Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sprawdzamy, czy LPR to balast

Treść

Z Januszem Maksymiukiem, wiceprzewodniczącym Samoobrony, rozmawia Wojciech Wybranowski

We wtorek Andrzej Lepper dał czytelny sygnał: LiS dogorywa, a Samoobrona do wyborów pójdzie osobno. Doprowadziło to do napięć na linii Samoobrona - LPR?
- Nie ma żadnego zaostrzenia, my spotykamy się dziś, wstępnie spotkanie wyznaczono koło godziny 14.00, i przeanalizujemy wszystko, a następnie wspólnie z Ligą podejmiemy decyzję, co dalej. Zobaczymy, jeżeli pójdziemy razem, to będzie to wspólna decyzja, ale jeżeli pójdziemy osobno, to również będzie to wspólna decyzja obu ugrupowań. Na pewno nie można mówić o konflikcie między LPR, a Samoobroną.

Nie obawia się Pan, że tracąca w szybkim tempie poparcie LPR pociągnie za sobą na dno Samoobronę?
- Kalkulujemy, na ile elektorat LPR niechętny sojuszowi z Samoobroną - a wiemy, że taki jest - odpłynie do PiS i czy koniec końców wspólny start z LPR nam się opłaci, czy też może okazać się balastem. Ale też bym nie przesadzał ze zbieżnością elektoratów LPR i PiS, przecież to Roman Giertych i Liga akcentują wartości narodowe, a nie PiS. Partia Kaczyńskiego tylko do wyborów korzysta z tego, żeby mocno stawiać pewne sprawy, a po wyborach pracuje zupełnie inaczej. Popatrzymy chociażby na rozliczenie prywatyzacji, o której mówiło PiS. No i kogo rozliczono? Nikogo. Łapie się przeciwników politycznych, pod różnymi pretekstami, nasz wniosek o rozliczenie prywatyzacji Polskich Hut Stali leży od początku kadencji, a władzom PiS ani w głowie się tym zajmować. Dlatego też nie przesadzałbym z tym odpływem elektoratu od LPR. Wychodzimy z założenia, że suma elektoratów Samoobrony i LPR daje nam lepszy wynik niż samodzielny start, aczkolwiek nie ukrywam, że są również badania wskazujące, że jest dokładnie odwrotnie. To musimy przeanalizować, dlatego dziś zbierają się nasze kluby parlamentarne.

Wielu posłów LPR nie chce współpracować z Samoobroną, krytykuje liderów swojego ugrupowania za polityczny "mezalians".
- Uważamy, że efekt pozytywny połączenia LPR z Samoobroną wykorzystamy wspólnie dla dobra naszych partii, o ile oczywiście taki efekt będzie. Jeżeli nasza analiza wykaże, że taki pozytywny efekt nie nastąpi, to będziemy rozmawiać o samodzielnych wyborach. Podkreślam, mówię o możliwości wykorzystania połączenia naszych ugrupowań nie przeciwko komuś, ale dla dobra LPR i Samoobrony. Tyle że nie jest to przesądzone, na chwilę obecną istnieje równie dużo plusów, jak i minusów, dlatego musimy o tym wspólnie porozmawiać.

A jeżeli nie start pod szyldem LiS, to blokowanie list wyborczych?
- Też trzeba przeanalizować taki wariant, wtedy według analityków pojawia się ryzyko progu 8 procent, ale my się tego nie boimy, bo mamy swoje badania i naprawdę wychodzi nam na to, że będziemy mieć wynik dwucyfrowy.

Nawet w sytuacji, w której dzięki Samoobronie, a przede wszystkim LPR i Romanowi Giertychowi odwlekało się w czasie przyjęcie pakietu ustaw zwiększających pomoc państwa dla rodzin? Mówię o porannej awanturze w Sejmie i kolejnych przerwach w głosowaniach.
- Dochodzenie praw większości sejmowej nie jest awanturą. Dochodzenie praw większości sejmowej tłamszonej przez pana marszałka Ludwika Dorna jest gwarantem demokracji.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-09-06

Autor: wa