Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Świat nie chce samozagłady

Treść

28 proc. państw świata dopuszcza dokonywanie aborcji na życzenie - wynika z ostatniego raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych dotyczącego zabijania dzieci poczętych. W krajach rozwijających się ten współczynnik jest niższy i wynosi 15 procent. Powyższe dane jednoznacznie wskazują, że mimo ogromnych wysiłków ze strony środowisk liberalnych w całej Europie, na świecie nie istnieje tendencja do uznania aborcji za prawo człowieka, co usiłują nam wmówić niektóre media.

Z danych ONZ wynika, że 45 proc. państw dopuszcza zabicie dziecka poczętego ze względu na choroby i wady wrodzone. Zezwala na to 84 proc. bogatych regionów obok 32 proc. biednych. Jeszcze większe dysproporcje zachodzą, gdy porównamy odsetek państw pozwalających na aborcję z przyczyn ekonomicznych, który w przypadku państw zamożnych wynosi aż 78 proc., podczas gdy w krajach uboższych 19 procent. Podobnie w przypadku ciąż, które nastąpiły w wyniku gwałtu - 87 proc. bogatych regionów świata dopuszcza w tym przypadku aborcję jako uzasadnioną, podczas gdy w regionach biedniejszych odsetek ten wynosi 37 procent.
- To są dane, które od wielu lat utrzymują się na podobnym poziomie. Tam, gdzie możliwości realnego ratowania są większe ze względów ekonomicznych, tam ochrona jest mniejsza. To jest rozmiar tej aborcyjnej hipokryzji. Prawo do aborcji nie jest żadnym standardem światowym. Jest tylko i wyłącznie obsesją liberalnych krajów Zachodu - wskazuje europoseł Konrad Szymański (PiS).- Organizacja Human Life International (HLI) przygotowała mapę, na której kraje są zaznaczone odpowiednimi kolorami w zależności od tego, czy dopuszczają zabijanie dzieci, czy nie, i muszę powiedzieć, że robi ona niesamowite wrażenie. Afryka prawie cała jest za życiem. Oczywiście trwa tam batalia, ale większość krajów nie dopuszcza aborcji. Podobnie jest w Ameryce Południowej - wskazuje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Ewa Kowalewska, prezes polskiej sekcji HLI.
Życie chronione jest w niewystarczającym stopniu w Ameryce Północnej, a także w Azji - kraje, które nie zezwalają na aborcję na życzenie to wciąż mniejszość na tym kontynencie. - Natomiast w Europie są tylko trzy miejsca, gdzie nie ma przyzwolenia na uśmiercanie dzieci w prenatalnej fazie życia. Są to: Malta, Irlandia i my, Polska. Malta to mała wyspa, natomiast Polska jak bijące serce w środku Europy, które spędza sen z powiek aborcjonistom. W skali świata nie jesteśmy jedyni, w skali Europy niemalże tak - wskazuje Kowalewska.
Tymczasem skutki antynatalistycznej polityki są katastrofalne nie tylko dla kondycji moralnej społeczeństw Europy, lecz także odbijają się negatywnie na wskaźnikach demograficznych. Ostatni raport ONZ z 2007 r. dotyczący globalnej populacji jednoznacznie wskazuje, że starzenie się ludzkości jest "głębokie" i "nieodwracalne" - osoby po 60. roku życia zaczynają przewyższać liczebnie dzieci poniżej 15. roku życia. Według ekspertów ONZ, do 2047 r. grupa ludzi starszych będzie zdecydowanie liczniejsza w skali całego świata niż grupa dzieci. Niektóre z tzw. rozwiniętych krajów wskaźnik ten osiągnęły już w 1998 r.
Anna Wiejak
Współpraca Katarzyna Warchoł
"Nasz Dziennik" 2007-08-27

Autor: wa