Strajk generalny w Grecji
Treść
Grecy rozpoczęli 24-godzinny strajk generalny przeciwko cięciom płac i podwyżkom podatków. Promy nie wypłynęły z portów, zamknięte zostały szkoły publiczne, a na dyżurach w szpitalach pracuje tylko niezbędny personel.
Zorganizowana przez dwa największe związki zawodowe akcja protestacyjna sparaliżowała bliski bankructwa kraj. Nie działa większość prywatnych firm. Nie pracują też pracownicy sektora publicznego. Wśród wielu grup zawodowych, które przyłączyły się do strajku, są m.in. kierowcy autobusów, maszyniści i pracownicy banków.
Według związkowców, polityka oszczędnościowa rządu Antonisa Samarasa tylko pogłębia trudną sytuację obywateli, usiłujących przetrwać najgorszą recesję w czasach pokoju.
"To nasza odpowiedź na ślepą politykę, która wyciska wszystkie soki z pracowników, prowadzi do zubożenia społeczeństwa i pogrąża gospodarkę w recesji i kryzysie" - twierdzi związek GSEE, zrzeszający pracowników sektora prywatnego. Zorganizował on strajk wraz ze zrzeszającym pracowników sektora publicznego związkiem ADEDY.
"Będziemy walczyć, dopóki rząd nie przestanie wprowadzać tych środków" - dodano w oświadczeniu. Od wybuchu kryzysu w 2009 roku reprezentujące 2,5 mln pracowników związki wielokrotnie strajkowały.
Około południa na placu Syntagma w centrum Aten odbędą się demonstracje. W przeszłości często kończyły się one starciami między policją a protestującymi.
Rząd Samarasa od początku roku dwukrotnie sięgał po nadzwyczajne środki, by zmusić strajkujących do zakończenia protestu. Rząd zobowiązał do pracy pracowników ateńskiego metra, a następnie załogi promów, by tym samym zakończyć ich tygodniowe akcje. Strajk marynarzy doprowadził do braku lekarstw i żywności na niektórych greckich wyspach.
Oznaką tego, że rząd zaczyna uginać się pod presją, była poniedziałkowa zapowiedź, że wbrew wcześniejszym planom z pracy nie zostanie zwolnionych prawie 2 tys. urzędników. Rząd obiecał to, choć wcześniej zobowiązał się wobec zagranicznych pożyczkodawców do cięcia zatrudnienia i płac w sektorze publicznym.
W ostatnim czasie protestów jest coraz więcej. Wczoraj wizyta prezydenta Francji Francois Hollande'a w Atenach była prawie niezauważona z powodu 24-godzinnego strajku dziennikarzy.
Od prawie miesiąca w północnej i środkowej Grecji rolnicy protestują z powodu wysokich kosztów produkcji i cen paliwa, blokując od czasu do czasu główną autostradę, łączącą północ z południem kraju.
Nasz Dziennik Środa, 20 lutego 2013Autor: jc