Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Srebro Justyny we łzach

Treść

Justyna Kowalczyk została wczoraj w Oslo wicemistrzynią świata w biegu na 10 kilometrów techniką klasyczną. Choć to sukces, wielki sukces, nasza reprezentantka na mecie nie mogła powstrzymać łez, bo medal z najcenniejszego kruszcu miała na wyciągnięcie ręki. - Chyba na tych zawodach nie zdobędę już złota - przyznała, ale wiary nie straciła. Ostatnią szansę na zrealizowanie marzeń będzie miała w sobotę, podczas rywalizacji na 30 kilometrów.
Przed wczorajszym biegiem nie brakowało wielkich emocji i kontrowersji. Znów powrócił temat stosowania przez Bjoergen ("astmatyczkę" - tak przynajmniej wynika z jej dokumentacji medycznej) środków znajdujących się na liście dopingowej, który podczas igrzysk w Vancouver podjęła Kowalczyk. Wtedy Polka zwróciła uwagę na problem, ale jako jedyna. Teraz, w Oslo, trop podjęli już inni, m.in. Słowenka Petra Majdić, a i Kowalczyk postanowiła nie przyglądać się biernie rozwojowi wydarzeń. To dodatkowo podniosło temperaturę przed rywalizacją, której faworytką pozostawała oczywiście Bjoergen. Norweżka w Oslo stała na najwyższym stopniu podium już dwukrotnie, wygrywając sprint i bieg łączony. Kowalczyk rozpoczęła od piątego miejsca, by potem sięgnąć po srebro. Dwa lata temu, podczas mistrzostw świata w Libercu, nasza reprezentantka zmagania na 10 km klasykiem zakończyła na trzecim miejscu. Przegrała z Finką Aino-Kaisą Saarinen i Włoszką Marianną Longą. W obecnym sezonie Pucharu Świata, w trzech startach w tej konkurencji, Bjoergen była bezkonkurencyjna, Kowalczyk za każdym razem plasowała się na drugim miejscu. Wszystko to jednak przestawało mieć znaczenie wczoraj o godzinie 13.00. Wtedy to na trasę wyruszyła pierwsza z zawodniczek, kilkadziesiąt minut później, jako ostatnia, Kowalczyk. Trasę, zaznaczmy, niezwykle trudną, wymagającą doskonałego przygotowania i hartu ducha. Dla biegaczki z Kasiny Wielkiej była to jednak korzystna sytuacja, bo na długich, męczących podbiegach odnajduje się doskonale, wykorzystując do perfekcji swe najmocniejsze strony. A trudnych podbiegów na wyznaczonych przez organizatorów 10 kilometrach nie brakowało.
Kowalczyk rozpoczęła doskonale. Niesamowicie naładowana energią ruszyła z niezwykłą mocą, jakby chciała wszystkim wokół udowodnić, że w odnoszeniu sukcesów niekoniecznie muszą pomagać medykamenty, a kluczem do wszystkiego jest tylko praca. Harówka niemal ponad siły. Gdy na pierwszym pomiarze czasu pojawiła się Bjoergen, ze sporą przewagą nad rywalkami, wydawało się, że Norweżka znów może nie mieć sobie równych. Ale chwilę później dystans 2,2 pokonała też Polka i wtedy pewna sukcesu swej gwiazdy publiczność ucichła. Oto bowiem nasza reprezentantka uzyskała czas lepszy aż o 9,6 s, co było małym nokautem. I co ważne, nie zwalniała. Nadal biegła swoim rytmem, szybko, pewnie, a Bjoergen, choć robiła, co mogła, straty nie zmniejszała. Na pomiarze czasu umieszczonym na 7. km Kowalczyk nadal miała sporą przewagę nad najgroźniejszą rywalką, dokładnie 8,3 sekundy. Wtedy wydawało się, że złoto jest na wyciągnięcie ręki, ale niestety Polka nie sięgnęła po nie. Na ostatnim fragmencie trasy Norweżka dogoniła Longę i od tej pory obie, nawzajem się napędzając, pognały do mety. Biegnąca samotnie Kowalczyk nie była w stanie dorównać im tempa i mimo niesamowitej walki przegrała z Bjoergen. - Byłam bardzo blisko, nie udało się. Na pierwszym odcinku chciałam uzyskać jak największą przewagę i wszystko szło po mojej myśli. Kluczowy moment nastąpił, gdy Bjoergen zrównała się z Longą, dwóm zawodniczkom zawsze biegnie się łatwiej. Dałam z siebie wszystko, nigdy nie czułam takiego zmęczenia, jednak to nie wystarczyło - powiedziała Polka, która na mecie długo nie mogła powstrzymać łez. - Wiele wskazuje na to, że w Oslo nie zdobędę złotego medalu - dodała, ale wiary nie straciła. W sobotę pobiegnie przecież na 30 km łyżwą, czyli dystansie, na którym przed rokiem została mistrzynią olimpijską.
Piotr Skrobisz
Wyniki:
1. Marit Bjoergen (Norwegia) 27.39,3 min; 2. Justyna Kowalczyk, strata 4,1 s; 3. Aino-Kaisa Saarinen (Finlandia) 9,7; 4. Therese Johaug (Norwegia) 23,7; 5. Krista Lahteenmaki (Finlandia) 23,9... 47. Paulina Maciuszek 3.33,0 min; 54. Ewelina Marcisz 4.09,2; 55. Agnieszka Szymańczak 4.15,6.
Nasz Dziennik 2011-03-01

Autor: jc