Strach im obcy
Treść
Przed mistrzostwami więcej niż o szansach reprezentacji Włoch mówiło się o problemach korupcyjnych trapiących tamtejszy futbol. Teraz tego tematu nikt już nie podejmuje, bo narodowa drużyna gra dobrze, awansowała do ćwierćfinału i zamarzył jej się medal.
Najpierw były remisy: z Hiszpanią i Chorwacją. Potem mecz o wszystko, z Irlandią, który Włochy musiały wygrać - i liczyć jednocześnie, że spotkanie obu ich wcześniejszych rywali nie zakończy się wynikiem 2:2. Tak też się stało. Hiszpania okazała się lepsza, a Włosi nie dali ambitnym Irlandczykom większych szans. Może nie zachwycili, może w początkowych fragmentach mieli mnóstwo problemów i nie potrafili narzucić swoich warunków, ale ani na moment nie zrezygnowali. Byli konsekwentni, parli do przodu, prostymi środkami, ale jednak. - Bramka Cassaniego wprowadziła w nasze szeregi spokój. To, że wygraliśmy, świadczyło o naszej sile i potencjale - powiedział Prandelli. Włoskie media wpadły już w małą euforię. Owszem, reprezentacji za ostatni mecz specjalnie nie chwalono, to i owo wytykając, ale podkreślano, że zespół jest solidny i można mu ufać. Niektórzy widzą już go na podium, może nawet w finale, choć sam selekcjoner stara się tonować nastroje. - Teraz turniej rozpoczyna się od nowa, każdy mecz będzie jak finał i będzie zależał tylko od nas - powiedział, dodając, że jest do tej pory zadowolony z podopiecznych. - Plan przygotowań ułożyłem tak, by w każdym meczem drużyna grała coraz lepiej. I tak faktycznie jest - dodał. Pełni wiary i przekonani o swej sile są również piłkarze. - Potrafimy grać z każdym i z każdym wygrywać. Nikogo się nie boimy - podkreślił Antonio Cassano. Nie każdy jednak podzielał hurraoptymizm, między innymi Gianluigi Buffon. Doświadczony bramkarz przypomniał, że Włosi lubią sobie komplikować życie, dlatego niewykluczone, że kolejne ich mecze będą się rozstrzygać w serii jedenastek. - Przygotujmy się na nie - powiedział z uśmiechem.
Pisk
Nasz Dziennik Środa, 20 czerwca 2012, Nr 142 (4377)
Autor: au