podkreśliła, że czas najwyższy "uznać prawa narodu syryjskiego do politycznych, społecznych i ekonomicznych reform". A w konkluzji znalazło się zdanie: "Zanim nie będzie za późno".
Liga zaoferowała konkretną pomoc w rozwiązaniu kryzysu, zapowiadając, że wyśle do Damaszku swojego sekretarza generalnego Nabila Elaraby´ego, który podejmie mediacje.
Reżim prezydenta Baszara el-Asada, którego rodzina rządzi w Syrii od 41 lat, jest w świecie coraz ostrzej krytykowany za brutalne tłumienie opozycyjnych demonstracji. Od połowy marca zginęło w nich, jak podkreśla ONZ, ponad 2,2 tys. ludzi.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2011-08-29

Autor: jc