Spotkanie Legii z Lechem
Treść
Mecze Legii Warszawa z Lechem Poznań zawsze wzbudzają olbrzymie emocje i wywołują wielkie zainteresowanie. W 25. kolejce piłkarskiej ekstraklasy, rozpoczętej wczoraj, powód jest dodatkowy - w stolicy te drużyny zmierzą się jako lider i wicelider tabeli. Legia zmieniła Lecha na pozycji lidera przed tygodniem i wyprzedza go o jeden punkt.
Stołeczny zespół pierwsze miejsce w tabeli zawdzięcza przede wszystkim skuteczności najlepszego strzelca rozgrywek, pochodzącego z Zimbabwe Takesure'a Chinyamy (16 goli) oraz najsolidniejszej w lidze defensywie. Po słabym początku rundy wiosennej podopieczni trenera Jana Urbana wyraźnie się rozkręcili - wygrali trzy mecze z rzędu, a w czterech ostatnich nie stracili gola. W niedzielę szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z Piotra Gizy, który musi pauzować za żółte kartki.
Lech nie przegrał żadnego z poprzednich 15 spotkań, ale ostatnio - szczególnie na własnym stadionie - ma kłopoty z wygrywaniem. Skuteczność zawodzi Roberta Lewandowskiego, który nie może liczyć na wsparcie kontuzjowanego Peruwiańczyka Hernana Rengifo.
Jeśli Lech nie wygra w Warszawie, może nie zdobyć mistrzostwa - uważa Jarosław Araszkiewicz, były piłkarz "Kolejorza", który ma za sobą również grę w stołecznym klubie. Lech po ostatnim remisie u siebie z ŁKS Łódź 1:1 stracił fotel lidera właśnie na rzecz Legii. By odzyskać prowadzenie w tabeli, a być może i również zdobyć mistrzowski tytuł, musi w Warszawie wygrać. - Jeśli Lech nie wygra w Warszawie, może mieć kłopoty ze zdobyciem mistrzostwa, tym bardziej że czeka ich później wyjazd do Polonii Warszawa - uważa Araszkiewicz.
Podopieczni Franciszka Smudy nieco słabiej spisują się w rundzie wiosennej. Z pięciu ostatnich meczów wygrali zaledwie jeden.
MB, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-04-24
Autor: wa