Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Soból i panna

Treść

Jednym z największych arcydzieł literatury polskiej jest bezsprzecznie "Soból i panna" Józefa Weyssenhoffa. Moim zdaniem, jest to najpiękniejsza polska powieść, a jej wartość artystyczna stawia ją w rzędzie największych dzieł europejskich. Taką opinię potwierdzałyby następujące słowa Stanisława Zielińskiego: "Z motywów wspomnianych powstała powieść z tak wspaniałymi opisami przyrody, że nazwanie Weyssenhoffa jednym z najwybitniejszych pejzażystów w słowie, poetą pól i lasów, trzeba uznać za komplement w pełni uzasadniony".
Niezwykła jest geneza tego "cyklu myśliwskiego". Nie powstałby prawdopodobnie nigdy, gdyby nie jeden przeraźliwy w swej bezmyślności postępek autora. W 1894 r. odwiedził Petersburg. Przypadek sprawił, że znalazł się w Yacht Clubie i siadł do kart z wielkim księciem Borysem, stryjecznym bratem cara Mikołaja II. Weyssenhoff miał cztery króle. Pewny zwycięstwa postawił praktycznie cały swój majątek. Przegrał. Stał się bankrutem bez ziemi i domu. Zaczął żyć z pisania, tęskniąc za swoją Litwą.
"Soból i panna" to pełny bolesnej tęsknoty i gorącej miłości napisany prozą poemat o polskiej Litwie, o jej pięknie, które w znacznej mierze wyznaczone jest przez jej polskość, opowieść, która porywa czytelnika, powoduje, że zakochuje się w tej ziemi i tych ludziach, że zaczyna jak autor tęsknić za nimi. Polak, który przeczyta tę książkę, dojdzie prawdopodobnie do wniosku: "Musimy tam wrócić".
I oto mamy powód wyciszenia tej książki tak w latach 1945-1989, jak i po 1989 r. Pomimo swej wartości artystycznej nie mogła znaleźć się w lekturach szkolnych, była przemilczana lub wspominana tylko jako "cykl myśliwski". Powinniśmy ją czytać i dawać do czytania swoim dzieciom. Polska pamięć Litwy nie powinna zaginąć. Kto wie, jaka będzie przyszłość? Być może pojawią się takie okoliczności, że Polacy znowu zaczną powtarzać: "Litwo, Ojczyzno moja...".
Stanisław Krajski

"Nasz Dziennik" 2005-01-05

Autor: ab