Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Strajkuje 217 placówek

Treść

Wiceminister zdrowia Bolesław Piecha zapewnia, że jeżeli tylko lekarze zechcą się wcześniej skontaktować z resortem niż przed jesienią, to nie ma żadnych przeszkód, aby takie rozmowy się odbyły. Po zerwaniu przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy wtorkowych rozmów z rządem nic nie wskazuje na to, by lekarze teraz pierwsi wyciągnęli rękę do rządu. Natomiast pielęgniarki podkreślają, że jeżeli rząd chce z nimi rozmawiać, to czekają na zaproszenie. Według najnowszych danych Ministerstwa Zdrowia, w całej Polsce strajkuje 217 placówek opieki zdrowotnej.

- Na dzisiaj my robimy swoje, czyli zajmujemy się uporządkowaniem ustawy podwyżkowej na następne lata - mówi wiceminister zdrowia Bolesław Piecha. Jak dodaje, lekarze nie są chyba tym specjalnie zainteresowani. Wiceszef resortu wyjaśnia, że chce, aby ta ustawa znalazła się na pierwszym posiedzeniu Sejmu po wakacjach. Natomiast jeśli chodzi o sprawę rozwiązań oczekiwanych przez lekarzy, czyli układów ponadzakładowych albo innych rozwiązań, to Ministerstwo Zdrowia ma się tym zająć łącznie z resortem pracy. Bolesław Piecha dodaje, że do tego czasu trzeba przeanalizować pod tym kątem cały system prawny. - Jeżeli lekarze zechcą się z nami wcześniej skontaktować - podkreśla nasz rozmówca - to nie widzę powodu, żeby rozmowy nie miały być kontynuowane w każdej chwili.
Wiceszef resortu zapewnia, że pomimo fiaska wtorkowych rozmów ze związkowcami nie ma mowy o tym, aby pan minister Zbigniew Religa planował podać się do dymisji. Od wczoraj przed kancelarią premiera nie głoduje już żadna z protestujących pielęgniarek. Ostatnia głodująca siostra trafiła we wtorek po południu do szpitala.
Jednak przynajmniej na razie nic nie wskazuje na to, by przedstawiciele OZZL mieli pierwsi uczynić gest w kierunku rządu. Związek uważa, że ustalenia wtorkowych negocjacji oznaczają zerwanie rozmów rządu ze związkowcami. Dlatego też OZZL apeluje, by lekarze niezadowoleni ze swoich warunków pracy i płacy masowo składali wypowiedzenia umów o pracę i umów cywilnoprawnych zawartych z zakładami opieki zdrowotnej. Zatem strajk w środowisku lekarskim się rozszerza. Podobnie sytuacja wygląda w "białym miasteczku". - "Miasteczko" cały czas trwa, choć dalej odbywają się liczne spotkania związku pielęgniarek z innymi związkami, a decyzja będzie przedstawiona w piątek - mówi Dorota Gardias, szefowa Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych. Jak podkreśla, jeżeli jest wola ze strony rządu do dalszych rozmów wcześniej niż we wrześniu, to pielęgniarki czekają na zaproszenie. - My jesteśmy na miejscu i jesteśmy gotowe, ale pan Piecha ze mną nie rozmawiał na ten temat. Jeżeli rząd ma konkretne propozycje, to nas zaprosi, tym bardziej że wie, czego my oczekujemy - podkreśla Gardias.

Rozmowy nie są zerwane
Według Marii Ochman, przewodniczącej Sekretariatu Pracowników Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność", nic nie wskazuje na to, by wtorkowe rozmowy zostały zerwane. - Dla nas najważniejsze jest to, że większość naszych postulatów, powtarzam większość, nie wszystkie, zostanie na tym etapie uzgodnionych - tłumaczy "Naszemu Dziennikowi". Jak podkreśla, "są to rozmowy przed podjęciem konkretnych prac w parlamencie i tym bardziej trzeba dołożyć wszelkich starań, aby ustawa podwyżkowa została znowelizowana przed tym, gdyby ewentualnie doszło do wcześniejszych wyborów". Jak dodaje, musi się to znaleźć wśród priorytetowych ustaw, o których we wtorek mówił marszałek Dorn. Związkowcy z "Solidarności" uważają, że ich obowiązkiem jest "wynegocjować i uzgodnić propozycje, które są dzisiaj szybko możliwe do zrealizowania". - To musi być pierwszy krok w dochodzeniu do oczekiwanych przez całe środowisko płac. Są jeszcze inne postulaty, które też muszą znaleźć rozwiązanie i tego będziemy z pełną determinacją pilnowali - konkluduje Ochman.
Magdalena M. Stawarska
Współpraca Agata Bruchwald
"Nasz Dziennik" 2007-07-12

Fot. Archiwum

Autor: wa

Tagi: sluzba zdrowi strajk protest lekarze