Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Steinbach jest w innej radzie

Treść

Erika Steinbach rezygnuje z zasiadania w Radzie Centrum przeciwko Wypędzeniom, ale od dawna jej nazwisko figuruje w Radzie Honorowej Komitetu Budowy Oświęcimskiego Kopca Pamięci i Pojednania. Protestują przeciwko temu inni jej członkowie, muzeum obozu Auschwitz oraz byli więźniowie. Przedstawiciele miasta, którzy zapraszali Steinbach do rady, nie widzą problemu. W skład Rady Honorowej Oświęcimskiego Kopca Pamięci i Pojednania, która funkcjonuje od 2006 r., wchodzi 239 osób, głównie polityków, samorządowców oraz przedstawicieli instytucji, organizacji i środowisk popierających przedsięwzięcie. Na 106. miejscu listy znajduje się nazwisko Eriki Steinbach.

Prezes Powiernictwa Polskiego senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk krótko po powstaniu listy wystosowała protest przeciwko temu do władz miasta Oświęcimia. "Obecność Eriki Steinbach w radzie budowy pomnika będzie wyraźnym sygnałem, że akceptuje Pan, jako Prezydent polskiego miasta, tak bardzo doświadczonego tragedią okupacji, poglądy niemieckich nacjonalistów, będących jawną kpiną z polskich ofiar II wojny światowej" - pisała wówczas senator.
Obecnie Arciszewska-Mielewczyk ponawia protest, apelując tym razem do Władysława Bartoszewskiego, który jako przewodniczący Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej znajduje się wśród osób popierającej ideę budowy kopca o "ponowne przeanalizowanie swojej obecności", z uwagi na obecność w Radzie Steinbach.
"Nasze wcześniejsze próby przekonania Pana Prezydenta Janusza Marszałka, by zechciał wykreślić z listy osobę, która - jak Pan to trafnie ujął - 'utkana jest z kłamstwa' nie powiodły się. Pan Prezydent wydaje się nie dostrzegać kolizji pomiędzy słowami, które sam wypowiedział: 'Nie ustają próby relatywizowania historii, wypaczania jej, bądź całkowitego negowania', a postępowaniem przewodniczącej tzw. Związku Wypędzonych" - podkreśla w liście do Bartoszewskiego senator.
- Pani Erika Steinbach została zaproszona do tego grona przez prezydenta Janusza Marszałka. Tego faktu oraz tego, że dotychczas nie podziękowano jej za obecność, nie można zrozumieć. Rzuca to cień na cały projekt - stwierdza Jarosław Mensfelt, rzecznik prasowy Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. - Należy wątpić, że inni członkowie tego komitetu mają świadomość, w jakim towarzystwie przebywają (np.: ks. abp Dziwisz, prof. Zoll, prof. Śpiewak oraz posłowie, senatorowie i dyplomaci) - dodaje.
Takiej świadomości nie ma m.in. będąca członkiem rady posłanka Beata Kempa, oburzona zaproszeniem do rady Steinbach. - Nie jest to osoba, która służy budowaniu pojednania, tylko skupia się na pogłębianiu różnic - wskazuje posłanka, zapowiadając, że zwróci się do władz miasta o "zrewidowanie" kwestii obecności w niej szefowej Związku Wypędzonych. - Będę tę sprawę wyjaśniać, organizatorzy nie pomyśleli, zapraszając do Rady Steinbach - podkreśla.
Obecności Eriki Steinbach sprzeciwiają się również byli więźniowie obozu. - To niefortunna historia - mówi nam Jerzy "Junosza" Kowalewski. - Gdzie ona się wciska do tego komitetu, jak ona głosi zupełnie co innego - ocenia. - Pojednanie, proszę bardzo, ale ona nie powinna brać w tym udziału, bo przedstawia inny punkt widzenia - dodaje.
Natomiast władze miasta nie widzą w tym żadnego problemu. Prezydent Oświęcimia Janusz Marszałek wyjaśnia, że wysłał w 2005 roku pisma do wszystkich parlamentarzystów polskich, niemieckich, izraelskich i innych krajów. - W efekcie odpowiedziało kilkaset osobistości z wielu krajów świata, reprezentujących także wiele religii i wyznań, które, w zależności od wyrażonej pisemnej woli, włączone zostały do grona osób popierających powstanie Kopca Pamięci i Pojednania w Oświęcimiu - Mieście Pokoju lub do Rady Honorowej Komitetu Budowy Kopca - mówi. Dodaje, że inicjator budowy Kopca, śp. prof. Józef Szajna, powiedział jednoznacznie, że Kopiec otwiera drogę do pokoju dla wszystkich i że należy żyć i działać w duchu miłości i przebaczenia.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2009-03-05

Autor: wa