Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Statystyka a rzeczywistość

Treść

Nasz kraj wydaje najwięcej pieniędzy z unijnych funduszy przyznanych na lata 2007-2013 spośród wszystkich państw Unii Europejskiej - ogłosiła wczoraj minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. W tym roku rząd chce zrealizować plan wydatków na poziomie 27 mld złotych. Z unijnego budżetu na lata 2007-2013 otrzymaliśmy do dyspozycji 67 miliardów euro. Pieniądze te możemy wydać najpóźniej do 2015 roku.
Dobrego samopoczucia minister Elżbiety Bieńkowskiej, jeśli chodzi o przebieg wykorzystywania środków z unijnych funduszy, nie podziela jednak jej poprzedniczka w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego Grażyna Gęsicka. Jej zdaniem, Polska co prawda jest na czele listy państw, które kwotowo wydają tych pieniędzy najwięcej - a to dlatego, że jako duży kraj dostaliśmy do dyspozycji tych pieniędzy najwięcej, jednakże efektywność wydatkowania środków jest już wyraźnie niższa niż w wielu innych państwach Unii. - Ponieważ mamy do wykorzystania jedną piątą środków całego budżetu unijnego, będziemy prawdopodobnie zawsze kwotowo najwięcej wydawać. Jeżeli porównać procentowe wykorzystanie wszystkich dostępnych dla różnych krajów środków, to Polska wypada gorzej, niż przedstawia to rząd - zauważyła Gęsicka. Wyliczyła, że według opublikowanych na początku tego roku danych Komisji Europejskiej Polska jest dopiero na 14. miejscu. - Pierwsza jest Irlandia, która do tej pory wykorzystała 23 proc. przyznanych jej na lata 2007-2013 funduszy, a druga Litwa, która wydała 21 procent. Gdybyśmy wydawali w tempie czy w proporcji takiej jak Irlandia, to mielibyśmy ponad 15 mld euro, a gdybyśmy wydawali tak jak Litwa, to mielibyśmy ponad 14 mld euro - wyliczała Grażyna Gęsicka.
Tymczasem rząd się chwali tym, że w zeszłym roku wydaliśmy z funduszy unijnych ponad 16 mld, tyle że nie euro, lecz złotych. Niezależnie od tego, czy rację ma minister Bieńkowska, czy była minister Gęsicka, nie chodzi o to, abyśmy byli na pierwszym miejscu wśród wydających, lecz żebyśmy wszystko w terminie zdążyli wydać, by żaden milion, który mogą pozyskać polscy przedsiębiorcy, nie przepadł z winy zbyt skomplikowanych przepisów, które sami sobie narzuciliśmy. W ocenie Gęsickiej, to właśnie po stronie administracji tkwią jeszcze rezerwy, których uruchomienie pozwoliłoby przyspieszyć wydawanie pieniędzy z unijnych funduszy. Cała masa wnioskujących o dofinansowanie czeka teraz, aż administracja "przerobi" ich wnioski. - Administracja polska jest mniej sprawna niż administracje 13 krajów Unii Europejskiej. System wymaga poprawy sprawności administracji. 100 tysięcy beneficjentów czeka na podpisanie umów i są gotowi przyjąć pieniądze - dodała Grażyna Gęsicka.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-01-19 nr 15

Autor: jc