Sprzeciw wobec homoseksualnej propagandy
Treść
Propagowanie homoseksualizmu w szkołach będzie karane grzywną lub ograniczeniem wolności. Tak wynika z założeń projektu nowej ustawy, jaka jest przygotowywana w Ministerstwie Edukacji Narodowej.
O inicjatywie resortu poinformował wczoraj wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski. - Ta ustawa nie będzie w żadnej mierze dotykać praw osób homoseksualnych, dotkniętych tą przypadłością. Ona po prostu będzie zagradzać drogę do promocji tego typu zachowań w szkole i placówkach oświatowych - poinformował wiceminister. Dodał również, że w ramach tego projektu osoby propagujące w tych miejscach homoseksualizm lub inne zboczenia seksualne będą podlegały karze ograniczenia wolności lub grzywny. Ponadto takiej samej karze podlegać będą osoby propagujące homoseksualizm w sposób sugerujący, że ma to związek z działalnością placówki oświatowej.
Wiceminister podczas konferencji mówił także o tegorocznych egzaminach maturalnych. Poinformował, że w tym roku matura będzie przeprowadzana na takich warunkach, jak w roku ubiegłym. W 2009 r. w wyniku zmiany zostaną wyeliminowane dwa arkusze egzaminacyjne z poziomu podstawowego i rozszerzonego i zastąpione jednym arkuszem. - Wymagane do zdania egzaminu będzie osiągnięcie 30 proc. punktów, a później abiturient będzie miał możliwość sięgania po wyższe poziomy - podkreślił wiceminister. W roku 2010 będzie obowiązkowo wprowadzona do egzaminu maturalnego matematyka.
Mirosław Orzechowski przypomniał również, że dyrektorzy ponad 38 tysięcy szkół i placówek oświatowych będą musieli złożyć oświadczenia lustracyjne, czy byli lub nie tajnymi współpracownikami komunistycznych służb bezpieczeństwa. Ci dyrektorzy, którzy nie przekażą oświadczenia w ciągu miesiąca od momentu skierowania przez kuratorów wezwania do jego złożenia, przestaną pełnić swoje funkcje. Dotyczy to zarówno szkół publicznych, jak i niepublicznych. Procedura jest taka, że kuratorzy będą zbierać te oświadczenia od dyrektorów szkół, a następnie przekazywać je do lokalnych oddziałów IPN.
Jacek Sądej
"Nasz Dziennik" 2007-03-14
Autor: wa