Strajk paraliżuje Brukselę
Treść
Blisko 40 tys. osób protestowało w Brukseli przeciwko polityce oszczędności, a zwłaszcza zamrożeniu płac i świadczeń socjalnych. Do protestu wezwały trzy największe belgijskie związki zawodowe.
Według związków, które spodziewały się 10-15 tys. uczestników manifestacji, na ulice Brukseli wyszło 40 tys. ludzi. Natomiast według policji manifestowało około 30 tys. – podaje belgijski dziennik „Le Soir”.
– Emeryci, bezrobotni i chorzy nie mają z czego zejść niżej – oświadczył Claude Rolin, sekretarz generalny syndykatu CSC, jednego z organizatorów protestu, do którego przyłączyły się też partie zielonych.
Rolin przed manifestacją powiedział, że minister ds. zatrudnienia Monika De Coninck nie powinna postępować jak minister ds. bezrobocia, tylko naprawdę zająć się zatrudnieniem. Dodał, że powinna wyjaśnić, „jak cięcia zasiłków dla bezrobotnych, którzy mają bardzo mało, tworzą miejsca pracy poprzez wtrącanie ich w nędzę”. Wyraził żal, że rząd zamiast „oliwić koła gospodarki, sypie w nie piasek”.
Według niego, manifestacja jest sygnałem, który dobitnie ma powiedzieć rządowi i pracodawcom, że pracownicy mają dość ponoszenia kosztów kryzysu, do którego nie oni doprowadzili.
Delegacje związkowców zostały przyjęte przez ministra finansów Stevena Vanackere i ministra ds. emerytur Alexandra de Croo.
Chociaż belgijskie centrale związkowe nie wezwały do strajku generalnego w Brukseli, rano doszło do zakłóceń funkcjonowania transportu publicznego.
Nasz Dziennik Czwartek, 21 lutego 2013Autor: jc