Świadectwo rosyjskich zbrodni
Treść
Ponad 2,5 tysiąca cywilnych mieszkańców Czeczenii "zaginęło bez wieści" w czasie tłumienia powstania Czeczenów przez rosyjską armię. Takie dane potwierdziły wczoraj promoskiewskie władze w Czeczenii. Podano je w reakcji na opublikowany dzień wcześniej raport jednej z francuskich gazet. Stanowi on jej zdaniem oficjalny, choć nieujawniony publicznie dokument, przedstawiający Kremlowi w miarę prawdziwy obraz rozmiarów masakr dokonanych przez rosyjskie wojska w Czeczenii.
- Według naszych informacji, w trakcie pierwszej i drugiej kampanii w Czeczenii przepadło bez wieści ponad dwa i pół tysiąca mieszkańców - poinformował rosyjską agencję Interfax wicepremier republiki Mowsud Hamidow, odpowiedzialny za łączność z "siłowymi strukturami" i koordynujący akcję poszukiwań "zaginionych bez wieści" czeczeńskich cywilów.
Z przedstawionych przez Hamidowa danych wynika, że w czasie drugiej "kampanii czeczeńskiej" (z lata 1999 r.) "zniknęło bez wieści" około 1500 Czeczenów, a w ciągu pierwszej (1994-96) - ponad 1000.
Oficjalną wypowiedź Hamidowa sprowokował poniedziałkowy artykuł francuskiej gazety "Le Monde", która ujawniła wstrząsający raport sporządzony przez... promoskiewską administrację Czeczenii. Przytoczony dokument dowodzi, że wojska rosyjskie od rozpoczęcia powstania w tej azjatyckiej republice nieprzerwanie dopuszczały się licznych mordów na tamtejszej ludności cywilnej. Hamidow wprawdzie zastrzegł, że niektóre dane w raporcie jego podwładni zawyżyli, jednak generalnie, pośrednio potwierdził zawartą w nich wstrząsającą prawdę o rozmiarach zbrodni wojennych, jakich dopuszczali się stacjonujący tam rosyjscy żołnierze.
Gazeta "Le Monde" podważyła oficjalnie podawane w rosyjskich mediach informacje, że sytuacja w Czeczenii normalizuje się.
Raport promoskiewskiej administracji w Groznym został w końcu marca przekazany prezydentowi Władimirowi Putinowi - twierdzą twórcy dokumentu. Na pytania gazety, która chciała to sprawdzić, współpracownicy biura doradcy prezydenta Rosji Siergieja Jastrzębskiego odpowiedzieli: "Nie możemy potwierdzić ani zaprzeczyć".
Dokumentacja przestępstw
Według "Le Monde", 30-stronicowa dokumentacja jest pierwszą próbą oficjalnego sprawozdania na temat przestępstw dokonanych przeciwko cywilnym mieszkańcom Czeczenii. W rozdziale "Informacja o zabójstwach dokonanych na terytorium Czeczenii od 1 stycznia 2002 do 31 grudnia 2002 roku" oficjalnie informuje się o 1314 ofiarach morderstw wśród "ludności cywilnej". Mowa jest o pozbawianiu życia ludzi nieuczestniczących w wojnie, i nie będących ofiarami regularnych działań zbrojnych. Chodzi o ofiary masowych zbrodni - podkreśla "Le Monde".
Średnio licząc, zgodnie z oficjalnym dokumentem rosyjscy żołnierze miesięcznie zabijali 109 Czeczeńców - napisała francuska gazeta. Liczba ta dwukrotnie przewyższa szacunki rosyjskiej organizacji Memoriał, która prowadzi "kronikę" zbrodni dokonywanych w Czeczenii, zastrzegając, że jest w posiadaniu niepełnych danych z powodu niemożliwości śledzenia sytuacji w całej republice.
Masowe groby
Wicepremier Hamidow częściowo zaprzeczył sugestii, jaką wcześniej podał, jakoby los zaginionych był zupełnie nieznany. Przyznał bowiem, że w republice odkryto 49 masowych grobów. Największa liczba odkrytych dołów z ciałami pomordowanych mieszkańców Czeczenii znajduje się w Groznym i na jego przedmieściach - dodał wicepremier.
Te szacunki potwierdzają dane, które przytoczył wcześniej "Le Monde". Powołując się na wspomniany raport, wymienia ona 49 zamieszkałych miejscowości, w których znajdują się masowe groby.
W jednym z nich, położonym na "centralnym cmentarzu groznieńskim" znajduje się 260 ciał - podaje dokument cytowany przez "Le Monde". Zaś w "wypoczynkowej osadzie Hankały" (głównej rosyjskiej bazie wojskowej w Czeczenii) ekshumowano szczątki 43 osób - dodaje gazeta. Przytaczany przez nią dokument wymienia też oficjalną cyfrę: w masowych grobach znaleziono 2879 zabitych. W ten sposób w dokumentach przygotowanych przez prorosyjskie władze po raz pierwszy pojawia się pojęcie "masowych grobów" - zauważa "Le Monde".
Przykłady okrucieństw
Gazeta opisała też przypadki drastycznych okrucieństw. Wspomina m.in. o odkryciu "fragmentów ciał", co oznacza, że związanych Czeczeńców zabijano za pomocą materiałów wybuchowych. Był to sposób często stosowany przez żołnierzy rosyjskich w ostatnim roku. W opisywanym raporcie mowa jest również o uprowadzeniach, torturach, i pobiciach czeczeńskich cywilów. Podaje się tam kolejno: rodzaj przestępstwa, dane ofiary, miejsce zabójstwa oraz - na końcu - liczbę rosyjskich bojowych transporterów opancerzonych (BTR), znajdujących się w pobliżu czeczeńskich domów. Ten ostatni, mogłoby się wydawać "nieistotny szczegół", wskazuje na udział wojsk rosyjskich w bestialstwie dokonywanym na ludności cywilnej.
Oficjalne dokumenty wskazują jednoznacznie, że początek bieżącego roku nie przyniósł czeczeńskim cywilom zelżenia represji - alarmuje "Le Monde". W tabeli przedstawiającej porównywalny obraz liczby "ciężkich przestępstw, dokonanych na terytorium Czeczenii w styczniu, lutym i marcu 2003 roku" odnotowano "70 zabójstw, 126 porwań, 19 przypadków zniknięcia ludzi (nie licząc porwań), 2 gwałty i 25 przypadków odkrycia fragmentów ludzkich ciał".
Kadyrow się uwiarygodnia?
W związku z tym, że raport oficjalnie potwierdzający rosyjskie zbrodnie przygotowała promoskiewska administracja, gazeta "Le Monde" postawiła pytanie: czym się ona kierowała, decydując się na ujawnienie raportu. Próbując odpowiedzieć na to pytanie "Le Monde" pisze, że być może w czasie, gdy przeprowadzono "referendum w sprawie przyjęcia konstytucji" republiki, przygotowanej przez Moskwę, chodziło o udowodnienie całemu światu, że proces politycznej normalizacji idzie pełną parą. Możliwe jest również, że chodzi o ambicje muftiego Achmeda Kadyrowa. Zdaniem "Le Monde", szef prorosyjskiej administracji chce się uwiarygodnić przed swymi rodakami, by zostać wybranym w tym roku na prezydenta Czeczenii, w miejsce Asłana Maschadowa, który obecnie prowadzi wojnę partyzancką.
Reasumując, gazeta wyciąga wnioski, że dokument sygnalizuje światu, zadając kłam rosyjskim komunikatom o czeczeńskiej "normalizacji", iż armia rosyjska popełnia tam wciąż zbrodnie wojenne.
WM
Ujawnione informacje nade wszystko skłaniają do postawienia pytania o moralną kondycję ludzi będących u steru rządów w Rosji. Pytania, które jest niewygodne dla Zachodu, kokietującego dla doraźnych korzyści postsowieckich polityków. Znawcy Rosji coraz częściej zdają sobie sprawę, że w poststalinowskim mocarstwie, którego przywódcy odżegnują się od dekomunizacji i pozostają nadal poza kontrolą zmęczonego i cierpiącego narodu, nie można liczyć na cywilizowane sprawowanie władzy.
WM
Nasz Dziennik 16-04-2003
Autor: DW