Stoczniowcy bez pracy i osłon
Treść
Resort skarbu będzie musiał się dziś wytłumaczyć stoczniowcom ze swoich działań zmierzających do wyegzekwowania odszkodowania za nieudaną sprzedaż majątku postoczniowego. W czerwcu br. wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik zapewniał, że takie gwarancje istnieją, a skoro tak, to związkowcy chcieliby, żeby tak "zarobione" pieniądze wsparły bezrobotnych stoczniowców niemających prawa do zasiłku.
- 10 grudnia stoczniowcy w Szczecinie odbiorą ostatnie świadczenia przysługujące im z racji udziału w programie zwolnień monitorowanych, więc stoczniowcy rejestrują się jako bezrobotni bez prawa do świadczeń. Około tysiąca stoczniowców jest w trakcie szkoleń lub dopiero je rozpocznie, które ukończą do stycznia przyszłego roku. Ludzie zostaną bez środków do życia - tłumaczy Krzysztof Fidura, szef "Solidarności" w Stoczni Szczecin Nowa. Pieniądze z odszkodowania za niezrealizowaną sprzedaż stoczni, które według czerwcowych zapewnień Zdzisława Gawlika gwarantował Qatar Islamic Bank, mogłyby wesprzeć stoczniowców, którzy nie korzystają już z programu zwolnień i pozostają bez pracy i praw do zasiłku. W ocenie Gawlika, QIB, to "bardzo poważny podmiot", który gwarantował, "że w razie, gdyby nabywca nie zapłacił, to wynegocjowane ceny zostaną zapłacone".
Dzisiaj, podczas posiedzenia połączonych komisji Skarbu Państwa i gospodarki, związkowcy będą chcieli wyjaśnień na temat działań rządu zmierzających do odzyskania gwarantowanych przez QIB kwot oraz informacji na temat dalszych planów co do sprzedaży majątku postoczniowego. - Minister Gawlik twierdził, że transakcja jest tak zabezpieczona, że gdyby nie doszła do skutku, to konsekwencje finansowe pokryje bank katarski, który to gwarantował, a cała kwota na pewno wpłynie na konto zarządcy kompensacyjnego - przypomniał Fidura.
W ocenie Dariusza Adamskiego, przewodniczącego Sekcji Krajowej Przemysłu Okrętowego NSZZ "S", obecnie najważniejszą sprawą jest poprawa sytuacji stoczniowców, którzy nie mają szans na zatrudnienie. - Istotne dziś jest to, by w sytuacji, w której nie zawinili pracownicy stoczni, wydłużyć program osłonowy, chociażby do zakończenia przez nich szkoleń - podkreślił Adamski. Jego zdaniem, konieczna jest też nowelizacja specustawy stoczniowej. Obecnie obowiązujące zapisy mówią, że stoczniowcy, którzy otrzymali odszkodowanie, przez rok nie mają prawa do zasiłku. - Wiadomo, że w obecnej sytuacji na rynku pracy ludzie nie znajdą zatrudnienia. Naturalnym wydaje się więc, że powinna nastąpić zmiana, tak by umożliwić im przynajmniej uzyskanie uprawnień, jakie przysługują z tytułu bezrobocia - dodał.
W obronie pracowników i miejsc pracy wystąpi cała "S". Na 18 grudnia br. związek zapowiedział ogólnopolską manifestację. Związkowcy będą upominać się m.in. o osłony socjalne dla byłych stoczniowców i stworzenie rządowego programu dla całego sektora okrętowego. Stoczniowcy od kilku miesięcy twierdzą, że jedną z możliwości znalezienia środków na pomoc dla nich jest wystąpienie rządu do Komisji Europejskiej o wsparcie finansowe z Europejskiego Funduszu Dostosowania do Globalizacji. Rząd nie podjął jednak działań w tym zakresie.
Tymczasem wczoraj poinformowano, że osiem firm wpłaciło wadium za majątek stoczni i tym samym mogą one stanąć do powtórnych przetargów na zakup majątku zakładów w Gdyni i Szczecinie. Pięciu oferentów jest zainteresowanych Gdynią, a trzech - stocznią w Szczecinie. 26 listopada odbędzie się przetarg w Gdyni, a 27 listopada - w stolicy Pomorza Zachodniego.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-11-19
Autor: wa