Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Solidarność w południe

Treść

Ponad trzy tysiące pracowników fabryki "Wagon" S.A. w Ostrowie Wielkopolskim oraz mieszkańców tego miasta przeszło wczoraj ulicami miasta w kolejnej już dramatycznej manifestacji. Załoga "Wagonu" czuje się zmuszona postawą zarządu fabryki do zaostrzenia protestu - dziś po południu prawdopodobnie rozpocznie głodówkę. Tymczasem prezes fabryki zapowiedział, że cofnie wszystkie uprawnienia prokurentom spółki, którzy prowadzą negocjacje z Agencją Rozwoju Przemysłu (ARP) w sprawie pomocy finansowej. Ich odwołanie jest równoznaczne z odebraniem możliwości polepszenia sytuacji pracownikom, którzy nie mają za co żywić rodzin.
Na dziś centrale związkowe "Solidarności" i OPZZ zapowiedziały akcję wyrażającą solidarność z protestującymi robotnikami ostrowskiego przedsiębiorstwa. We wszystkich fabrykach w kraju, gdzie działają te związki zawodowe, punktualnie w południe pracownicy mają na minutę przerwać pracę. - To nie tylko wyraz solidarności z naszymi ludźmi, z naszą załogą, ale również bardzo wyraźny, czytelny sygnał pod adresem rządu, sygnał, by panowie ministrowie zainteresowali się wreszcie sytuacją polskich przedsiębiorstw, polskich pracowników - powiedział nam Zbigniew Kowalski, wiceprzewodniczący zakładowej "Solidarności".
Wyrazy poparcia dla strajkujących pracowników fabryki w Ostrowie Wielkopolskim napływają z całego kraju, m.in. od hutników z Ostrowca Świętokrzyskiego. Wczoraj do strajku przystąpili też pracownicy Ciepłowni "Wagon", która jest tzw. firmą-córką fabryki o tej samej nazwie i działa również w Ostrowie Wielkopolskim.
W marszu ulicami miasta przeszło wczoraj ponad trzy tysiące pracowników fabryki "Wagon" oraz podtrzymujących ich protest mieszkańców miasta, którzy są świadomi powagi sytuacji - zakład produkujący wagony jest największym pracodawcą w regionie. "Pracy i chleba" - to hasło było wczoraj najczęściej skandowane na ulicach Ostrowa Wielkopolskiego.
Wielką uliczną manifestację poprzedziła uroczysta Msza św. koncelebrowana przez ks. Alfreda Mąkę i ks. Bogdana Tyca. Ksiądz Tyc już wcześniej odprawiał nabożeństwa dla robotników fabryki walczących o miejsca pracy i zapłatę za uczciwą pracę. - Cieszymy się, że ksiądz Tyc jest z nami, że podtrzymuje nas na duchu. To wspaniały człowiek, cała załoga jest z nim i nie pozwolimy go skrzywdzić - powiedział Zbigniew Kowalski z "Solidarności".
Już w trakcie marszu pracowników zbulwersowała informacja o kolejnych, bardzo kontrowersyjnych działaniach zarządu firmy, który, jak wskazuje na to wiele faktów, nie czyni nic, by ratować zagrożoną upadłością fabrykę. - Prezes Wagonu zamierza jeszcze w poniedziałek cofnąć wszystkie uprawnienia prokurentom spółki. Prowadzą oni negocjacje z Agencją Rozwoju Przemysłu (ARP) w sprawie pomocy finansowej i ich odwołanie będzie ciosem dla zakładu, ciosem, po którym "Wagon" może się już nie podnieść - powiedział "Naszemu Dziennikowi" Grzegorz Majchrzak, szef zakładowej "Solidarności". Decyzję o tym Preditis miał ogłosić wczoraj późnym wieczorem na spotkaniu pracowników z członkami zarządu, które jest określane jako ostatnie. Jak zapowiadają protestujący, jest ono też ostatnią szansą dla przedstawicieli zarządu na złożenie programu ratowania firmy. Między innymi od tego jest też uzależnione podjęcie decyzji w sprawie głodówki części załogi. - Dwudziestu chętnych do udziału w tej formie protestu przeszło już badania lekarskie i jeżeli do wtorku nie otrzymamy wiążących odpowiedzi zarządu w sprawie realizacji naszych postulatów, rozpoczniemy głodówkę - powiedział nam wczoraj Grzegorz Majchrzak.
Pracownicy fabryki "Wagon" domagają się przede wszystkim wdrożenia programu restrukturyzacji, polegającego na zmianie struktury własności akcji i doprowadzenia do zawarcia ugody z wierzycielami. Żądają też wypłaty zaległych wynagrodzeń oraz uregulowania wszystkich innych zobowiązań finansowych spółki wobec pracowników.
Wojciech Wybranowski, Ostrów Wielkopolski
Nasz Dziennik 19-08-2003

Autor: DW