Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Steinbach z poparciem premiera Bawarii

Treść

Przewodnicząca Związku Wypędzonych Erika Steinbach, której niektórzy - także polscy - komentatorzy wróżyli szybką marginalizację, otrzymała silne wsparcie bawarskiego premiera Horsta Seehofera. Bronią jej także niemieckie gazety, propagując tezę, że w przypadku odcięcia się od tej kontrowersyjnej postaci CDU poniesie znaczną stratę.
Horst Seehofer podczas zorganizowanych w Berlinie przez niemieckich "wypędzonych" Dni Stron Ojczystych wziął w obronę Erikę Steinbach. Przekonywał, że członkowie Związku Wypędzonych (BdV) zawsze stoją po stronie demokracji, więc są demokratami, a nie rewanżystami. Seehofer mówił też o wkładzie tego środowiska w budowanie obecnej politycznej siły zarówno CDU, jak i CSU. Premier jednego z landów zapewnił Steinbach o stałym poparciu dla jej organizacji ze strony całego bawarskiego rządu i bawarskich chadeków. - Nie zostawimy was samych - zapewnił Seehofer.
Jego zdaniem, żadne debaty publiczne nie powinny przysłonić zasług Eriki Steinbach dla powstania Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która ma stworzyć w Berlinie centrum poświęcone upamiętnieniu wysiedleń Niemców. Co prawda bawarski premier zauważył, że wina nazistowskich Niemiec za wywołanie II wojny światowej i straszne zbrodnie pozostaje poza wszelką wątpliwością, jednak w żaden sposób nie odciął się od wcześniejszej wypowiedzi Steinbach, która obarczyła Polskę współodpowiedzialnością za wybuch wojny.
Podczas obchodów Steinbach wspomniała także o okolicznościowym liście kanclerz Angeli Merkel. W liście tym - jak stwierdziła liderka BdV - kanclerz serdecznie pozdrawia niemieckich "wypędzonych" i stwierdza, że "poruszające nas wszystkich wypędzenie 15 milionów Niemców po II wojnie było i będzie bezprawiem".
Szefowa Związku Wypędzonych w swoim przemówieniu ponownie wylewała łzy nad tragicznym powojennym losem "wypędzanych i zmuszanych do przymusowej pracy" Niemców. Zaapelowała do rządu o wywiązanie się z obietnic i ustanowienie 5 sierpnia narodowym świętem, co obiecał zrobić Bundesrat, ale projekt został odrzucony przez poprzednią koalicję SDP/Zieloni i ówczesnego prezydenta Horsta Koehlera. Steinbach ma nadzieję, że obecny rząd przyklaśnie tej inicjatywie. Zebrani wysłuchali też obrony dwóch krytykowanych za poglądy rewanżystowskie członków BdV oddelegowanych do władz Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie": Hartmuta Saengera i Arnolda Toelga, którzy głoszą, że to Polska sprowokowała wybuch wojny. Ponadto Steinbach ponownie zaatakowała Polskę, określając nasz kraj jako powojenny region niewolnictwa. - Miliony Niemców, zanim ich wypędzono, były zmuszone do świadczenia pracy przymusowej, i to nie tylko na rzecz Związku Sowieckiego, ale też na rzecz Polski, Czechosłowacji czy Jugosławii - stwierdziła.
Medialna koalicja "wypędzonych"
Dzienniki "Die Welt" i "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wystąpiły w obronie Eriki Steinach, twierdząc, że partii CDU potrzebne jest skrzydło tak "konserwatywne" jak poglądy szefowej BdV. Hamburski "Abendblatt" także broni jej działalności, cytując słowa Wolfganga Bosbacha, który stwierdził, że CDU zbyt często zapomina o swoim "konserwatywnym skrzydle".
CDU za oddalanie się od nurtu "konserwatywnego" (w rzeczywistości od rewizjonizmu, jaki reprezentuje Erika Steinbach) ostro krytykuje także siostrzana bawarska CSU. Widać więc wyraźnie, że urządzanie politycznego pogrzebu szefowej Związku Wypędzonych było zdecydowanie przedwczesne. Wie o tym sama zainteresowana, cynicznie strasząc - jak pisze "Die Zeit" - że w razie czego jest w stanie założyć swoją "konserwatywną partię" - obok unii CDU/CSU.
Jedno się Erice Steinbach udało znakomicie z okazji Dni Stron Ojczystych - mianowicie tym razem cały weekend mówiło się w Niemczech o losie niemieckich "wypędzonych", o budowie ich centrum. W mediach kreowana jest nowa biografia szefowej BdV, którą na przykład "Welt online" prezentuje jako wypędzoną we wczesnym dzieciństwie z Prus Zachodnich, gdzie się w 1943 roku urodziła. W tej krótkiej biografii nie ma żadnej wzmianki o tym, że wcześniej z Rumi wygnano mieszkających tam rodowitych Polaków. Przy tym wszystkim należy jednak pamiętać o programie wyborczym chadecji (nazywanym także nowym programem rządowym 2009-2013), gdzie m.in. czytamy: "CDU i CSU w dalszym ciągu są zdania, że Związek Wypędzonych ma prawo do samodzielnej decyzji o umieszczeniu swojego członka w radzie Fundacji 'Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie'. (...) Chadecy będą wspierać działania organizacji wypędzonych (...) Nadal jest ważne prawo do ojczyzny. Wypędzenia każdego rodzaju muszą zostać potępione, a prawa wypędzonych uznane. (...)". Politycy CSU przypominają swoim kolegom z CDU, że program ten nadal obowiązuje.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-09-13

Autor: jc