Sudańczycy liczą głosy
Treść
Przed dwoma dniami zakończyło się siedmiodniowe referendum w sprawie niepodległości południowego Sudanu, które ma zakończyć trwającą od 22 lat wojnę domową pomiędzy muzułmańską północą a chrześcijańskim i animistycznym południem. Szacuje się, że frekwencja wyniosła ponad 90 procent. Pierwsze wyniki są oczekiwane dopiero w lutym. Już dziś sondaże sugerują jednak, że wyborcy zdecydowanie opowiedzieli się za niepodległością Południa. Na razie nie wiadomo, jaką nazwę będzie nosiło - o ile powstanie - nowe państwo.
- Już wiemy, że frekwencja na południu wyniosła ponad 90 procent. Jest też wysoko prawdopodobne, że wynik referendum będzie za rozdzieleniem - podkreślił w sobotę tuż po zamknięciu lokali wyborczych były prezydent USA i jeden z obserwatorów głosowania Jimmy Carter. Z kolei przewodniczący komisji referendalnej południowego Sudanu prof. Mohammed Ibrahim Khali podczas konferencji prasowej w Dżubie zapewnił, że referendum przebiegło spokojnie i nie ma doniesień o nieprawidłowościach.
Na ulicach miast południowego Sudanu zbierają się tysiące obywateli, którzy rozpoczęli już radosne świętowanie. - Czuję olbrzymią ulgę, bo doszło do tego, o co walczyliśmy ponad 21 lat - podkreśla w rozmowie z Agencją Reutera jeden z nich, Ayen Deng. - Czekamy teraz na oficjalne wyniki, ale świętować już zaczęliśmy - dodaje mężczyzna. Tymczasem obecnie trwa liczenie głosów, które ma się zakończyć 31 stycznia, a oficjalne ogłoszenie wyników nastąpi 14 lutego w Chartumie. Jeśli większość spośród niemal 4 mln głosujących wybrała kartę z rysunkiem jednej dłoni, co oznacza głos popierający niepodległość, wówczas południowy Sudan będzie sto dziewięćdziesiątym siódmym państwem na mapie świata. - Oczywiście będzie niezależność, możemy poczuć już jej zapach - podkreśla entuzjastycznie Santino Riek, który wraz z rodziną świętuje powstanie nowego państwa. Także pozostali mieszkańcy południowego Sudanu wychodzący w porywie radości na ulice zaznaczają, że nie może być innego wyniku, jak za rozdzieleniem. Mają nadzieję na nowe życie, bez wojny. Referendum, które rozpoczęło się 9 stycznia, jest wynikiem ustaleń pokojowych z 2005 r., podpisanych przez rząd Sudanu i rządzący na południu kraju Ruch Wyzwolenia Sudańczyków (SPLM). W wojnie domowej między arabską północą a afrykańskim południem Sudanu, która trwała 22 lata, zginęło ponad 1,5 mln ludzi.
Marta Ziarnik, Reuters
Nasz Dziennik 2011-01-17
Autor: jc