Św. Janie z Kęt, patronie profesorów i studentów - módl się za nami
Treść
Święty Jan był też niezwykłym wychowawcą, ponieważ był niezwykłym człowiekiem. Obok zamiłowania do filozofii i później teologii, do muzyki i śpiewu – pisał utwory wielogłosowe – jego prawdziwą pasją było obcowanie z Bogiem – codziennie chodził po zajęciach nawiedzić Najświętszy Sakrament w kościele oraz troszczył się o ubogich. Nauczył swoich wychowanków, by kiedy w trakcie posiłku na uczelni wchodził sługa mówiący: „żebrak przyszedł”, odpowiadać: „Chrystus przyszedł”, i dzielić się swoim posiłkiem. Sam też rozdawał biednym swoje skromne fundusze i wspomagał ubogich studentów.
Patrząc na życie św. Jana oraz myśląc o nas, współczesnych, przychodzi smutna refleksja o polskich uczelniach, wykładowcach i studentach. Co zrobiliśmy z duchem Akademii Krakowskiej, z darem św. Jadwigi Królowej, która oddała swoje osobiste rzeczy i klejnoty na utrzymanie uczelni, z życiem profesorów jak św. Jan z Kęt. Dzisiejsze uczelnie w większości kształcą ludzi do zarządzania, marketingu, ekonomii, reklamy – wszystkiego, co utylitarne, by móc zarobić na studencie, a student by zarobił na biznesie. Nie walczą o Prawdę, wartości. Wyrzuciły najważniejszy dawniej z wydziałów – teologię, który był sercem każdej wielkiej uczelni. Nawet te katolickie nie bronią całej Prawdy o Bogu, o człowieku. Profesorowie dziś często swoją moralnością i podejściem do Dekalogu pozostawiają bardzo wiele do życzenia, nie mówiąc już o studentach…
Niech św. Jan z Kęt modli się gorliwie za nasze polskie uczelnie, aby nie wstydziły się swojej przeszłości, aby nie ulegały modom i innym „strategiom bolońskim” i nie walczyły z Bogiem i nauką o Nim, by uczyły Prawdy i wychowywały do niej.
ks. Łukasz Kadziński
Nasz Dziennik, 26 września 2014
Autor: mj