Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Strajki i protesty w koloniach

Treść

Zamorskie departamenty Francji od kilku tygodni protestują przeciw wzrastającym kosztom utrzymania. Od trzech tygodni sparaliżowana jest Gwadelupa. Na nic zdały się negocjacje z rządem w Paryżu.

Fiaskiem zakończyły się negocjacje między strajkującymi pracownikami i przedsiębiorcami a negocjatorami wysłanymi przez premiera Francois Fillona. Po kilku godzinach rozmów strona lokalna doszła do wniosku, że będzie mogła je kontynuować pod warunkiem, iż rząd parafuje wstępną umowę z ubiegłej niedzieli między strajkującymi i lokalnymi władzami.
Ze swej strony Ruch Przedsiębiorców Gwadelupy (MEG) ogłosił wieczorem pięć propozycji, w tym "kwartalną premię siły nabywczej" w wysokości 150 euro, zwolnionej od składek ubezpieczeniowych. Koszty tej premii miałby pokryć budżet państwa. Propozycja ta ma małe szanse na akceptację ze strony Paryża, który uważa, że ewentualny wzrost płac nie może być finansowany przez rząd.
Od 8 dni strajk paraliżuje również Martynikę. Wysłannik rządu, sekretarz stanu ds. posiadłości zamorskich Yves Jégo jest zdania, że "można wpompować miliony i miliardy, a ludzie nie zobaczą zmiany w ich życiu". Przekonuje, że "bardziej rozsądny byłby plan globalny, a nie reakcje na codzienne problemy". Dlatego budżet zamorskich departamentów wzrósł w 2009 r. o 9 proc., a rząd jest w trakcie opracowania programu, który ma gwarancję na jego finansową realizację - twierdzi Yves Jégo, dodając jednocześnie, że odpowiedzi na problem poszczególnych terytoriów nie mogą być jednakowe. Argumenty paryskiego wysłannika nie przekonują strajkujących, którzy chcą natychmiastowej odpowiedzi na swoje żądania. Domagają się oni podwyżki płac o 200 euro dla najmniej zarabiających.
Niezadowolenie coraz bardziej manifestuje się też na wyspie Réunion, która może dołączyć do Gwadelupy i Martyniki. Yves Jégo wysunął 39 propozycji wyjścia z obecnego kryzysu. Zaproponował m.in. natychmiastowe zmniejszenie o 8 centymów ceny benzyny i o 10 oleju napędowego. Zapowiedział zmniejszenie o 20 proc. cen 100 produktów pierwszej potrzeby, co zostało już wcześniej wynegocjowane przez związki zawodowe. W Paryżu prezydent Nicolas Sarkozy na posiedzeniu Rady Ministrów poinformował o potrzebie jak najszybszego utworzenia Międzyresortowej Rady Ministerialnej Terytoriów Zamorskich. Jej celem ma być wypracowanie propozycji odnowy polityki prowadzonej przez państwo w tych regionach Francji.
- Bardziej niż kiedykolwiek państwo musi być sprawiedliwe, bo nie jest ono w służbie żadnej grupy, żadnej kategorii socjalnej. (...) Społeczeństwo Antyli odnosi wrażenie, że nie jest wysłuchiwane. Powinniśmy codziennie walczyć, by republika stwarzała miejsce dla tych, którzy reprezentują całe zróżnicowanie Francji - deklarował Nicolas Sarkozy. Górnolotne deklaracje prezydenta nie uspokajają sytuacji wewnętrznej na Antylach. Związki zawodowe zapowiedziały, że 5 marca będzie dniem strajku generalnego na Réunionie, i wyraziły solidarność wyspy z żądaniami Gwadelupy i Martyniki. Centrala Force Ouvriere oświadczyła, że do protestów może dołączyć Gujana Francuska. Głosy domagające się spadku cen, zwłaszcza podstawowych produktów, podnoszą się też we Francji kontynentalnej. Poseł z ramienia rządzącej Unii na rzecz Ruchu Ludowego Eric Ciotti w liście skierowanym do minister gospodarki Christine Lagarde zaapelował o "zaangażowanie się wielkiej dystrybucji do obniżenia cen produktów pierwszej potrzeby". Proponuje on, by dyrekcje wielkich supermarketów, wzorem akcji polegającej na obniżce cen wyposażenia szkolnego w roku 2008-2009, obniżyły koszty podstawowego koszyka zakupów. "W sytuacji, kiedy inflacja maleje, a kryzys ekonomiczny daje się we znaki w życiu codziennym i na rynku pracy, zachowania wielkich supermarketów, polegające na nieobniżaniu cen podstawowych środków, są czymś skandalicznym i nieakceptowalnym" - stwierdził Eric Ciotti. Według tygodnika "LSA", zajmującego się prezentacją cen produktów najczęstszej konsumpcji, obserwowano około 10-procentowy wzrost ich cen w styczniu br., podczas gdy sumy płacone rolnikom za ich produkcję spadały.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2009-02-16

Autor: wa