Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Stańmy się jak dzieci

Treść

Oto Panna pocznie i porodzi Syna,
i nazwie Go imieniem Emmanuel (Iz 7, 14)

Dzisiaj wigilia Bożego Narodzenia. W tym dniu świat jest inny niż w inne dni. Przyznają to nawet ci, którzy nie znają lub nie uznają Boga. Autentycznie jest ciszej, spokojniej, uroczo - to całe stworzenie przygotowuje się na przyjście Pana. Zawiesza się konflikty i wojny, ludzie są jacyś milsi, uśmiechnięci - czują, że nie "wypada" w tym dniu być złym, agresywnym.
Nic nie jest tak ważne jak fakt, że sam Bóg wcielił się w człowieka i oto przyjdzie do nas jako mały chłopiec. Bezbronny, zależny od rodziców, a jednocześnie tak mocarny, tak niezbędny dla każdego z nas. I chociaż słyszymy, że są podejmowane próby, aby Boże Narodzenie odłączyć od celebracji faktu narodzenia Jezusa, a skupić się na otoczce, jaką są zakupy świąteczne i przyjęcia przy stole, to jednak spełzną one na niczym. Co prawda próbuje się, czasami nawet z dużą skutecznością, wymazywać historyczne zdarzenia z dziejów ludzi albo przekłamywać ich kontekst, ale nawet pomniejsze takie próby wychodzą na jaw i tym bardziej pamięć o nich staje się najcenniejszym depozytem. Chociażby tylko z polskiej historii - Cud nad Wisłą w 1920 roku, Powstanie Warszawskie, mord katyński i wiele innych.
Narodzenie Jezusa na ziemi przed ponad dwoma tysiącami lat jest faktem historycznym, oczekiwanym przez naród wybrany i przepowiedzianym przez proroków. Tej wielkiej tajemnicy towarzyszyły niecodzienne zjawiska astronomiczne, ówcześni naukowcy obserwowali je i zinterpretowali jako znak przyjścia oczekiwanego Króla żydowskiego. Herod tak bardzo obawiał się prawowitego następcy tronu, że dokonał rzezi wszystkich chłopców do lat dwóch w Betlejem i okolicy. Mimo swej przebiegłości nie udało mu się jednak zgładzić Jezusa, gdyż Jezus nie był tylko zwykłym dzieckiem, ale Synem Bożym, którego strzegł sam Ojciec. Tak też współczesnym Herodom nigdy nie uda się wymazać z ludzkich serc prawdy o Bożym Narodzeniu, gdyż jest to rzeczywistość niedostępna ich działaniom. Nie mają żadnej władzy nad sumieniem, prawdą i miłością. Oczywiście będą próbować zwodzić, mamić, domagać się tolerancji dla "myślących inaczej". Czasem nawet wprowadzą zakazy i represje wobec symboli religijnych i praktyk, a nawet posuną się do zbrodni, jak przystało na Herodów. A więc uwiężą biskupa w Chinach na kilkanaście lat za głoszenie Słowa Bożego, odetną głowę za drukowanie Biblii, utopią w Wiśle za homilie - aby zło dobrem zwyciężać, namówią do zabijania własnego potomstwa w imię "prawa do wyboru". Wszystko na nic. Chrystus narodził się w Betlejem wtedy i dziś; dla prawych i bezbożnych, dla panów i sług, dla bogatych i nędzarzy. Szczególnie zaś dla tych ostatnich, którzy będą kiedyś pierwszymi, no i oczywiście dla dzieci. "Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie...", "jeśli nie staniecie się jak dzieci...".
Stańmy się więc jak te dzieci. W wigilię Bożego Narodzenia jest to tak bardzo możliwe, aby z radością oczekiwać pierwszej gwiazdy na niebie, bez uraz połamać się białym opłatkiem z najbliższymi, zasiąść do pięknego polskiego stołu, śpiewać na cały głos kolędy, a o północy, razem z pasterzami pójść powitać Zbawcę z Nieba.
Chciałabym wszystkim Państwu w tym szczególnym dniu przekazać życzenia, w imieniu swoim, a także innych, którzy w "Naszym Dzienniku" dzielą się z Państwem słowem, aby świadomość Bożej Miłości była silniejsza od wszelkich doświadczeń, które dotykają każdego z nas; aby nic nie zmąciło radości Bożego Narodzenia, żadne choroby, niedostatki czy urazy. Cieszmy się i radujmy, gdyż "Słowo stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas".
Hanna Wujkowska
"Nasz Dziennik" 2007-12-24

Autor: wa