Sprint, i to ten lubiany
Treść
Justyna Kowalczyk sezon zainaugurowała od siódmego miejsca w biegu na 10 km w szwedzkim Gaellivare, a niewykluczone, że już dziś stanie na podium. Sprintem techniką klasyczną, lubianym przez naszą reprezentantkę, rozpocznie się bowiem trzydniowy minimaraton w fińskim Kuusamo - arenie kolejnych zawodów Pucharu Świata w biegach narciarskich.
Z początku zmagań i Kowalczyk, i jej trener Aleksander Wierietielny byli zadowoleni. Szkoleniowiec powiedział, że zawodniczka zrealizowała plan, a do tego spisała się lepiej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Tym, którzy wynikiem mistrzyni z Kasiny Wielkiej byli zawiedzeni, przypomniał, że nigdy sezonu nie rozpoczynała nadzwyczajnie. Zawsze rozpędzała się powoli, krok po kroku, by w pewnym momencie wejść na szczyt i na nim pozostać. W Gaellivare wielką moc pokazała natomiast Marit Bjoergen. Norweżka odniosła bezapelacyjne zwycięstwo, pokonując rywalki w stylu budzącym największe uznanie i... na nowo stawiającym pytania o zasadność zażywania przez trzykrotną mistrzynię olimpijską z Vancouver specyfików znajdujących się na liście dopingowej. Bjoergen, jako astmatyczka, ma na to pozwolenie. Norweżka będzie faworytką zawodów w Kuusamo, gdzie biegaczki pojawią się na starcie trzykrotnie. Rozpoczną dziś od sprintu techniką klasyczną, jutro pobiegną na 5 km "klasykiem", a w niedzielę - 10 km na dochodzenie techniką dowolną. Piątkowych zmagań z nadziejami oczekuje jednak także Kowalczyk, bo to jeden z jej ulubionych dystansów. Polka w Finlandii trenowała przez kilka dni, nie narzekała na zakwaterowanie, które w Szwecji pozostawiało wiele do życzenia. Trener Wierietielny przekonywał, że czołowa szóstka dzisiejszego sprintu, czyli finał, jest w zasięgu jego podopiecznej, sama Kowalczyk po cichu marzy pewnie o czymś więcej. Formy pozwalającej myśleć o pokonaniu Bjoergen jeszcze nie ma (powtórzmy: realizuje inny tok przygotowań), ale o pozostałe miejsca na podium może powalczyć. Przed rokiem w Kuusamo Polka w wielkim stylu zwyciężyła, dwa lata temu zajęła trzecie miejsce.
A na koniec ciekawostka dotycząca najważniejszej imprezy sezonu - mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym, które w lutym i marcu odbędą się w Oslo. Otóż ich organizatorzy ogłosili, że dysponować będą sprzętem pozwalającym na 99,99 proc. ustalić właściwą kolejność na mecie, czyli niepozostawiającym cienia wątpliwości. Przekroczenie linii mety rejestrować będą bowiem kamery wykonujące do 5000 zdjęć na sekundę, używane m.in. w wyścigach Formuły 1. My doskonale pamiętamy choćby dramatyczny finisz olimpijskiego biegu na 15 km techniką łączoną, w którym walczące o brązowy medal Kowalczyk i Kristin Steira minęły metę niemal w tym samym momencie. Początkowo na tablicy wyników, przy trzecim miejscu, pojawiło się nazwisko Norweżki, po dłuższym zamieszaniu okazało się, że lepsza - o centymetr - była jednak Polka. W Oslo podobnych zdarzeń i wątpliwości ma nie być.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2010-11-26
Autor: jc