Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Somalia groźna dla dziennikarzy

Treść

Porwany przez islamskich bojówkarzy francuski operator Gwen Le Gouil został uwolniony w wigilię Bożego Narodzenia. W ostatnim roku w Somalii zginęło co najmniej ośmiu dziennikarzy. Drugie tyle odniosło rany lub stało się ofiarami porwań.

Le Gouil przybył do Afryki, aby zebrać materiały do reportażu na temat nielegalnego przerzucania ludzi przez granice. Został jednak uprowadzony już po blisko 24 godzinach od momentu wylądowania na lotnisku w Bassasso.
Proceder przemycania nielegalnych imigrantów z Somalii do sąsiedniego Jemenu trwa od dłuższego czasu. Przemytnicy korzystają z zamieszania, jakie panuje w kraju w związku ze starciami islamskich bojówek z siłami rządowymi. Ostatni kryzys trwa tam od ponad 1,5 roku, lecz można oszacować, iż z przerwami ciągnie się od 1991 roku. Porwanie to miało najprawdopodobniej zapobiec wydobyciu na światło dzienne czynów, jakich dopuszczają się szmuglerzy. - Porywacze początkowo zażądali 70 tys. dolarów okupu, lecz ostatecznie wypuścili kamerzystę bez żadnych żądań i w dobrym stanie zdrowia - podały miejscowe źródła.
Przez tego typu incydenty organizacja Reporterzy bez Granic zaliczyła Somalię do jednego z najniebezpieczniejszych na świecie państw dla dziennikarzy. W raporcie z ostatniego roku "wyprzedza" ją tylko Irak. Wyjątkowo brutalne metody zwalczania wolności słowa w sporej części afrykańskich państw prowadzą najczęściej bezpośrednio do represjonowania niezależnych reporterów przybywających z Europy czy USA. O dużym szczęściu może mówić Le Gouil, który został wypuszczony po 10 dniach więzienia. Zazwyczaj dziennikarze spotykają się w Somalii ze zdecydowanie brutalniejszym traktowaniem ze strony terrorystów. Przed niewiele ponad rokiem szwedzki operator Martin Adler przypłacił życiem próby sfilmowania demonstracji zwolenników islamu w Mogadiszu.
Ofiarami szykan stają się także dziennikarze miejscowych mediów. Uznani za zbyt dociekliwych częstokroć giną w niewyjaśnionych okolicznościach lub z rąk "nieznanych sprawców". Wielokrotnie są oni okaleczani, co w założeniu oprawców ma ich zniechęcić do kontynuowania dochodzenia. Reporterzy bez Granic, a także inne organizacje coraz pilniej przyglądają się sytuacji dziennikarzy również w innych rejonach świata. Wydarzenia ostatnich miesięcy z Białorusi czy Rosji i niewyjaśnione przypadki śmierci "niepokornych" reporterów coraz bardziej przypominają te z Somalii.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2007-12-28

Autor: wa