Sprawiedliwość po latach
Treść
Medalami "Pro Memoria" oraz "Zasłużony dla obronności kraju" uhonorowano w sobotę w Krakowie członków Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego. Okazją do tego stało się spotkanie zorganizowane przez krakowski okręg związku powstałego i działającego nieprzerwanie od 1989 roku. Otwierając spotkanie opłatkowe i sięgając do własnych wspomnień, prezes Krakowskiego Okręgu ZWPOS kpt. Stanisław Szuro podkreślił, że Święta Bożego Narodzenia są świętami najbardziej rodzinnymi, gdy - zwłaszcza przy wigilijnym stole - spotyka się cała rodzina. Ową rodzinę reprezentowało prawie sto osób spośród niemal 300 członków Krakowskiego Oddziału ZWPOS, w którego skład wchodzą kombatanci z AK, NSZ, NOW, WiN czy Związku Represjonowanych Żołnierzy Górników. Do wypowiedzi innych, ciężko doświadczonych przez reżim komunistyczny działaczy podziemia niepodległościowego nawiązał w swym wystąpieniu o. Jerzy Pająk, kapelan AK, życząc, aby ich cierpienia i prześladowania zostały przewartościowane w pokój i radość z odzyskanej przez Ojczyznę wolności. W trakcie uroczystości przedstawiciel wojewody małopolskiego wręczył zasłużonym kombatantom medale "Pro Memoria", które przyznawane są za wybitne zasługi w utrwalaniu pamięci o ludziach i czynach w walce o niepodległość Polski podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu. Jedną z wyróżnionych była 90-letnia Hanna Wysocka, żołnierz ZWZ-AK oraz WiN. Udekorowanie jej medalem z napisem "Pro Memoria" skwitowała krótko: "Wszystko, co robiłam, robiłam z naturalnej potrzeby, ponieważ uważałam, że tak trzeba. Tak ukształtowała mnie rodzina, szkoła, Kościół i starszoharcerstwo, do którego zapisałam się przed wojną, będąc już na studiach na warszawskiej SGGW". Opisując swe dramatyczne przeżycia w katowni UB na placu Inwalidów w Krakowie, wspomniała m.in. przesłuchanie przez słynnego Józefa Światłę (właśc. Izaaka Fleischfarba). - Ów kat, mając problemy z wydobyciem ze mnie interesujących go informacji, powiedział mi: "A ja ci, Haneczko, teraz rączki połamię, to będziesz inaczej mówiła". Te zamiary pokrzyżowało wejście jego przełożonego - mówiła por. Wysocka "Perełka", która przez 8 lat więziona była m.in. na Montelupich i Fordonie. To ostatnie więzienie w 1945 r. stało się najcięższym zakładem karnym dla więźniarek politycznych skazanych przez komunistyczne sądy w latach stalinowskiego terroru. Trzy osoby uhonorowano także medalem "Zasłużony dla obronności kraju" nadawanym przez MON. Wśród nich znalazł się Józef Władysław Ryba, żołnierz AK i ROAK, pełniący w latach 1944-1949 funkcję kuriera i łącznika, przenoszącego meldunki, korespondencję, a także broń i amunicję. Za tę działalność w latach 1949-1951 UB katowała i więziła go na Montelupich, we Wronkach, Potulicach, a także Strzelcach Opolskich. Tam, w kamieniołomach, pracował w niezwykle ciężkich warunkach. - Normą był urobek 17 ton na 8 godzin. Jeśli się jej nie wyrobiło, to pozostawało się w pracy na kolejne 8 godzin, bez jedzenia - wspominał mocno wzruszony kombatant, który lata spędzone w więzieniu przypłacił trwałą utratą zdrowia. Spotkanie zakończyło się żołnierską grochówką. Marek Żelazny, Kraków "Nasz Dziennik" 2008-01-21
Autor: wa