Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Solidarnie tylko o bezpieczeństwie

Treść

Polityka energetyczna, w tym dyskusja nad propozycjami Komisji Europejskiej w zakresie bezpieczeństwa energetycznego zawartymi w "zielonej księdze" oraz problematyka otwarcia rynków usług i pracy przez kraje starej Unii, były głównymi tematami rozpoczętego wczoraj w Brukseli dwudniowego szczytu Unii Europejskiej. Uczestniczący we wczorajszym posiedzeniu Rady Europejskiej premier Polski Kazimierz Marcinkiewicz wyraził przekonanie, że w kilku sprawach efekty obecnego szczytu będą dla Polski dobre.
Unijny szczyt rozpoczął się od spotkania członków Rady Europejskiej z prezesem Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude'em Trichetem, prezesem Europejskiej Unii Konfederacji Przemysłowych i Pracodawców Ernestem Antoine'em Seillierem, prezesem Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych Candido Mendezem Rodriguezem oraz z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Josepem Borrellem.
- Już początek tej dyskusji wskazuje, że w kilku sprawach konkluzje tego szczytu będą mogły zapaść i będą dla Polski dobre. To są przede wszystkim konkluzje dotyczące liberalizacji rynków - powiedział premier Kazimierz Marcinkiewicz, któremu towarzyszą w Brukseli m.in. wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska oraz minister spraw zagranicznych Stefan Meller. Szef polskiego rządu dodał, że chodzi o rynek usług, pracy i rynek obejmujący badania i rozwój. Zastrzegł jednak, że nie będzie tak, iż wszystkie rynki zostaną dla Polski szybko otwarte, niemniej ruch w kierunku ich otwarcia zostanie wykonany.
Wczorajsze rozmowy poświęcone zostały jednak przede wszystkim przeglądowi sytuacji w energetyce państw Unii Europejskiej i strategii energetycznej krajów Unii. Swoje propozycje w dziedzinie wspólnej polityki energetycznej poszczególnych członków UE przygotowała Komisja Europejska, zawierając je w "zielonej księdze".
- Myślenie przedstawione w "zielonej księdze" idzie w dobrym kierunku i takie myślenie będziemy wspierać - powiedział Kazimierz Marcinkiewicz. Od tego właśnie stwierdzenia polski premier chciał przekonywać przedstawicieli innych państw, co jeszcze powinno się znaleźć w koncepcji wspólnej polityki energetycznej UE.
W poniedziałek w czasie rozmowy telefonicznej premier Marcinkiewicz i kanclerz Niemiec Angela Merkel potwierdzili, że problematyka bezpieczeństwa energetycznego w Europie jest aktualnie najważniejszą sprawą, choć Niemcom, którzy budują z Rosjanami gazociąg po dnie Bałtyku, wcale nie musi być do końca po drodze z polskimi propozycjami. W ubiegłym tygodniu natomiast wspólne stanowisko w sprawie polityki energetycznej uzgodniły Polska i Hiszpania. Ustalenia przewidują m.in. poparcie na forum Unii Europejskiej kwestii dywersyfikacji dostaw gazu i prowadzenia wspólnych działań Unii Europejskiej w zakresie bezpieczeństwa energetycznego.
Według Ryszarda Schnepfa, ministra w kancelarii premiera, to, co ostatecznie powinno się znaleźć w porozumieniu krajów na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, to przede wszystkim kwestia budowy odpowiedniej infrastruktury zapewniającej dostawy surowców, określenie zasad ich magazynowania oraz uregulowanie kwestii współodpowiedzialności krajów za bezpieczeństwo energetyczne partnera.
Propozycję zawarcia traktatu energetycznego opierającego się na zasadzie solidarności polski rząd wysunął pod koniec lutego. Propozycja traktatu trafiła z Polski zarówno do krajów UE, jak i NATO. - Nie forsujemy paktu. Pakt przedstawiliśmy jako rozwiązanie kierunkowe i jako takie spełnił swoją rolę - powiedział premier Marcinkiewicz. Premier podkreślił, że dzięki tej polskiej propozycji wywiązała się debata na temat bezpieczeństwa energetycznego w Unii Europejskiej, w konsekwencji czego powstała też "zielona księga". Jednocześnie premier Marcinkiewicz odrzucił pojawiające się sugestie, jakoby polska propozycja była wymierzona przeciwko Rosji.
Przy okazji dyskusji o polityce energetycznej Komisja Europejska już wcześniej zapowiadała poruszenie również tematu polityki protekcjonistycznej w Unii Europejskiej. Na cenzurowanym są Francuzi, Hiszpanie oraz Włosi, którzy broniąc swoich gigantów energetycznych, blokują ich połączenia z innymi zakładami i faworyzują narodowe firmy. Oskarżeń o protekcjonizm nie uniknęła wcześniej także Polska. A chodzi oczywiście o sprawę blokowania przez rząd fuzji banków Pekao i BPH. Premier Marcinkiewicz ze zdziwieniem jednak przyjmuje w tym przypadku wszelkie oskarżenia o protekcjonizm czy nacjonalizm. Jak zauważył, oba banki mają nie polskiego, lecz zagranicznego właściciela, a rząd, mając jedynie umowy prywatyzacyjne tych banków, chce wyłącznie, by były one przez inwestora respektowane.
Choć we wnioskach końcowych ze szczytu nie przewidywano odniesienia się do aktualnej sytuacji na Białorusi, to jednak - jak zaznaczył premier Marcinkiewicz - w czasie rozmów ten temat również się pojawi. Premier zaznaczył, że chcielibyśmy, by Unia Europejska bardziej zaangażowała się w tworzenie społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi.
Artur Kowalski, Bruksela

"Nasz Dziennik" 2006-03-24

Autor: ab