Sto czterdzieści procent normy
Treść
Przyrost liczby deputowanych zapisze na swoim koncie cała opozycja. Komunistom (KPRF) do 57 deputowanych przybędzie 35, Sprawiedliwej Rosji (SR) - do 38 jeszcze 26, zaś nacjonaliści (LDPR) oprócz dotychczasowych 40 miejsc zyskają 16. Tym samym SR kosztem LDPR przesunęła się na trzecie miejsce. Skład Dumy pozostaje niezmieniony. Trzem ugrupowaniom pozaparlamentarnym nie udało się przekroczyć 7-procentowego progu wyborczego.
Spodziewane są liczne protesty wyborcze. O setkach naruszeń odnotowanych przez obserwatorów tej partii mówił wczoraj lider komunistów Giennadij Ziuganow. Dowody fałszerstw ma też LDPR. - Nasi obserwatorzy, kiedy tylko stwierdzili naruszenie, byli po prostu wyrzucani z lokalu wyborczego i nie dawano im kontynuować pracy - ogłosił Władimir Żyrinowski. Zaskarżenie wyborów zapowiada również Jabłoko Grigorija Jawlińskiego - najsilniejsze ugrupowanie pozaparlamentarne.
Udokumentowane przypadki manipulacji wyborami posiada rosyjski oddział Transparency International. Jego szefowa Jelena Panfiłowa zaprezentowała świadectwa kupowania głosów, wrzucania stert kart wyborczych do urny oraz wielokrotnego głosowania przez działaczy młodzieżówki Jednej Rosji (organizacji Nasi), którzy wykorzystywali zaświadczenie o prawie do głosowania nawet w kilkudziesięciu punktach wyborczych.
Podczas podliczania głosów doszło do niezamierzonego ujawnienia manipulacji, i to przez samą Centralną Komisję Wyborczą. Telewidzowie zobaczyli na ekranach procentowe wyniki partii, które w pewnych regionach w sumie dawały ponad 100 procent. Rekordowo wypadł obwód rostowski, gdzie frekwencja musiałaby wynosić 140 procent. Podobnie w obwodzie woroneskim (130 proc.) i swierdłowskim (115 proc.).
Internet obiegło kilka filmów rejestrujących ewidentne nadużycia. Jeden z nich pokazuje nagrane ukrytą kamerą spotkanie z człowiekiem organizującym oszustwo wyborcze. W dzielnicy Moskwy Strogino zebrało się około 40 ludzi, ale podobno w proceder zaangażowano setkę. Nieznajomy proponuje 4 tys. rubli (około 400 zł) za zagłosowanie w 45 miejscach. - W każdej szkole [rejonu Strogino] są dwa, trzy, cztery lokale wyborcze. Podchodzimy tylko do stołów numer 1 i numer 2. Do innych nie. Lepiej się nie pomylcie, bo będzie zamieszanie, dlatego tylko pierwszy i drugi stół. Dają wam kartkę wyborczą, stawiacie znaczek przy liście numer 6 [Jednej Rosji]. Paszportu nikomu nie pokazywać. I nie idziemy do obwodu nr 2905 w szkole nr 89. Tam jest inna partia - instruuje mężczyzna. - A jakby ktoś coś mówił, chciał zawołać milicję? - pada pytanie. - Milicja o wszystkim wie - uspokaja organizator i wręcza znaczki z nadgryzionym jabłkiem. To po nich zaangażowani w oszustwo członkowie komisji mają rozpoznawać "swoich". Dodajmy, że dieta za pracę w komisji wyborczej wynosi 3 tys. rubli.
Inny film pochodzi z komisji nr 2501 w Moskwie. Widać, jak przewodniczący komisji wypełnia karty wyborcze. Kiedy autor filmu głośno interweniuje, wyraźnie zakłopotany urzędnik szybko chowa stertę kart z postawionymi przez siebie krzyżykami i próbuje pokazać inne, czyste karty. Trudno mu jednak będzie się wybronić - nagranie obejrzało ponad 100 tys. Rosjan. Podobnych materiałów jest zresztą więcej.
Obserwatorzy OBWE także dopatrzyli się szeregu nieprawidłowości. Według wstępnego raportu "głosowanie zostało dobrze zorganizowane, lecz jakość ta się obniżyła zdecydowanie w trakcie liczenia głosów, podczas którego doszło do licznych nieprawidłowości i przypadków widocznych manipulacji, w tym do podrzucania głosów do urn". Obserwatorzy podkreślili ponadto, że "ograniczona była rywalizacja polityczna podczas kampanii przedwyborczej" oraz brakowało niezależności instytucji wyborczych i mediów.
W dużych miastach w niedzielę wieczorem i wczoraj odbyły się demonstracje. Protestowali zwolennicy ugrupowań opozycyjnych i pozaparlamentarnych. W Sankt Petersburgu niezarejestrowana partia Inna Rosja zorganizowała wiec pod hasłem: "Wasz wybór - farsa", zaś w Moskwie przy placu Triumfalnym kilka organizacji zebrało swoich zwolenników pod hasłem: "Hańba!". Policja przerwała te zgromadzenia jako niezarejestrowane. W obu metropoliach aresztowała ponad 150 osób.
Wieczorem zorganizowano kolejne, tym razem w pełni legalne wiece przeciwko fałszerstwom wyborczym i Jednej Rosji. W stolicy komuniści zebrali na pl. Puszkina około tysiąca osób, zaś reszta opozycji spotkała się przy bulwarze Czistoprudnym. Na wiecu zgromadziło się około 10 tys. osób zwołujących się głównie przez internet. Część próbowała po demonstracji przejść pod siedzibę Centralnej Komisji Wyborczej, położoną 600 m dalej, blisko siedziby FSB na Łubiance. W Sankt Petersburgu odbył się podobny wiec oraz akcja zrywania plakatów i emblematów Jednej Rosji. Był on jednak niezarejestrowany i doszło do bójek z policją i zatrzymania około stu osób.
Prezydent Miedwiediew oświadczył, że opowiada się za przywróceniem możliwości głosowania "przeciw wszystkim", zlikwidowanej w 2006 roku. Zmiana ta ma oczywiście zaszkodzić konkurentom Jednej Rosji, gdyż ta opcja może skanalizuje głosy ogólnie niezadowolonych, którzy obecnie, jeśli w ogóle głosują, to na ugrupowania opozycyjne. Przywrócenie "przeciw wszystkim" popiera jedynie SR, reszta opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej zdecydowanie sprzeciwia się pomysłowi prezydenta, argumentując, że przyniesie to tylko nową możliwość fałszowania głosów.
Są już pierwsze komentarze polityczne wyników wyborów. Według Gleba Pawłowskiego kierującego fundacją "Efektywna Polityka", realne poparcie dla obozu władzy jest jeszcze niższe, niż wskazują wyniki wyborów. Poza manipulacjami miała na to wpływ niższa frekwencja, która "minimalizuje stratę spowodowaną utratą poparcia dla ER". Rosyjscy politolodzy zwracają uwagę na nową sytuację w Dumie. Większość, którą osiągnęła Jedna Rosja, jest niewielka i rząd (sformuje go niemal na pewno Dmitrij Miedwiediew) będzie musiał liczyć się z opozycją. "Kommiersant" przypomina, że wygodną większość konstytucyjną Jedna Rosja utrzymywała od 2003 roku. Teraz ją utraciła.
"Jedna Rosja przywykła pracować w warunkach większości konstytucyjnej. Teraz przy podejmowaniu podstawowych decyzji politycznych będzie musiała szukać porozumienia z innymi frakcjami. Należy oczekiwać aktywizacji opozycji" - ocenił Aleksiej Makarkin w gazecie "Wiedomosti". Zdaniem większości publicystów, bardziej zrównoważony politycznie parlament nabierze większego znaczenia i to tam wkrótce przeniesie się centrum decyzyjne życia państwowego, dotąd skryte w partyjno-rządowych układach. Do tych spostrzeżeń nawiązuje analiza dziennika "Los Angeles Times", której autor przewiduje przyspieszenie wymiany kadrowej na rosyjskiej scenie politycznej i przez to ogólną zmianę jej charakteru na bardziej dynamiczny i otwarty.
Inne amerykańskie dzienniki zwracają uwagę na fakt porażki obozu Władimira Putina, rzutującej na jego szanse w rozpisanych na 4 marca wyborach prezydenckich. "Jeśli nie zdobędzie 50 proc. głosów i dojdzie do drugiej tury, niemal na pewno wywoła to skojarzenia z wyborami prezydenckimi na Ukrainie w 2004 roku i wybuchem pomarańczowej rewolucji, a tego Putin chce za wszelką cenę uniknąć" - zauważa "Washington Post".
Osłabieni "jedinorossy" mają już propozycję współpracy w Dumie, z którą wystąpili komuniści. Ci, w zamian za poparcie dla rządu w niektórych sprawach, żądają dla siebie stanowiska przewodniczącego Dumy. Borysa Gryzłowa miałby zastąpić jego dotychczasowy zastępca i wiceprzewodniczący KPFR Iwan Mielnikow. Ten 61-letni rosyjski komunista jest profesorem matematyki i deputowanym od 16 lat.
Szósta kadencja niższej izby rosyjskiego parlamentu rozpocznie się 24 grudnia i - w wyniku przyjętych w 2008 roku zmian w konstytucji - będzie trwała 5 lat. Pozycja konstytucyjna Dumy jest zbliżona do polskiego Sejmu. Obok uchwalania ustaw deputowani decydują o obsadzie stanowisk prezesów Centralnego Banku Rosji i Izby Obrachunkowej, mianują też pełnomocnika (rzecznika) ds. praw człowieka. Natomiast wybór nowej Dumy nie przerywa kadencji rządu. Ten wyznaczy dopiero przyszły prezydent, a parlament musi jego wybór zatwierdzić.
Piotr Falkowski, Moskwa
Nasz Dziennik Wtorek, 6 grudnia 2011, Nr 283 (4214)
Autor: au