Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Spółka-córka i nie ma sprawy

Treść

Sprzedaż akcji Państwowego Zakładu Ubezpieczeń odbyła się zgodnie z prawem i z regułami ustanowionymi przez Skarb Państwa - zapewniał wczoraj sejmową komisję śledczą do zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU Bogusław Kott, prezes Banku Millenium. Kott kierował BIG Bankiem Gdańskim, który brał udział w prywatyzacji ubezpieczyciela. Konsorcjum złożone z Eureko i BIG Banku nabyło 30 proc. akcji: 20 proc. Eureko i 10 proc. BIG Bank.
Kott skorzystał z przysługującego mu prawa i wygłosił przed komisją ponadgodzinne oświadczenie. Nie zasłaniał się brakiem pamięci i na początku podkreślił, że obowiązuje go tajemnica bankowa. Zapewnił, że BIG Bank Gdański nabył akcje PZU w celach strategicznych i biznesowych, a nie spekulacyjnych. Stwierdził także, że nie był to dla banku złoty interes. Przekonywał, że BIG kupił akcje za własne pieniądze i że ulokował je w spółce celowej BIG BG "Inwestycje" zgodnie z zasadami obowiązującymi w bankowości. Skrytykował oczywiście Władysława Jamrożego i Grzegorza Wieczerzaka, którzy przyczynili się do przejęcia BIG Banku przez Deutsche Bank. Kott oskarżył ich o skrajny brak lojalności w stosunku do Skarbu Państwa.
Wrażenie, że świadek stara się pomóc posłom, prysło, gdy Kott zaczął odpowiadać na pytania posłów. Wówczas jego odpowiedzi były pokrętne i wymijające. Prysł mit zdolnego menedżera. Często odpowiadał, że nie rozumie pytania lub nie wie. Taka postawa nie może dziwić. Należy pamiętać, że istnieją podejrzenia, iż przy zakupie akcji złamano prawo. Niektórzy świadkowie twierdzą, że BIG Bank Gdański kupił papiery PZU nie za swoje pieniądze, tylko za pieniądze pożyczone od... PZU. W pewnym momencie, odpowiadając na pytania, pogubił się we własnych zeznaniach. W oświadczeniu zachwalał świetną kondycję BIG Banku Gdańskiego, zapewniał, że akcje PZU zostały kupione za pieniądze banku. Jednak gdy odpowiadał na pytania posłów, nieoczekiwanie stwierdził, że nabywcą akcji nie był jego bank, ale spółka-córka - BIG BG "Inwestycje". Potwierdza to teorię, że BIG Bank Gdański specjalnie użył zależnej spółki, aby ominąć w ten sposób prawo bankowe, bo BIG BG niezgodnie z prawem zainwestował w PZU zbyt dużo pieniędzy. Spółka-córka nie podlega prawu bankowemu.
Kott wyjaśniał również posłom okoliczności zmiany daty płatności za akcje PZU z 15 listopada 1999 roku na 10 listopada. Według niego, poprawka naniesiona ręcznie na umowę prywatyzacyjną była tylko zmianą techniczną, uzgodnioną z resortem skarbu. Według niego, gdyby Skarb Państwa chciał płatności w złotych, Eureko musiałoby wymienić odpowiednią sumę w dolarach, co przy jednorazowej wymianie mogłoby zachwiać polskim rynkiem walutowym. Kott przekonywał, że dlatego zdecydowano się na przeprowadzenie wymiany dolarów przez kilka dni, co ostatecznie zakończono szybciej, niż się spodziewano, i stąd zmiana daty.
Robert Popielewicz

"Nasz Dziennik" 2005-04-01

Autor: ab