Studenci drugiej kategorii
Treść
Polacy ze Wschodu, którzy przyjechali do Polski na studia, nie otrzymują stypendiów naukowych, a część z nich nie posiada jakiegokolwiek dofinansowania. - Nawet jeśli student nie otrzyma stypendium na studiowanie, to nie może uzyskać stypendium naukowego - alarmuje Tadeusz Maciejkianiec, prezes Studenckiej Międzyuczelnianej Organizacji Kresowiaków. Według Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, nie ma problemu, bo osoby z polskim pochodzeniem mogą skorzystać z rządowego programu stypendialnego, mogą też ubiegać się o studiowanie bez ponoszenia żadnych kosztów. Przedstawiciele resortu nauki i szkolnictwa wyższego przekonują również, że uczelnia może utworzyć własny fundusz stypendialny i może tam uwzględnić obcokrajowców, przyznając im stypendium naukowe. W rzeczywistości jednak spora część studentów, którzy przyjechali do Polski ze Wschodu, ma problemy z utrzymaniem się na studiach. - Osoby, które się decydują na studia, muszą podpisać swoistą lojalkę, że nie będą się ubiegały o stypendium. Godzą się na to, nie mając wyboru. Chcą przyjechać do Polski z powodów emocjonalnych czy ekonomicznych - powiedział Tadeusz Maciejkianiec, prezes Studenckiej Międzyuczelnianej Organizacji Kresowiaków. Samo uzyskanie stypendium od uczelni nie jest proste. - Na uczelni osoba taka o nic nie może się ubiegać. Może ubiegać się prywatnie u rektora, prosząc o zasiłek, który rektor może jej przyznać lub nie, ale urzędowo nic jej nie przysługuje - podkreśla Maciejkianiec. W rezultacie jedynie połowa studentów Polaków ze Wschodu otrzymuje od państwa stypendium. Najmniejszy odsetek otrzymujących stypendium pochodzi z Białorusi. - Nie wiem, z czego żyje część studentów ze Wschodu. Żyją najczęściej głodowo - powiedział Tadeusz Maciejkianiec. Studentom z zagranicy nie przysługuje prawo do pracy. Aby móc się utrzymać, muszą udzielać korepetycji czy sprzątać mieszkania. Wielu żyje dzięki pomocy Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Niektórym Polakom pomaga Fundacja "Pomoc Polakom na Wschodzie". Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim działa Fundacja Jana Pawła II, która również pomaga studentom z Kresów. Studencka Międzyuczelniana Organizacja Kresowiaków powstała w 1999 roku stara się wesprzeć studentów przyjeżdżających ze Wschodu. Liczy ona obecnie około 500 osób. - Jest to liczba bardzo płynna, bo wynika z faktu, że część kończy studia, a część rozpoczyna. Staramy się pomóc studentom rozwiązać ich problemy. Próbujemy się integrować, trzeba pamiętać, że wyrośli oni w dawnym Związku Sowieckim. Cześć problemów, które mają, można by rozwiązać, pisząc pisma, naciskając na urzędników, ale większość uważa, że jest to niepotrzebne, bo i tak nie damy rady. Tak zostali wychowani - zauważa Maciejkianiec. SMOK nie otrzymuje żadnych środków na prowadzenie swojej działalności, utrzymuje się głównie z pracy społecznej. Sponsorzy pojawiają się w przypadku konkretnych projektów, w niektórych miastach uniwersytety dotują organizację, ale są to drobne kwoty. - Organizujemy cotygodniowe dyżury dla studentów, każdy może przyjść i powiedzieć o swoich problemach. W 2001 roku udało się przywrócić ubezpieczenie zdrowotne. Pokazało to, że możliwe jest traktowanie w sposób wyjątkowy cudzoziemca polskiego pochodzenia - powiedział. Dotychczas jednak nie udało im się zrównać w prawach studenta ze Wschodu, jeśli chodzi o stypendium naukowe. Warto dodać, że tych osób nie byłoby dużo - około 100 w całej Polsce. Poseł Adam Lipiński (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, zwrócił uwagę, że poprzedni rząd uruchomił szereg działań skierowanych do Polaków na Wschodzie, którego uwieńczeniem jest Karta Polaka. - Ona właśnie da możliwość uczenia się i podejmowania pracy w Polsce. Uruchomiliśmy także Fundusz im. Konstantego Kalinowskiego, który umożliwił podjęcie studiów Białorusinom i Polakom z Białorusi, których dosięgły sankcje ze strony władz białoruskich. To jest największy projekt tego typu w Europie - powiedział. Joanna Kozłowska "Nasz Dziennik" 2008-03-11
Autor: wa