Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Spór o szpital dla Mubaraka

Treść

Podczas 47. Międzynarodowej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium dopisali jedynie uczestnicy. Mimo że wydarzenia w Egipcie były dominującym tematem spotkania, nadal brakuje odpowiedzi na najważniejsze pytania. Nie ma też zgody co do tego, jak długo będzie trwać misja w Afganistanie. Nie doszło do porozumienia z Rosją w sprawie tarczy antyrakietowej.
Politycy amerykańscy i zachodnioeuropejscy apelowali w Monachium o pokojowe i demokratyczne zmiany w Egipcie, ale zaraz dodawali, że mogą się one odbyć jedynie w sposób uporządkowany, czyli taki, jaki odpowiada Zachodowi. Nie wiadomo, czy przy tworzeniu nowego rządu Zachód dopuści Hosniego Mubaraka, czy też wcześniej wyśle go na emeryturę. Jedyne, co udało się ustalić, to że nie należy się spieszyć z podejmowaniem trudnych decyzji w Egipcie.
Wśród polityków niemieckich rozgorzał spór: rozmawiać czy nie rozmawiać z Mubarakiem. Przeciwni są politycy partii Zielonych, którzy ostro krytykują pomysł, aby Hosni Mubarak pod pretekstem leczenia znalazł azyl na niemieckiej ziemi. Natomiast politycy koalicji nie widzą w tym nic złego. Przewodniczący komisji spraw zagranicznych w Bundestagu Ruprecht Polenz stwierdził, że nawet z humanitarnych względów oczywiste jest, że Mubarak może przyjechać do Niemiec, aby się leczyć.
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski apelował w Monachium o rozwagę. - Demokracja - jak najlepiej wiemy w Polsce - najczęściej nie jest wynikiem krwawych rewolucji, a właśnie procesu reform, uzgadniania. Mamy nadzieję, że starożytnemu narodowi egipskiemu tej mądrości nie zabraknie - powiedział Sikorski.
Wcześniej, a może później
W kwestii misji w Afganistanie wszyscy są zgodni co do tego, że musi się ona skończyć, ale nadal nie ma konsensusu co do terminów. Minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle kilka tygodni temu zapewnił, że wycofywanie niemieckich wojsk z Afganistanu rozpocznie się już w tym roku. Trochę inaczej widzi to federalny minister obrony Karl Theodor zu Guttenberg, który uchyla się od podania wiążącej daty, tłumacząc, że nie można zostawić Afgańczyków bez odpowiedniego przygotowania samym sobie. W Monachium szef niemieckiej dyplomacji zapewnił, że również po wycofaniu się wojsk NATO z Afganistanu Zachód jest gotów angażować się w tym kraju. Westerwelle zapewnił, że odpowiedzialność międzynarodowa za Afganistan nie skończy się po 2014 roku.
Zdaniem ministra Sikorskiego, Zachód powinien przygotować grunt pod przekazanie odpowiedzialności za stabilizację w Afganistanie krajom regionu. - Kraje w regionie, członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, jak Rosja, Chiny, a także Indie, Pakistan i Iran, mają jeszcze większy interes w stabilizacji Afganistanu niż my. Prędzej czy później będą musiały przejąć od nas pałeczkę i uzgodnić między sobą, w jaki sposób lepiej pomóc Afganistanowi - powiedział Sikorski w niedzielę. Zaproponował jednocześnie powołanie "paktu dla Afganistanu" przez partnerów tego kraju.
Podwójna gra
Nie zapadły żadne decyzje w sprawie zbliżenia Rosji z NATO. Politycy zachodni, którzy uczestniczyli w monachijskiej konferencji, ostro skrytykowali Moskwę za podwójną grę - bowiem w tym samym czasie, gdy minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow przekonywał o rosyjskiej woli do współpracy na zasadach partnerskich, prezydent Dmitrij Miedwiediew zatwierdzał nową rosyjską doktrynę wojenną. A według niej rozszerzenie NATO i budowa tarczy antyrakietowej to zagrożenia, dopuszcza się zatem użycie nawet broni jądrowej także w celu odparcia agresji konwencjonalnej. Szef NATO Anders Fogh Rasmussen skwitował w Monachium, że rosyjska doktryna nie odzwierciedla rzeczywistości i jest sprzeczna z wysiłkami na rzecz poprawy stosunków Federacja Rosyjska - NATO. - Z góry zaznaczam, że układ START nie zmusza Rosji do wykonywania jakichkolwiek zobowiązań, prócz jednego - dotrzymania limitów określonych w układzie. Mamy prawo, podobnie jak Amerykanie, rozwijać swoje naziemne ofensywne rodzaje broni strategicznych, zarówno morskie, jak i lotnicze - podkreślił w tym kontekście rosyjski wicepremier Siergiej Iwanow.
Podobnie nic nie udało się w Monachium załatwić Zachodowi w rozmowach z przedstawicielami Iranu, jeśli chodzi o tamtejszy program atomowy. Jednym słowem, wszyscy na konferencji wyrażali dobrą wolę, by załatwić jak najwięcej, ale niewiele z tego zostało zrealizowane.
Waldemar Maszewski, Monachium
Nasz Dziennik 2011-02-08

Autor: jc