Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Strajkuje największy szpital dziecięcy na Śląsku

Treść

Kolejne szpitale przyłączają się do ogólnopolskiego strajku. W Łodzi rozpoczęła się okupacja jednej z protestujących placówek - tzw. strajk rotacyjny. Pielęgniarki i pozostały personel medyczny mają w ten sposób wspomóc lekarzy i domagać się podwyżek. Na Śląsku największy szpital pediatryczny w regionie i działające przy nim poradnie wstrzymały wczoraj przyjmowanie pacjentów.
- Pielęgniarki z łódzkiego szpitala im. Biegańskiego wspólnie z innymi związkami zawodowymi rozpoczęły wczoraj rano okupację placówki - poinformował nas wiceprzewodniczący zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Zdzisław Bujas. Większość pracowników z różnych grup zawodowych, zamiast po pracy iść do domu, będzie prowadzić okupację szpitala w specjalnie wyznaczonych do tego pomieszczeniach. Strajk okupacyjny jest bezterminowy. Jeżeli pracownicy będą go prowadzić wiele dni, spowoduje to dezorganizację pracy w placówce. - Nie chcemy pozostawiać chorych bez opieki, ale może się okazać, że nie będzie innego wyjścia - mówią pielęgniarki. Podkreślają, jak trudno jest im żyć za zarobione w szpitalu pieniądze. - Moja córka w tym roku kończy pielęgniarstwo na uniwersytecie medycznym - mówi jedna z protestujących kobiet. - Mam jej powiedzieć, żeby nie wyjeżdżała z Polski? - pyta. Wczoraj strajk w szpitalu im. Biegańskiego był w fazie przygotowań. - Nie wiemy jeszcze, ile osób ostatecznie weźmie udział w okupacji szpitala. Liczę, że będzie to co najmniej 50 pracowników - powiedział nam Zdzisław Bujas. Pielęgniarki, podobnie jak lekarze, domagają się 30-procentowych podwyżek w tym roku i 100-procentowych w roku 2007. Chcą także, by władze zwiększyły wydatki na służbę zdrowia.

Jak na ostrym dyżurze
Lekarskie protesty trwają już blisko 3 tygodnie. Wczoraj do strajku przyłączyły się kolejne placówki, m.in. łódzki szpital Pirogowa i Instytut Medycyny Pracy w Łodzi oraz największy szpital pediatryczny na Śląsku. Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki (GCZDiM) w Katowicach dołączyli do szesnastu innych śląskich placówek służby zdrowia. GCZDiM jest już drugim protestującym szpitalem pediatrycznym na Górnym Śląsku. Pacjenci placówki od wczoraj przyjmowani są w trybie ostrego dyżuru; każdy, kto trafi na izbę przyjęć, ma być tam diagnozowany - czy powinien pozostać w szpitalu, czy też może być odesłany do domu. Przy szpitalu działa 27 bardzo ważnych, niefunkcjonujących gdzie indziej poradni. Od wczoraj 25 spośród nich nie przyjmuje już małych pacjentów (do tej pory obsługiwały ponad 300 osób dziennie). Protestujący lekarze zapowiedzieli, że czynne będą tylko poradnie onkologiczna i hematologiczna. - Nie odchodzimy od pacjentów. Mamy plan zabezpieczenia oddziałów, tak by nie zagrozić ich życiu. Nie będą tylko przyjmowani pacjenci planowi; na oddziałach nasza praca będzie wyglądała normalnie - powiedział szef organizacji związku zawodowego lekarzy w tej placówce dr Grzegorz Bajor. Według dyrekcji Centrum, nawet kilkudniowy protest będzie skutkował załamaniem stabilności działania szpitala. Placówka od momentu oddania do użytku w 1999 r. jest poważnie zadłużona - obecnie na mniej więcej 40 mln zł. Jej bieżące funkcjonowanie zależy m.in. od regularnych spłat zadłużenia, które nie będą możliwe, gdy lekarze przestaną wypełniać kontrakty z NFZ.
Od dzisiaj do bezterminowego protestu mają dołączyć lekarze ze Specjalistycznego Zespołu Chorób Płuc i Gruźlicy w Bystrej.

"Solidarność" zdecyduje dzisiaj
Dziś decyzję o ewentualnym przystąpieniu do protestu ma podjąć "Solidarność", jednak - jak powiedziała nam szefowa związku w województwie łódzkim Maria Kruglak - dopóki trwające w komisji trójstronnej rozmowy nie zostały zerwane, "dopóty nie powinniśmy przystępować do strajku". A negocjacje te, według Kruglak, są coraz bardziej owocne. - Opracowywana jest karta pracownika służby zdrowia; to dobry dokument - dodała.
Lekarze chcą poprosić prezydenta Lecha Kaczyńskiego o udział w negocjacjach pomiędzy nimi a rządem - poinformował przewodniczący OZZL w regionie łódzkim Sławomir Zimny.
Tymczasem Ministerstwo Zdrowia przygotowało nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Proponuje dodanie artykułu, który może stanowić podstawę ograniczenia prawa lekarzy do strajku. Zgodnie z nim w przypadku wystąpienia okoliczności zagrażających zapewnieniu dostępu do określonych świadczeń medycznych opłacanych ze środków publicznych minister zdrowia mógłby nałożyć na szpitale obowiązek podjęcia w ustalonym terminie działań polegających na świadczeniu usług medycznych.
Anna Skopinska

"Nasz Dziennik" 2006-05-23

Autor: ab