Sprawa morderstwa Anny Politkowskiej
Treść
Rosyjskie media poinformowały, że trzem Czeczenom postawiono zarzut zabójstwa opozycyjnej dziennikarki Anny Politkowskiej. Wszyscy trzej są braćmi. Według prokuratury, w dokonaniu zbrodni uczestniczył jeszcze jeden obywatel Czeczenii.
O zaplanowanie morderstwa prokuratura oskarżyła średniego z braci, 25-letniego prawnika, pozostałych zaś dwóch - o bezpośrednie dokonanie zabójstwa. Rosyjski wymiar sprawiedliwości uważa, że oskarżonych przywiózł na miejsce zbrodni czwarty Czeczen, trudniący się handlem rybami na moskiewskim rynku. Zdaniem prokuratora generalnego Rosji Jurija Czajki, dziesięć aresztowanych osób, z których połowa to czynni oficerowie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), było jedynie organizatorami, pomocnikami i wykonawcami zabójstwa. Prokurator uważa, że działali oni na zlecenie niezidentyfikowanych osób z zagranicy.
Tymczasem według jednego z adwokatów oskarżonych Murada Musajewa, czynności śledcze niewiele miały wspólnego ze sprawiedliwością. - Wymuszając zeznania, oficerowie śledczy bili mojego klienta butelką po głowie. Mówili przy tym, że jest to dopiero głaskanie - oświadczył Musajew.
Nie wiadomo, czy sprawa tajemniczej śmierci Anny Politkowskiej doczeka się wyjaśnienia. W wynikach śledztwa znalazło się zbyt wiele sprzeczności i niejasności. Po co Czeczeni mieliby zabijać dziennikarkę, która przeciwstawiała się rosyjskiej agresji na Czeczenię? Komu "z zagranicy" mogło potencjalnie zależeć na usunięciu Politkowskiej? Dlaczego w sprawę zamieszane są służby wewnętrzne? To zaledwie kilka pytań, na które w tej chwili nie sposób odpowiedzieć.
Anna Wiejak, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-08-29
Autor: wa