Staszak traci wiarygodność
Treść
Materiał dowodowy, który stanowił podstawę do działań ABW związanych z podejrzeniem płatnej protekcji przy weryfikacji WSI, był rzetelny i wielokrotnie weryfikowany - zapewniali wczoraj na posiedzeniu sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka przedstawiciele Prokuratury Krajowej i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jednak sami przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości mieli wczoraj poważny problem z wiarygodnością. Prokurator krajowy Marek Staszak najpierw wprowadzał w błąd posłów, mówiąc, że nie wpłynęły zażalenia przeszukanych członków Komisji Weryfikacyjnej WSI, wreszcie nie potrafił przekonująco wyjaśnić, dlaczego nie przeszukano pomieszczeń Agory, choć w uzasadnieniu wydanej decyzji o przeprowadzeniu czynności operacyjnych przez ABW nazwa tego koncernu medialnego pojawia się w istotnym kontekście. - To, co usłyszeliśmy dzisiaj, potwierdza tylko nasze podejrzenia, że cała akcja ABW inspirowana przez Prokuraturę Krajową miała charakter polityczny, chodzić mogło o skompromitowanie Komisji Weryfikacyjnej WSI i wstrzymanie jej prac - powiedział nam poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Posiedzenie komisji zwołano na wniosek PiS po akcji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która dwa tygodnie temu przeszukała mieszkania dwóch członków Komisji Weryfikacyjnej - Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka, oraz byłego pułkownika WSW Aleksandra Lichockiego i dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego. Dwóm ostatnim postawiono zarzuty udziału w "płatnej protekcji", choć dowody zebrane przez prokuraturę w tej sprawie okazały się tak słabe, że nie wystarczyły do zastosowania przez sąd sankcji tymczasowego aresztowania. Wczorajsze posiedzenie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka pokazało, zwłaszcza w kontekście wyjaśnień składanych przez prokuratora krajowego Marka Staszaka, że całe postępowanie może być grubymi nićmi szyte. Posłowie, którzy pytali o weryfikację materiałów dowodowych, świadków i rzetelności zeznań osób występujących w tym śledztwie, słyszeli mętne, ogólnikowe odpowiedzi. - Organy ścigania nie działały po omacku. Materiał dowodowy był wieloźródłowy, wielokrotnie weryfikowany - zapewniał zastępca szefa ABW Jacek Mąka. Zażalenia jednak były Również wyjaśnienia, jakie padły z ust prokuratora krajowego Marka Staszaka, budziły wątpliwości co do ich wiarygodności. Tak było w sytuacji, gdy zanegował informację podaną przez posłów, jakoby członkowie Komisji Weryfikacyjnej WSI: Leszek Pietrzak i Piotr Bączek, których mieszkania przeszukano, złożyli zażalenia na czynności ABW. - Od chwili złożenia przeze mnie takiego pisma mija tydzień. Dziwię się, że pan prokurator krajowy mówił, iż takie zawiadomienie nie wpłynęło. Zmienił zdanie, kiedy sprostowałem jego wypowiedź. Dodatkowo w piątek złożyłem zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez szefa ABW - powiedział nam Piotr Bączek, członek Komisji Weryfikacyjnej WSI. Staszak przekonywał posłów, że podczas przeszukań mieszkań i pomieszczeń wszystkich czterech osób, w tym członków Komisji Weryfikacyjnej WSI, zabezpieczono "znaczną ilość" dokumentów, w tym niejawnych, które obecnie podlegają weryfikacji. Jak ujawnił niedawno "Nasz Dziennik", "niejawne" dokumenty, jakie zabezpieczono w mieszkaniu Leszka Pietrzaka, to archiwalia historyczne z lat 40. dotyczące rozpracowywania przez SB podziemia niepodległościowego. Klauzulę "tajne" i "poufne" straciły już przed kilkoma laty. Agora nietykalna? Posłów interesowało również, dlaczego nie wszczęto czynności procesowych wobec dziennikarzy "Gazety Wyborczej", którzy rzekomo mieli pozyskać tajne informacje z Komisji Weryfikacyjnej WSI. - Powodem wszczęcia postępowania jest ujawnienie tajnych informacji spółce Agora. Dlaczego więc nie przesłuchano ludzi Agory? Dlaczego prowadząc czynności operacyjne u tych czterech osób, uprzedzono Agorę o prowadzonym śledztwie - pytał poseł Antoni Macierewicz. - Agora to nie jest spółka, która liczy dwa pomieszczenia i czterech pracowników - odpowiedział Marek Staszak. Zdziwiony przewodniczący komisji Ryszard Kalisz pytał, czy gdyby Agora liczyła "dwa pomieszczenia", byłyby przeszukania. - Zostałem źle zrozumiany - wycofywał się prokurator krajowy, dodając, że nie było materiału dowodowego, który wskazywałby, iż należy robić takie przeszukanie. Posiedzenie Komisji Sprawiedliwości będzie kontynuowane w piątek. Wówczas posłowie chcą usłyszeć odpowiedzi na pytania dotyczące brutalnej akcji ABW wobec dziennikarzy. Wyjaśnień domaga się również rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-05-27
Autor: wa