Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Smutek Napieralskiego

Treść

Nie jesteśmy zadowoleni, to nie jest sukces - tak wstrzemięźliwie komentowali złe dla SLD sondażowe wyniki wyborów politycy tego ugrupowania. Niektórzy już zapowiadali wewnątrzpartyjne rozliczenia.
- To jest oczywiście wynik poniżej oczekiwań, nie jestem zadowolony - mówił dziennikarzom Ryszard Kalisz, polityk odsunięty obecnie od głównego nurtu w partii. Według sondażowych wyników wyborów Sojusz mógł zająć nawet ostatnie miejsce, wyprzedzony przez słabsze PSL i politycznego debiutanta - Ruch Palikota. Inny sondaż daje im jednak trzecie miejsce z wynikiem ok. 10 procent. Ale nawet ten wynik nie spełnia oczekiwań polityków Sojuszu. - Liczyłam na 18-19 proc. - przyznała Katarzyna Piekarska.
W SLD już podnoszą się głosy mówiące o konieczności rozliczeń wewnątrz partii.
- Potrzebny jest czas na refleksję i czekamy, co przewodniczący [Grzegorz Napieralski] w sprawie kampanii wyborczej nam powie. Oczekuję na rozmowę z przewodniczącym, tak jak wszyscy członkowie SLD, jak i zarząd, i Rada Krajowa - mówił dziennikarzom europoseł Wojciech Olejniczak. - Straciliśmy szansę, czas zastanowić się, jak funkcjonować - dodał. - Trzeba w gremiach statutowych przeprowadzić analizę - zapowiedział Kalisz.
- Popełniono oczywiste błędy w kampanii, jak na przykład debata przewodniczącego Grzegorza Napieralskiego z ministrem finansów Jackiem Rostowskim, bo takich rzeczy nie powinno się robić; za mało też sprzedawaliśmy nasz dobry program, za bardzo koncentrowaliśmy się na krytyce - ocenił Tadeusz Iwiński.
- To była najtrudniejsza kampania wyborcza od wielu, wielu lat. Byliśmy nierówno traktowani, atakowani ze wszystkich stron. Mieliśmy nie wejść do Sejmu. Starano się zrobić wszystko, aby SLD nie weszło do polskiego parlamentu - tłumaczył szef Sojuszu Grzegorz Napieralski. Po wygłoszeniu przemówienia szybko opuścił salę, gdzie odbywał się wieczór wyborczy.
Według socjologa Jarosława Flisa, największym przegranym wyborów jest przywódca Sojuszu. - Wynik wyborów nie wzmocni jego pozycji - ocenił. A Napieralski ma się czego obawiać. Wewnątrzpartyjna opozycja już domaga się zwołania organów partyjnych. Zdaniem Olejniczaka, należy jak najszybciej zwołać posiedzenia zarządu i Rady Krajowej SLD. - Nie ma co czekać, to jest sprawa tu i teraz - podkreślił. - Sytuacja jest tak kryzysowa, że zbierzemy się jako byli i obecny przewodniczący partii i trzeba o tym usiąść i porozmawiać - mówił europoseł.
- Niezależnie od tego, czy wyniki ostateczne przesuną pozycję SLD wobec Ruchu Palikota, czy nie, to należy spodziewać się przemeblowania na lewicy. Lewica jest osłabiona matematycznie, osłabiona organizacyjnie, przed nią kwestia przywództwa, struktur. Ma na to cztery lata przed sobą - stwierdził Flis.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik Poniedziałek, 10 października 2011, Nr 236 (4167)

Autor: jc