Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Strefa euro to nie jest wzór do naśladowania

Treść

Z prof. dr. hab. Andrzejem Kaźmierczakiem, członkiem Rady Polityki Pieniężnej, rozmawia Marta Milczarska

Co się stanie z polską polityką monetarną, kiedy Polska wejdzie do strefy euro?

– To jest bardzo ważne pytanie. W istocie Polska straci bardzo ważne narzędzia polityki gospodarczej, jakimi są: polityka pieniężna, polityka stóp procentowych, kształtowania podaży pieniądza, kształtowania kursu walutowego. One odgrywają bardzo ważną rolę w kształtowaniu aktywności w sferze realnej czyli stymulowaniu wzrostu gospodarczego. Wobec tego ich utrata spowoduje, że cały ciężar w zasadzie polityki gospodarczej będzie spoczywał na polityce fiskalnej i na tak zwanych rozwiązaniach strukturalnych – długofalowych. W długim okresie czasu niewątpliwie mogą przynieść efekty, ale działają one tylko w bardzo długim okresie czasu. Natomiast stracimy możliwości kształtowania popytu globalnego i oddziaływania na wzrost gospodarczy, poziom bezrobocia w okresie krótkim. Jeżeli jeszcze uznać, iż przyjmiemy pakt fiskalny, to znaczy wprowadzimy dobrowolne ograniczenia, że deficyt strukturalny finansów publicznych do PKB będzie mógł wynosić co najwyżej 0,5 proc. PKB, to również stracimy możliwość oddziaływania polityką fiskalną na koniunkturę gospodarczą. 

W zasadzie Polska wyzbędzie się instrumentów polityki gospodarczej oddziałujących na gospodarkę w krótkim okresie czasu. Z tego punktu widzenia jest to bardzo niekorzystne, zwłaszcza że obecnie wzrost gospodarczy jest bardzo niski, a żeby dościągnąć strefę euro pod względem poziomu życia, tempo wzrostu PKB w Polsce powinno być mniej więcej trzykrotnie wyższe aniżeli w strefie euro.

Jakie będą konsekwencje wprowadzenia euro dla polskiej gospodarki?

– Jeżeli przystąpimy do strefy euro, to upodobnimy naszą sytuację gospodarczą do tego, co obecnie dzieje się w strefie euro. A jak pamiętamy, sytuacja ta jest bardzo niekorzystna. Jest recesja, co oznacza bezwzględny spadek PKB. Nie jest to dobry wzór do naśladowania, aby teraz przystąpić do strefy euro, gdyż jeśli tylko spojrzymy na bezrobocie, to w Hiszpanii wynosi ono 25 proc., zaś na Słowacji 14 proc. A zatem jeżeli obecnie przystąpimy do strefy euro, czeka nas stagnacja, wzrost bezrobocia, a także wzrost cen, co potwierdzają dotychczasowe doświadczenia krajów wprowadzających euro. Moment obecny jest absolutnie niewłaściwy do podejmowania takiej decyzji, z resztą i w najbliższej przyszłości przystąpienie do strefy euro jest niemożliwe, dlatego że Polska pod względem konkurencyjnym odbiega od krajów rdzenia strefy euro. Wobec tego przedwczesne przyjęcie tej waluty sprawi, że będzie następował proces nie tyle konwergencji, zbliżania się, co nawet dywergencji, rozbieżności, oddalania się, jeżeli chodzi o poziom rozwoju gospodarczego. W najlepszym wypadku utrwalenia tych różnic na poziomie rozwoju gospodarczego.

 

Jakie są zatem priorytety polityki finansowej?

– Po pierwsze, nie powinniśmy rezygnować z kursu walutowego jako instrumentu polityki gospodarczej. Kurs walutowy jest ważnym czynnikiem kształtowania sytuacji gospodarczej. Udział eksportu w PKB to już jest ponad 44 proc. PKB, zmiana kursu waluty wpływają na nasz eksport. Obecnie eksport jest głównym czynnikiem wzrostu gospodarczego, a zatem powinniśmy zachować ten instrument polityki gospodarczej.  

I druga sprawa bardzo ważna, jeżeli posiadamy niezależny bank centralny, to ten bank ma prawo udzielania kredytów płynnościowych dla banków komercyjnych, to znaczy pomocy w razie utraty przez nich płynności. Kiedy przystąpimy do strefy euro, decyzje odnośnie pomocy kredytowej bankom będzie podejmował ponadnarodowy bank centralny, który niekoniecznie musi podejmować decyzje takie, jakie oczekują i są dobre dla banków lokalnych na przykład w Polsce. A zatem, tutaj istnieje duża niewiadoma, czy Europejski Bank Centralny będzie udzielał kredytów, czy nie będzie ich udzielał bankom w razie ich trudności z regulowaniem ich bieżących płatności. I to jest bardzo ważny atut własnego krajowego banku centralnego. Na to trzeba zwrócić uwagę, bo może być taka sytuacja, że ten EBC, ponadnarodowy bank centralny nie będzie udzielał pomocy, a będzie preferował wręcz ich bankructwo.  

 

Narodowy Bank Polski będzie miał jakąś rolę do spełnienia po przyjęciu euro?

– Tak, ale będzie on spełniał rolę pomocniczą w stosunku do Europejskiego Banku Centralnego. Można powiedzieć, że NBP będzie tylko jego oddziałem, wykonawcą technicznych poleceń EBC, bo przecież nie będzie mógł kształtować samodzielnie stóp procentowych i stosować innych elementów polityki fiskalnej. Krajowy bank centralny będzie narzędziem wykonawczym Europejskiego Banku Centralnego.

 

Czy można mówić o jakiejś przybliżonej dacie, kiedy można wprowadzić euro w Polsce?

– Z całą pewnością Polska nie będzie przygotowana pod względem konwergencji realnej do przystąpienia do strefy euro przed 2020 rokiem. To nie ulega najmniejszej wątpliwości. Przed 2020 rokiem nie ulegnie poprawie konkurencyjność polskiej gospodarki w stosunku do gospodarek unijnych i stąd z całą pewnością, nie osiągniemy tych korzyści, jakie byśmy oczekiwali, przyjmując euro.

Dziękuję za rozmowę.

Nasz Dziennik Poniedziałek, 18 lutego 2013

Autor: jc