Spełnione oczekiwania
Treść
20-letni Rafał Blechacz jest zwycięzcą XV Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina, a także zdobywcą nagród specjalnych za najlepsze wykonania mazurków, poloneza i koncertu, pierwszym po 30 latach polskim laureatem głównej nagrody tego konkursu.
Po ostatniej turze finałowych przesłuchań spora część publiczności już nie opuszczała budynku filharmonii, choć wiadomo było, że werdykt nie pojawi się od razu. Poza tym każdy chciał chyba zatrzymać jeszcze w pamięci ostatni w tym konkursie, tak oczekiwany występ Rafała Blechacza. Owacje, jakie otrzymał za piątkowe wykonanie Koncertu fortepianowego e-moll (i to jeszcze zanim wybrzmiała finałowa partia orkiestry), mogły się równać z tymi zgotowanymi Krystianowi Zimermanowi 30 lat temu...
Przed pierwszą w nocy na schodach prowadzących do sali lustrzanej zaczęli pojawiać się jurorzy. Nastąpiło ogromne poruszenie. Kilka minut potem pojawił się dyrektor konkursu Albert Grudziński, z werdyktem. Już na początku jego odczytywania temperaturę oczekiwań podniosła informacja, że nagrody za najlepsze wykonanie mazurków, poloneza i koncertu otrzymał Rafał Blechacz. Potem przyszedł czas na równorzędne wyróżnienia (Jacek Kortus - Polska, Rachel Naomi Kudo - Stany Zjednoczone, Rieko Nezu - Japonia, Yuma Osaki - Japonia, Yeol Eum Son - Korea Płd., Andrey Yaroshinskiy - Rosja) i wreszcie na ogłoszenie nagród. - Szósta nagroda - Ka Ling Colleen Lee, Chiny - Hongkong - odczytywał dyrektor Grudziński. Piątej nagrody nie przyznano. Dwie równorzędne nagrody czwarte otrzymali Japończycy: Shohei Sekimoto i Takashi Yamamoto, a dwie równorzędne trzecie - bracia z Korei Płd.: Dong Hyek Lim i Dong Min Lim.
Po słowach "drugiej nagrody jury nie przyznało" wszystko stało się jasne. Pozostał tylko Rafał Blechacz. W narastającym gwarze dalsze słowa werdyktu uprzedził entuzjastyczny głos z poruszonego tłumu: Rafał!
Dyrektor Albert Grudziński odczytał werdykt do końca: - Pierwszą nagrodę i złoty medal otrzymuje pan Rafał Blechacz - Polska. W filharmonii już dawno wrzało. Młodzież zaczęła skandować: "Rafał! Rafał!". Z innego miejsca dobiegało gromkie "Sto lat". Zdania wieńczącego werdykt, zwyczajowo odczytywanego teraz po angielsku, już nikt nie słuchał.
Poezja w grze
Bezpośrednio po odczytaniu werdyktu prof. Andrzej Jasiński, przewodniczący jury, tak komentował finałowe decyzje: - Jury było jednogłośne, nie było żadnych problemów. Na pytanie, co urzeka w grze Rafała Blechacza, odpowiedział: - Równowaga wszystkich elementów, tzn. dobra estetyka, granie w sposób prosty, bez niepotrzebnych upiększeń, które często szkodzą. Na pewno w jego grze będą następowały jeszcze zmiany - na korzyść. Jak się ośmieli, będzie grał jeszcze wspanialej, ale już zrobił duży krok w tym kierunku, by być pianistą, który wejdzie na estrady świata.
Podsumowując konkurs, przewodniczący jury powiedział, że każdy juror miał wolność wyrażania swojej opinii w głosowaniach. Rezultatem była wola większości.
Gra naszego laureata od pierwszych dźwięków ujmuje szlachetnością i prostotą, naturalnością, śpiewnym dźwiękiem. Nie ma w niej żadnej pozy, żadnego zbędnego gestu. Już w czasie konkursu często pojawiały się porównania gry Rafała Blechacza do interpretacji Krystiana Zimermana czy nawet do samego patrona konkursu. Oczywiście, o grze Chopina możemy tylko czytać, ale jak zaskakująco współgrają słowa pisane przez ówczesnych krytyków z tym, czego słuchaliśmy choćby na estradzie konkursu chopinowskiego w wykonaniu Blechacza: "Nieopisana sprawność techniczna, nadzwyczajna delikatność uderzenia, doskonałe, płynące z najgłębszego uczucia cieniowanie, tak rzadka klarowność wykonania" czy też "te niewysłowione subtelności, ta poezja w grze, poruszająca równie wyobraźnię, jak serce".
Laur zwycięstwa
Gdy podczas sobotniego koncertu laureatów wręczono już wszystkie nagrody regulaminowe, w rękach prof. Kazimierza Gierżoda (prezesa Zarządu Towarzystwa im. Fryderyka Chopina, które było organizatorem konkursu) pojawił się srebrny wieniec laurowy. Jak przypomniał profesor, wieniec taki wręczany był laureatom konkursów chopinowskich do roku 1949. Bezpośrednią przyczyną zaprzestania tej ceremonii był napis pomysłu prof. Jerzego Żurawlewa, inicjatora tych konkursów, z przesłaniem: - Szczęść Boże laureatowi. Przy kolejnej edycji, w 1955 r., władze państwowe zażądały usunięcia napisu z wieńca, na co prof. Żurawlew zwyczajnie się nie zgodził.
Do tradycji wręczania tego lauru powrócono przy poprzednim konkursie, pięć lat temu. Teraz, ze słowami prof. K. Gierżoda "Szczęść Boże, laureacie, w pięknej pracy artystycznej" wieniec trafił do rąk Rafała Blechacza.
Elżbieta Skrzypek
"Nasz Dziennik" 2005-10-24
Autor: ab