Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Stalinowski śledczy przyznał się

Treść

Do „długotrwałego przesłuchiwania” gen. Stefana Mossora, podejrzewanego w latach 50. o rzekomy spisek w wojsku, przyznał się 76-letni Kazimierz T. Stalinowski śledczy twierdzi, że w żaden sposób nie znęcał się nad generałem. Wycofał się też z wyjaśnień podczas śledztwa, że wyzywał oficera.

W poniedziałek Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie kontynuował proces czterech stalinowskich śledczych, oskarżonych o znęcanie się nad wysokimi rangą oficerami wojska, posądzanymi w latach 40. i 50. o rzekomy spisek w wojsku.

Podsądnym grozi kara do pięciu lat więzienia. Nie przyznają się do winy; twierdzą, że „wykonywali tylko rozkazy” i że sami byli „ofiarami systemu”.

W poniedziałek początkowo Kazimierz T. nie przyznał się do winy. Zmienił zdanie, gdy sąd odczytał mu jego wcześniejsze wyjaśnienia ze śledztwa, w których przyznawał się „częściowo”.

– Bałem się – tak odpowiedział na pytanie, dlaczego przyznał się przed prokuratorem IPN. Dodał, że sugerował mu on odpowiedzi, czemu prokurator zaprzeczył.

Śledczy T. – który mając w 1950 r. 20 lat przesłuchiwał Mossora 390 razy – zaprzeczył m.in., że otwierał okno, aby wyziębić generała, bo faktycznie „jedynie wietrzył” pokój, gdy obaj dużo palili.
(PAP)
aso, amal

"TVP" 2006-08-28

Autor: wa