Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Świadek Kwaśniewski

Treść

W Kancelarii Prezydenta nie było żadnych nieprawidłowości - powiedział były prezydent Aleksander Kwaśniewski, zeznający wczoraj w katowickiej prokuraturze apelacyjnej jako świadek w sprawie ułaskawienia skazanego za morderstwo Petera Vogla. Kwaśniewski podkreślał, że cała procedura była rutynowa, a sprawy nie należy łączyć z lewicą. W opinii prokuratury, wczorajsze zeznania ostatniego w tej sprawie świadka nie wniosły nic nowego.
Wczoraj w katowickiej prokuraturze apelacyjnej stawił się Aleksander Kwaśniewski. Złożył tam swoje zeznania w związku ze sprawą ułaskawienia skazanego za morderstwo Petera Vogla. Przesłuchanie trwało niespełna godzinę. Kwaśniewski przed spotkaniem z prokuratorami twierdził, że w związku ze sprawą nie ma wiele do powiedzenia. - Sprawa była rozpatrywana całkowicie w trybie rutynowym. Łączenie tej sprawy z lewicą wydaje mi się całkowicie nieuzasadnione. W 1999 r. rządził Polską rząd AWS i nie sądzę, by ktokolwiek z lewicy miał jakikolwiek wpływ na rząd Jerzego Buzka - powiedział Kwaśniewski. Przypomniał, że postępowanie dotyczące ułaskawienia Vogla wszczął latem 1999 r. z urzędu prokurator generalny, który otrzymał w tej sprawie pozytywne opinie z sądu okręgowego i Sądu Najwyższego. Taka dokumentacja trafiła do Kancelarii Prezydenta. Kwaśniewski zaznaczył wczoraj, że nie wiedział, iż prokurator referujący sprawę był przeciwny ułaskawieniu.
Po zakończeniu przesłuchania świadek chwalił profesjonalizm prokuratorów i podkreślił, że przekazał im całą swoją wiedzę na temat procedury ułaskawienia Vogla. Zaznaczył, iż nie ma podstaw sądzić, by w Kancelarii Prezydenta doszło do jakichś nieprawidłowości. - Nie mam żadnych podstaw, żeby sądzić, że cokolwiek w procedurze w Kancelarii Prezydenta było niewłaściwe. Moim zdaniem, wszystko było całkowicie normalnie, zgodnie z zasadami, które obowiązywały. Natomiast drugie, trzecie czy czwarte dno, czy inne sprawy są kwestią prokuratorów - dodał.

Nic nowego
W ocenie prokuratury, zeznania Kwaśniewskiego nie wniosły nic nowego do sprawy. - Te zeznania były pewnym etapem kończącym, jeśli chodzi o kategorię osób, które zajmowały się procedurą ułaskawienia Petera Vogla w 1999 r. Specjalnie nic nowego z okoliczności, które nieznane byłyby prokuraturze, one nie wniosły - powiedział po zakończeniu przesłuchania prok. Zbigniew Pustelnik, naczelnik wydziału przestępczości zorganizowanej katowickiej prokuratury apelacyjnej. Dodał, że postępowanie prowadzone jest "w sprawie", a nie "przeciwko". Podkreślił, iż śledztwo ma m.in. wyjaśnić zasady funkcjonowania procedury ułaskawieniowej w ostatnim trzydziestoleciu ubiegłego wieku. Prokuratorzy chcą pokazać mechanizm, który pozwolił na ułaskawienie Vogla. Sprawa będzie badana prawdopodobnie jeszcze kilka miesięcy.
Kwaśniewski miał stawić się w prokuraturze 18 kwietnia br., ale przesłuchanie zostało przełożone z uwagi na wizytę byłego prezydenta w Stanach Zjednoczonych. Śledztwem dotyczącym prezydenckiego ułaskawienia Petera Vogla w 1999 r., od grudnia 2005 r. zajmuje się Prokuratura Apelacyjna w Katowicach. Sprawa została skierowana do Katowic przez Prokuraturę Krajową po tym, gdy Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie wszczęła śledztwa, uznając, że doszło do przedawnienia. W związku ze sprawą prokuratorzy przesłuchali 24 świadków, w tym urzędników resortu sprawiedliwości czy Kancelarii Prezydenta. Kwaśniewski był ostatnim świadkiem w sprawie.
Vogel został skazany na 25 lat więzienia za obrabowanie i zamordowanie 75-letniej kobiety. Miał wówczas 17 lat. W 1979 r. przerwał odbywanie kary. Cztery lata później otrzymał paszport i wyjechał do Szwajcarii. Tam zajął się bankowością. Prasa opisywała go jako "kasjera lewicy". Miał on obsługiwać w szwajcarskim banku konta czołowych polityków lewicy, powiązanych m.in. z lobbystą Markiem D. W 1998 r. Vogel został zatrzymany i przekazany do Polski, gdzie miał odbyć resztę kary, jednak go ułaskawiono.
Marcin Austyn

"Nasz Dziennik" 2006-05-05

Autor: ab