Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Spóźniona inicjatywa Seremeta

Treść

Stojący na czele Prokuratury Generalnej Andrzej Seremet zaproponował uzupełnienie przepisów konwencji chicagowskiej, by w nieokreślonej przyszłości możliwe było powołanie międzynarodowej komisji badającej przyczyny katastrof. Dodatkowe przepisy miałyby dotyczyć współpracy samych komisji, a nie prokuratur. Mecenas Rafał Rogalski podkreśla jednocześnie, że mimo braku takich przepisów polska strona i tak od początku powinna dążyć do ściślejszej współpracy między organami polskimi i rosyjskimi w sprawie katastrofy rządowego Tu-154.
- Mam na myśli podstawę prawną nie śledztwa, lecz badań komisji, tj. MAK [Międzypaństwowy Komitet Lotniczy - red.] i KBWLP [Komisja Badania Wypadków Lotnictwa Państwowego] w Polsce, czyli słynny już załącznik 13. konwencji chicagowskiej. Konstrukcja tej konwencji wskazuje na zasadę, że katastrofę badają dwa państwa bezpośrednio zainteresowane sprawą: państwo miejsca zdarzenia i państwo operatora, czyli właściciela samolotu. Co do zasady, inne strony - sygnatariusze konwencji nie uczestniczą w badaniu - powiedział Seremet w rozmowie z PAP. - Myślę, że wobec wątpliwości podnoszonych w tej konkretnej sprawie - a nie da się wykluczyć, że i w przyszłości takie wystąpią - trzeba wziąć pod uwagę możliwe rozbieżności stanowisk i interesów, oczywiste w społeczności międzynarodowej. Może godne rozważenia byłoby, żeby uzupełnić konwencję chicagowską przez powołanie stałego zespołu badawczego, do którego wchodziliby przedstawiciele wszystkich państw sygnatariuszy? - zastanawiał się prokurator generalny.
Prawnicy uważają, że zamiar jest dobry. - Pomysł jest godny poparcia. Gdyby takie regulacje obowiązywały już w momencie katastrofy smoleńskiej, konsekwencją byłoby to, że istniałaby wspólna międzynarodowa komisja i nie doszłoby do sytuacji, że ustalenia MAK są całkowicie niezależne - twierdzi mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik rodzin ofiar. Mecenas podkreśla jednocześnie, że mimo braku takich przepisów polska strona i tak od początku powinna była dążyć do ściślejszej współpracy między organami polskimi i rosyjskimi. Na temat pomysłu przychylnie wypowiada się także prof. Piotr Kruszyński, karnista z UW. - Uszczegółowienie zasad współpracy pozwoliłoby precyzyjniej określić kompetencje organów i stron. Uważam, że dobrze, jeżeli się doprecyzuje zasady współdziałania stron i państw, których katastrofa mogłaby dotyczyć - mówi. Jest jednak sceptyczny co do skutków obowiązywania tych dodatkowych przepisów. - Nie bardzo jednak wierzę w taką sprawczą moc przepisów. Zawsze będą jakieś kłopoty. Jeśli miałby być dodatkowy protokół czy przepis do konwencji chicagowskiej usprawniający działanie organów państw w przypadku katastrofy, to dobrze, natomiast nie wierzę, że to byłoby antidotum na wszystkie kłopoty - mówi profesor.
Mecenas Rogalski przypomina ponadto, że dotychczasowa współpraca wciąż jest niezadowalająca. - Uważam, że obecna sytuacja dotyczącą współpracy wciąż wygląda źle. Mamy wprawdzie przekazywanie materiałów, natomiast nie są to materiały decydujące o ustaleniu przyczyn katastrofy. Przekazywanie dokumentów jest zbyt wolne i brakuje tych decydujących materiałów do zweryfikowania wersji śledczych skonstruowanych przez polskich prokuratorów i ustalenia przyczyn katastrofy - twierdzi mecenas.
Paweł Tunia
Nasz Dziennik 2010-09-13

Autor: jc