Spokój i rezerwy Włodarczyk
Treść
Anita Włodarczyk, nasza wielka nadzieja na złoty medal odbywających się w Barcelonie 20. lekkoatletycznych mistrzostw Europy, bez problemu awansowała do jutrzejszego finału konkursu rzutu młotem. I jak przyznała, wszystko, co najlepsze, zostawiła na decydującą rozgrywkę.
Włodarczyk przed mistrzostwami miała małe problemy zdrowotne, ale do Barcelony pojechała po medal. I to ten z najcenniejszego kruszcu. Inaczej jej nie wypadało. Mistrzyni i rekordzistka świata przestraszyła się tylko, gdy jej kolega po fachu Szymon Ziółkowski ponarzekał nieco na koło, z którego młociarze rzucają. - Jest śliskie - powiedział, na co Włodarczyk zareagowała krótkim: "To źle". Wczoraj się uspokoiła. Koło okazało się przede wszystkim szybkie, co nawet spodobało się naszej reprezentantce. Zawodniczka kwalifikację wywalczyła błyskawicznie, podobnie jak dzień wcześniej Ziółkowski. Potrzebowała tylko jednej próby, w której uzyskała odległość 71,17 metra. Minimum wynosiło 69. - Rzut był zachowawczy, wszystko, co najlepsze, chciałam zachować na finał - powiedziała, dodając, że w barcelońskim, szybkim kole można nawet postarać się pobić nowy rekord świata. To dobra wiadomość, no a kto ma to zrobić, jak nie nasza mistrzyni? Wczoraj co prawda dalej młot posłały Rosjanka Tatiana Łysenko (72,36) i Niemka Betty Heidler (71,85), lecz nie miało to większego znaczenia. Walka o złoto rozegra się jutro, Polka będzie jej faworytką. Jest w formie, humor jej dopisuje, chce powalczyć o kolejne trofeum do coraz bogatszej kolekcji. Do półfinałów biegu na 800 m awansowali dwaj inni nasi kandydaci do medalu: Marcin Lewandowski i Adam Kszczot. Bydgoszczanin (1.49,78 min) wygrał swoją serię eliminacyjną, łodzianin (1.50,08) był w swojej trzeci, obaj są w wysokiej dyspozycji i mogą w Barcelonie jeszcze zabłysnąć. W finale 3000 m z przeszkodami pobiegną Wioletta Frankiewicz i Katarzyna Kowalska. Sztuka ta nie udała się za to Marice Popowicz (100 m) oraz Rafałowi Omelce (400 m przez płotki).
Jako pierwsze o medal rywalizowały wczoraj panie na trasie chodu na 20 kilometrów. Polki nie znajdowały się w gronie faworytek, ale też niczym specjalnym się nie wyróżniły. Agnieszka Dygacz zajęła 12. miejsce, a Paulina Buziak na 16. kilometrze została zdyskwalifikowana za niezgodny z regulaminem chód. Całe podium zajęły Rosjanki. Najlepsza okazała się mistrzyni olimpijska Olga Kaniskina, która wyprzedziła Anisję Kirdjapkinę i Wierę Sokołową. Jak widać, chód stał się rosyjską specjalnością, we wtorek złoty medal zdobył przecież Stanisław Emelianow.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2010-07-29
Autor: jc