Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sunnici poszli do urn

Treść

Za sukces uznano sobotnie referendum konstytucyjne w Iraku. Pomimo gróźb ruchu oporu według wstępnych szacunków do urn poszło co najmniej 61 proc. wyborców, zaś partyzanci, którzy zapowiadali masakrę głosujących, prawie nie dali znać o sobie. Miny pułapki i pociski moździerzowe zabiły 9 żołnierzy irackich, ale nie ma informacji, by zginął ktoś z głosujących, choć 7 zostało rannych.
Według wstępnych danych, przekazanych przez przedstawicieli komisji wyborczej, w 8 z 18 irackich prowincji frekwencja przekroczyła 66 proc.; była tak wysoka m.in. w 3 prowincjach z większością sunnicką - Salahaddin, Dijala i Niniwa. Sunniccy przeciwnicy konstytucji liczą w tych prowincjach na dwie trzecie głosów na "nie". W takim wypadku projekt konstytucji nie zostałby przyjęty. W 2 prowincjach frekwencja nie przekroczyła 33 proc. Nie ma jeszcze danych z sunnickiej prowincji Anbar. W 7 prowincjach udział w referendum wzięło od 33 proc. do 66 proc. uprawnionych.
Arabscy sunnici zajmowali za Saddama Husajna najważniejsze stanowiska w aparacie rządowym, siłach zbrojnych i służbach specjalnych. W styczniu zbojkotowali wybory do parlamentu, niezadowoleni z dominacji szyitów w nowych władzach i z obecności wojsk okupacyjnych. W rezultacie zdobyli nieproporcjonalnie mało mandatów - 17 z 275, choć stanowią do 20 proc. ludności kraju. Przywódcy sunnitów uznali potem bojkot wyborów za błąd i przed referendum mobilizowali swą społeczność do walki o utrącenie konstytucji. Nie zdołali jednak przyjąć wspólnej strategii, wskutek czego część sunnickich przeciwników konstytucji głosowała na "nie", ale część pozostała w domu. Iracka Partia Islamska, czołowe sunnickie ugrupowanie polityczne, kilka dni przed referendum przyłączyła się do zwolenników konstytucji, gdy koalicja szyicko-kurdyjska wprowadziła w ostatniej chwili do projektu konstytucji kilka poprawek wychodzących naprzeciw postulatom sunnitów. Przywódcy IPI wezwali swych zwolenników do udziału w referendum i do głosowania na "tak".
Arabscy sunnici, choć są mniejszością, mogą jednak doprowadzić do odrzucenia konstytucji, bo wprawdzie do jej ratyfikacji wystarczy zwykła większość głosujących, ale może ją utrącić dwie trzecie głosów na "nie" przynajmniej w 3 prowincjach kraju.
Jeśli konstytucja przejdzie, w grudniu odbędą się nowe wybory powszechne, które wyłonią parlament o czteroletniej kadencji i pierwszy od obalenia Saddama Husajna stały rząd Iraku. Przyjęcie konstytucji będzie też oznaczało przekształcenie Iraku z państwa scentralizowanego w federację regionów o znacznych uprawnieniach. Z kolei odrzucenie konstytucji zmusiłoby rywalizujące ze sobą ugrupowania irackie do rozpoczęcia od nowa prac nad tym dokumentem, a wybory grudniowe powołałyby do życia tylko kolejny tymczasowy parlament i tymczasowy rząd.
Sekretarz stanu USA Condoleezza Rice powiedziała wczoraj w Londynie, że wydaje się, iż projekt konstytucji przeszedł mimo nadspodziewanie licznego udziału jej sunnickich przeciwników. Waszyngton liczy, że konstytucja stanie się "fundamentem budowy demokratycznego Iraku" i pozwoli rozpocząć wycofywanie wojsk amerykańskich.
KWM, PAP

"Nasz Dziennik" 2005-10-17

Autor: ab