Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Św. Benedykt z Nursji. Patron dobrej śmierci

Treść

Ma on moc spełnienia naszych modlitw; cała ojcowska dobroć, która na ziemi była jedną z głównych cech jego duszy, pozostała jako stały rys jego wstawiennictwa za mieszkańcami ziemi (zgodnie z opowieściami, jakie pozostawił nam święty Grzegorz Wielki w jego zadziwiającym żywocie) nawet na łonie chwały, którą się raduje.

Wybór, którego raczył dokonać Bóg na rzecz swego sługi Benedykta, łącząc zasługi tego świętego patriarchy z Boską mocą świętego Krzyża na medaliku, któremu poświęciliśmy to dziełko, wymaga, jak się wydaje, abyśmy dodali na koniec kilka słów, aby zalecić wiernym pobożną cześć tego tak możnego wspomożyciela.

Motywacja szczególnej pobożności względem danego świętego wynika zwykle z jego zasług, które zapewniają mu większą moc wstawienniczą u Boga. Jeśli więc rozważy się to wszystko, co zdziałała łaska w św. Benedykcie, wszystko to, czego dokonał św. Benedykt osobiście oraz za pośrednictwem swych dzieci na chwałę Bożą, dla zbawienia dusz i w służbie Kościoła, dochodzi się do wniosku, że pośród przyjaciół Boga, pośród tych, których zechciał On otoczyć chwałą, niewielu jest tych, których wstawiennictwo wydaje się z konieczności tak potężne.

Czyż ta tak święta i pełna mądrości Reguła, która jako jedyna królowała przez ponad osiem wieków we wszystkich klasztorach Zachodu, nie ma prawa być uznaną za podyktowaną przez Ducha Świętego człowiekowi wybranemu, by ją spisał i opatrzył ją swym imieniem? Czyż te rzesze świętych, które zrodziła, i które poczytują sobie za tytuł do chwały, że są dziećmi świętego Benedykta, nie są miriadami gwiazd krążących na niebiosach wokół tego jasnego słońca? Czyż całe narody, wydarte przez jego uczniów pogaństwu na rzecz wiary chrześcijańskiej, nie głoszą, że jest on ich ojcem? Czyż liczne zastępy męczenników, które pozdrawiają Benedykta mianem swego wodza, nie dają mu prawa do domagania się udziału w zasługach ich bojów? Czyż ten tłum świętych biskupów, którzy władali tyloma kościołami, ta plejada świętych doktorów, którzy nauczali świętej doktryny i zwalczali herezje swych czasów, nie są też hołdem dla tego, w którym oni wszyscy czcili swego mistrza? Czyż trzydziestu papieży, których Reguła benedyktyńska dała Kościołowi, i których tak wielka liczba kreśliła najważniejsze projekty obrony i rozwoju chrześcijaństwa, nie świadczy także o wielkiej mądrości natchnionego prawodawcy, pod wodzą którego żyli oni długo w klasztorze? Czyż wreszcie tyle milionów dusz, które od trzynastu wieków ślubowały Bogu według jego świętej i nieśmiertelnej Reguły, nie układają się wokół jego czcigodnej głowy jak nieśmiertelny diadem, który budzi podziw wybranych?

Ze względu na to wszystko wydaje się uprawnione, by lud chrześcijański, składając hołdy świętym bohaterom, z zaangażowaniem kierował swą cześć i ufność ku wielkiemu patriarsze, wokół którego, jak się wydaje, Bóg zjednoczył wszystko to, co może się przyczynić do dania nam pojęcia o niezmierzonej chwale, jaką ukoronował go w niebiosach. Uciekajmy się więc doń w naszych potrzebach. Ma on moc spełnienia naszych modlitw; cała ojcowska dobroć, która na ziemi była jedną z głównych cech jego duszy, pozostała jako stały rys jego wstawiennictwa za mieszkańcami ziemi (zgodnie z opowieściami, jakie pozostawił nam święty Grzegorz Wielki w jego zadziwiającym żywocie) nawet na łonie chwały, którą się raduje.

Pewnego dnia objawił się świętej Gertrudzie, swej znakomitej córce. Porwana zachwytem podczas kontemplacji jego wielkich dzieł, dziewica przypomniała sobie jego chwalebną śmierć, kiedy to, w kościele na Monte Cassino, 21 marca 543 r., przyjąwszy Ciało i Krew Pańską, wsparty na ramionach swych uczniów, stojąc jak zapaśnik, w ostatniej modlitwie oddał świętą duszę Bogu. Ośmieliła się go wówczas poprosić, w imię tak drogocennej śmierci, aby raczył wspomagać swą obecnością w ich ostatniej chwili każdą z zakonnic, które zamieszkiwały wówczas klasztor, do jakiego należała.

Pewien swych zasług u Najwyższego Pana wszystkich rzeczy święty patriarcha odpowiedział jej z tym łagodnym autorytetem, którym jego sposób mówienia napełniony był tu na ziemi: „Ktokolwiek złoży mi hołd ze względu na łaskę, jaką mój Mistrz raczył uczcić moje ostatnie chwile, zobowiązuję się być przy nim osobiście w godzinie jego śmierci. Będę dla niego szańcem, który uzbroi go przeciw zasadzkom demonów. Umocniony moją obecnością, uwolni się on z pułapek wroga swej duszy, a niebo otworzy się dla niego”.

Tak drogocenna obietnica uczyniona przez takiego Sługę Bożego, zagwarantowana przez tak szlachetną oblubienicę Zbawiciela ludzi, zrodziła u dzieci św. Benedykta pobożną myśl ułożenia specjalnej modlitwy według intencji ich patriarchy, aby zapewnić tym, którzy ją będą odmawiać, dobrodziejstwo, które raczył im obiecać. Przekazujemy ją tutaj, pragnąc, by się rozszerzała i skłaniała wiernych do uciekania się do niej w intencji ich dusz.

Antiphona
Stans in Oratorio dilectus Domini Benedictus, Corpore et Sanguine Dominico munitus, inter discipulorum manus imbecillia membra sustentans, erectis in cœlum manibus inter verba orationis spiritum efflavit. Qui per viam stratam pallis et innumeris coruscam lampadibus coelum ascendere visus est.

V: Gloriosus apparuisti in conspectu Domini.
R: Propterea decorem induit te Dominus.

Oratio
Deus, qui pretiosam mortem sanctissimi Patris Benedicti tot tantisque privilegiis decorasti, concede, quaesumus, nobis, ut cujus memoriam recolimus, ejus in obitu nostro beata praesentia ab hostium muniamur insidiis. Per Christum Dominum nostrum. Amen.

Antyfona
Benedykt, umiłowany Pana, stojąc w kaplicy, umocniony Ciałem i Krwią Pańską, opierając słabe ciało na ramionach uczniów, podniósłszy ręce do nieba, pośród słów modlitwy oddał ducha. Widziano go, jak wstępował do nieba drogą usłaną kobiercami i jaśniejącą niezliczonymi lampami.

V: Okazałeś się chwalebny przed obliczem Pana.
R: Dlatego Pan oblókł cię w dostojeństwo.

Modlitwa
Boże, który uczciłeś tyloma tak wielkimi przywilejami drogocenną śmierć przeświętego Ojca Benedykta, dozwól, prosimy, byśmy w chwili naszej śmierci byli dzięki błogosławionej obecności tego, którego pamięć czcimy, bronieni od zasadzek wrogów. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Fragment książki Szkic o pochodzeniu, znaczeniu i łaskach medalika albo krzyża św. Benedykta / tłumaczenie z wydania z 1899 r. /

Dom Prosper Guèranger OSB (1805–1875) – odnowiciel francuskiego monastycyzmu. Dziełko o. Guèrangera “Szkic o pochodzeniu, znaczeniu i łaskach medalika albo krzyża św. Benedykta” powstało jako uzupełnienie przesłania papieża Benedykta XIV, zawartego w jego brewe, ogłoszonym w Rzymie pod koniec 1741 r. W chwili, gdy dokument Stolicy Apostolskiej potwierdził prawowierność pobożnych praktyk związanych z medalikiem św. Benedykta, jego popularność wzrosła i utrwalił się jego wygląd.

Żródło: cspb.pl, 29

Autor: mj