Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Steinbach zarzuca nam... ignorancję

Treść

Szefowa niemieckiego Związku Wypędzonych Erika Steinbach zarzuciła Polakom, że wykazują się niewiedzą, krytykując zorganizowaną przez nią wystawę "Wymuszone Drogi. Ucieczka i wypędzenie w Europie XX wieku". Skrytykowała także apel marszałka polskiego Sejmu Marka Jurka o zastąpienie słowa "wypędzenia" określeniem "przesiedlenia". Steinbach oświadczyła butnie, że w dalszym ciągu będzie używać sformułowania "wypędzeni" (Vertriebene). Jednocześnie tłumaczyła, że... to Polacy odrzucają jej wyciągniętą do zgody rękę.
Dziś w Niemczech środowiska przesiedleńców będą obchodzić "Dni stron ojczystych", w których udział weźmie m.in. prezydent Horst Koehler. Władze uczciły obchody nakazem wywieszenia flag państwowych w instytucjach publicznych. Mało brakowało, by powiewały one nawet w byłych obozach koncentracyjnych.
W wywiadzie udzielonym gazecie "Die Welt" w przeddzień obchodów "Dni stron ojczystych", w których w tym roku będzie uczestniczył m.in. prezydent Horst Koehler, Erika Steinbach stwierdziła między innymi, że polska strona, krytykując jej wystawę, wykazała się niewiedzą, gdyż przez wielu fachowców uznana ona została za rzeczową i dobrze zorganizowaną.
Na postulat marszałka Sejmu Marka Jurka, by zamiast stosowanego powszechnie w Niemczech słowa "wypędzeni" (Vertriebene) używać słowa "przesiedlenia" (Umsiedlung), stwierdziła, że "nie ma to sensu, gdyż żyjemy w Niemczech i mamy u siebie takie słowo, jak 'wypędzenie', podobnie zresztą jak w prawie międzynarodowym". "W najnowszych aktach prawa międzynarodowego wypędzenie napiętnowane jest jako naruszenie praw człowieka. Nie widzę żadnego sensu w propozycji Jurka" - powiedziała Steinbach.
Pytana o stosunek do Pruskiego Powiernictwa, Steinbach zapewniała, że już dawno odcięła się od tej spółki i jej szefa Rudiego Pawelki. Jednocześnie stwierdziła, że w państwie prawa każdy ma prawo do dochodzenia swoich praw...
Na pytanie, czy zamierza podczas "Dni stron ojczystych", obchodzonych dzień po rocznicy ataku Niemiec na Polskę, wysłać "w kierunku Warszawy" jakiś znak pojednania, Steinbach odpowiedziała, że już wielokrotnie wysyłała takie znaki i zawsze były one odrzucane.
Cieszyła się natomiast z innego znaku, który jest bardzo wymowny dla Polaków. Chodzi o to, że na niemieckich urzędach podczas obchodów "Dni stron ojczystych" będą wisiały flagi państwowe. Niedawno - w związku z tymi obchodami - minister kultury wydał zarządzenie o wywieszeniu flag nawet na byłych niemieckich obozach koncentracyjnych, co zostało natychmiast oprotestowane. Później tłumaczył, że było to nieporozumienie. Flagi zostaną jednak wywieszone na wszystkich budynkach publicznych.
Waldemar Maszewski, Hamburg

"Nasz Dziennik" 2006-09-02

Autor: mj