Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Stoch poza zasięgiem

Treść

W piątek zwyciężył Adam Małysz, w sobotę Kamil Stoch. Pierwsze w historii zawody Letniej Grand Prix w skokach narciarskich w Wiśle Malince okazały się wyjątkowo udane dla naszych reprezentantów, którzy potwierdzili, że to lato bezapelacyjnie należy do nich.
Stoch już w piątek był blisko życiowego sukcesu, z Małyszem przegrał zaledwie o 0,6 punktu. Dzień później młody zakopiańczyk, który zaledwie kilka tygodni temu wziął ślub, po raz kolejny skakał kapitalnie. Daleko, poza zasięgiem rywali. Zdecydowanie prowadził po pierwszej serii, w drugiej bez problemów poradził sobie z presją, pieczętując zwycięstwo. - Zawsze marzyłem o wygranej przed polską publicznością, teraz to się spełniło. Oba konkursy w Wiśle były dla mnie sporą nauką, bo nigdy wcześniej nie zajmowałem tak wysokiego miejsca po pierwszej serii. Dobre drugie skoki mocno mnie podbudowały i udowodniły, że zbieram owoce pracy z psychologiem. Stres oczywiście był, ale stojąc na desce startowej, myślałem tylko o czekającym mnie zadaniu - powiedział nasz reprezentant. Małysz tym razem nie miał szczęścia do warunków, pierwszy skok oddał przy fatalnym wietrze i niewiele mógł zdziałać. - W Wiśle bardzo trudno się skacze, gdy jest wiatr z tyłu na dole. Ale nie narzekam, bo oba starty przed swoją publicznością były udane - przyznał. W sobotę znów błysnął Dawid Kubacki, szósty. Dobre, czternaste miejsce zajął Krzysztof Miętus. Polacy latali jak przez całe lato - świetnie, ale pamiętajmy, że LGP jest tylko ciekawą formą treningu przed najważniejszymi startami, jakie zawodników czekają zimą.
Pisk
Wyniki:
1. Kamil Stoch 261,5 pkt (131+129 m), 2. Daiki Ito (Japonia) 248,4 (123,5+129), 3. Tom Hilde (Norwegia) 244,3 (126,5+126,5), 4. Adam Małysz 243,4 (120,5+125), 5. Thomas Morgenstern (Austria) 242,7 (123+124), 6. Dawid Kubacki 234,3 (123+123,5)... 14. Krzysztof Miętus 224,5 (118,5+122,5).
Klasyfikacja generalna:
1. Ito i Małysz po 380 pkt, 3. Morgenstern 263, 4. Hilde 204, 5. Kubacki 185, 6. Stoch 180.
Nasz Dziennik 2010-08-23

Autor: jc