Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sprawozdanie z działalności NBP

Treść

"Testament" prezesa

Blisko dwie godziny trwało wczoraj w Sejmie wystąpienie prezesa NBP Leszka Balcerowicza, który miał przedstawić posłom raport o działalności Narodowego Banku Polskiego. Konkretów było jednak niewiele, zamiast tego parlamentarzyści usłyszeli akademicki wykład o historii "psucia pieniądza" oraz histeryczną obronę rzekomo zagrożonej niezależności banku centralnego. Balcerowicz agitował też za szybkim wejściem Polski do strefy euro. Czas przeznaczony na swoje wystąpienie wykorzystał też do krytyki działalności sejmowej komisji śledczej ds. banków.
- To jeszcze nie są standardy kubańskie, ale już całkiem blisko - podsumował poseł Adam Puza (PiS) wystąpienie prezesa NBP Leszka Balcerowicza. I była to chyba najbardziej trafna ocena trwającej blisko dwie godziny monotonnej przemowy Balcerowicza określanej też przez innych posłów mianem "testamentu prezesa" czy swoistym "memento" żegnającego się niebawem z funkcją szefa NBP.
- Pieniądz jest częścią cywilizacji. Ludzie pragną stabilnego pieniądza. I to mają - tak zaczął swoje wystąpienie prezes NBP. Później poszło już, jak zauważył Puza, w stylu iście kubańskim. Był więc akademicki wykład na temat psucia pieniądza w historii z umieszczonymi między wierszami czytelnymi aluzjami do obecnego rządu oraz swoisty lektorat na temat istoty niezależności banku centralnego. Posłów, którzy oczekiwali dokładnych wyliczeń i statystyk, uraczono cytatami z Miltona Friedmana i Ludwika von Missesa. Jak przekonywał Leszek Balcerowicz, Narodowy Bank Polski pod jego kierownictwem odnosi istotne sukcesy, a największym ma być - naprawa pieniądza.
Wystąpienie Balcerowicza najeżone było politycznymi aluzjami oraz krytyką komisji śledczej ds. banków, której działanie, zdaniem prezesa NBP, jest szkodliwe. Balcerowicz przekonywał również do szybkiego wejścia do strefy euro, która - jego zdaniem - ma przyspieszyć polski rozwój gospodarczy o 0,2-0,4 punktu procentowego w ciągu roku. Krytykował też dopisanie do celów działania NBP obowiązku dbania o wzrost gospodarczy, określając ten projekt mianem próby politycznego nacisku na bank centralny. Wystąpienie Balcerowicza nie zmieniło oceny jego pracy wśród posłów. Tradycyjnie już pozytywnie oceniali je parlamentarzyści SLD i PO, krytykowali posłowie koalicji rządowej.
Wojciech Wybranowski

"Nasz Dziennik" 2006-07-19

Ostatnia kadencja Balcerowicza

Z Adamem Hofmanem (PiS), członkiem Komisji Skarbu Państwa oraz komisji śledczej ds. banków i nadzoru bankowego, rozmawia Wojciech Wybranowski

Wysłuchał Pan raportu złożonego przez Leszka Balcerowicza. Jak Pan ocenia tezy postawione przez prezesa NBP?
- W Polsce jest silna polaryzacja opinii publicznej wokół działalności NBP. Są miłośnicy prof. Balcerowicza jako szefa NBP, ale równie liczni są też jego zagorzali przeciwnicy. Ja bardziej skłaniałbym się do głosów krytycznych. Nie jestem, co prawda, z natury zajadłym wrogiem czegokolwiek, ale kilka zastrzeżeń mieć należy. Nie tylko co do samej działalności NBP, ale również co do formy tej działalności. Pamiętam, podobnie pewnie jak i większość obserwatorów polskiej sceny politycznej, wystąpienie prezesa Balcerowicza w Sejmie podczas niedawnego kryzysu związanego z NBP, kiedy to przyszedł i nakrzyczał na posłów. Ale co do działalności prezesa Balcerowicza - przypominam, że zarówno funkcjonowanie NBP, jak i nadzoru bankowego jest przedmiotem badania sejmowej komisji śledczej ds. banków.

Komisja, w której Pan zasiada, pracuje jednak niezbyt szybko.
- Wiemy już o działalności Fundacji Case, która moim zdaniem pełniła w polskim systemie bankowym taką samą, jeżeli nie gorszą, rolę jak fundacja Kwaśniewskiej. O Fundacji Case jeszcze będzie głośno, są bowiem podejrzenia - wyjaśnia je teraz komisja śledcza - że ta fundacja, której przewodniczącą jest żona profesora Balcerowicza, dostawała duże środki finansowe z banków, a tymi bankami zajmował się nadzór bankowy. Myślę, że w tej sprawie jeszcze będziemy mieli do czynienia z wielkimi sensacjami, bo budzi ona wiele wątpliwości.

Wróćmy do raportu przedstawionego przez prezesa Balcerowicza w Sejmie. Komisja miała okazję zapoznać się z nim wcześniej. Czy pojawiły się jakieś zastrzeżenia co do zawartości tego raportu?
- Mieliśmy sporo wątpliwości co do prowadzenia polityki monetarnej, tzn. utrzymywania takiego a nie innego kursu złotówki. Nie wszyscy w Polsce uważają, a PiS również należy do tego grona, że należy za wszelką cenę dbać o kurs złotego. Są istotniejsze cele w polityce gospodarczej, jak choćby wzrost zatrudnienia. Nie można być dogmatykiem wzrostu kursu złotego kosztem zatrudnienia, a takim właśnie jest Leszek Balcerowicz.

W sejmowych kuluarach mówi się, że praca Balcerowicza jest oceniana bardzo krytycznie...
- Jeśli do świadomości jego otoczenia oraz ludzi, którzy działali na polecenie Leszka Balcerowicza, dotrze fakt, że ostatnią kadencję jest on prezesem NBP, to dla nas - posłów komisji śledczej ds. banków - będzie to bardzo dobre, bo wtedy więcej ludzi zechce otarcie rozmawiać na temat nieprawidłowości w systemie bankowym. Dziś jeszcze się boją, ale jak dotrze do nich, że prof. Balcerowicz nie będzie szefem NBP w następnej kadencji, bać się przestaną.

Dziękuję za rozmowę.

"Nasz Dziennik" 2006-07-19

Autor: wa