Sprawiedliwości musi się stać zadość
Treść
W urzędach w Białymstoku oraz innych miastach i miejscowościach województwa podlaskiego pracują na eksponowanych stanowiskach byli funkcjonariusze służby bezpieczeństwa. Klub Więzionych, Internowanych i Represjonowanych (KWIR) uważa, że to skandal.
Według informacji, które posiadają członkowie KWIR, byli esbecy - którzy ich prześladowali - są zatrudnieni m.in. w bankach, policji, Centralnym Biurze Śledczym, Urzędzie Kontroli Skarbowej. - Były pracownik SB pracuje obecnie w CBŚ, chociaż toczy się przeciwko niemu śledztwo prowadzone przez warszawski IPN. Wielu esbeków pracuje w policji, kilku w Białymstoku, a inni w Łomży, Suwałkach, Augustowie - powiedział nam Andrzej Radzicki, członek KWIR. Informacje na temat dobrze płatnych stanowisk, jakie dziś piastują osoby z dawnych służb bezpieczeństwa, przekazują do Klubu Więzionych, Internowanych i Represjonowanych osoby z różnych miast i miejscowości, których razi ta jawna niesprawiedliwość. - Ludzie przychodzą do nas, dzwonią i skarżą się, że tu pracuje taki funkcjonariusz, tu taki. Pytają nas, dlaczego tak jest, jak to możliwe, że po tylu latach od zwycięstwa "Solidarności", te osoby są bezkarne i dobrze się mają - mówi Andrzej Radzicki.
Klub Więzionych, Internowanych i Represjonowanych w przypadku byłych funkcjonariuszy SB, co do których dysponuje materiałem dowodowym dotyczącym ich przestępczej działalności, składa doniesienia do prokuratury IPN. Niedawno zapadł wyrok sądu w procesie 68-letniego Andrzeja S., byłego pracownika SB. Na podstawie zawiadomienia członków KWIR, oskarżono go o bicie i znęcanie się nad przesłuchiwanymi w roku 1982 byłymi milicjantami, którzy chcieli założyć związek zawodowy w MO.
Wskutek zawiadomienia członków białostockiego Klubu Więzionych, Internowanych i Represjonowanych IPN postawił również zarzuty dwóm byłym funkcjonariuszom Komendy Wojewódzkiej MO w Białymstoku. Dotyczą one przekroczenia uprawnień przez pobicie z użyciem pięści, pałek i łomu osób związanych z ówczesną opozycją.
Adam Białous, Białystok
"Nasz Dziennik" 2007-07-17
Autor: wa