Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Studenci nie chcą, by uczyli ich esbecy

Treść

Prawie 130 studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie podpisało się pod petycją w sprawie odsunięcia od zajęć byłych współpracowników służb specjalnych, dziś pracowników tej uczelni. Wczoraj pismo osobiście przyjął rektor UJ. "Niepokoi nas relatywizm moralny, pod który próbuje się podciągnąć współpracę z SB" - napisali w liście do władz uczelni młodzi ludzie.
- Publikacje prasowe pokazują, że na UJ jest środowisko byłych współpracowników SB. To skłoniło nas do wystosowania do rektora UJ listu z prośbą, by tacy ludzie, w ten sposób zhańbieni, zostali odsunięci od pracy z nami - powiedział nam Paweł Zyzak, student II roku historii na UJ. Jak podkreślił, studenci nie zamierzają bojkotować zajęć prowadzonych z byłymi współpracownikami SB, nie chcą też prowokować burd. - To jest poważna instytucja, z której jesteśmy dumni - dodał.
W swoim liście studenci m.in. piszą: "niepokoi nas relatywizm moralny, pod który próbuje się podciągnąć współpracę z SB. Dla nas, młodych ludzi, ważne jest jednoznaczne postawienie sytuacji przez władze uczelni: albo to ofiary SB i tajnych współpracowników są ofiarami, albo to donosiciele są ofiarami obecnie, bo ktoś chce dać prawo inwigilowanym i historii do poznania prawdy. Współpracownicy policji politycznej mieli 16 lat, by dobrowolnie posypać głowę popiołem i zadośćuczynić krzywdom. Na co więc liczyli?". Młodzi ludzie przypominają, iż jedną z ofiar konfidentów było państwo. Zaznaczają, iż również obecnie byli współpracownicy funkcjonują w życiu publicznym, często jako "autorytety moralne", zaciekle zwalczając lustrację.
List z rąk studentów osobiście odebrał prof. Karol Musioł, rektor UJ, który przypomniał stanowisko senatu UJ w tej sprawie. - Senat UJ potępia współpracę ze służbami PRL. Jednocześnie staramy się zachować zasadę domniemania niewinności. Oczekujemy także od osób, których nazwiska znalazły się na listach domniemanych współpracowników, iż zabiorą w tej sprawie głos - powiedział prof. Musioł. Dodał, że w ciągu najdalej dwóch tygodni na uczelni zostanie powołana komisja, która zajmie się zamknięciem spraw związanych z publikowaniem list tajnych współpracowników. Do komisji mają trafić także materiały dotyczące osób inwigilowanych, które mimo nacisków się nie ugięły. - Ta komisja zajmie się również aspektem oceny tych sytuacji z punktu widzenia kodeksu wartości akademickich. Przypomnę, że ze względów prawnych są to wszystko sprawy przedawnione i nie mieszczą się w kategorii karnej - powiedział rektor.
Nazwiska tajnych współpracowników SB, związanych z krakowskim środowiskiem akademickim, pod koniec ubiegłego roku ujawniła Barbara Niemiec, emerytowany pracownik UJ, działacz "Solidarności". Na liście TW, przekazanej Barbarze Niemiec przez IPN jako osobie pokrzywdzonej, znalazły się m.in. nazwiska obecnych pracowników uczelni, jak również dziennikarzy.
Marcin Austyn, Kraków

"Nasz Dziennik" 2006-03-16

Autor: ab