Śmiertelna ofiara "nieznanych sprawców"
Treść
Ksiądz Stanisław Palimąka był bardzo aktywnym duszpasterzem. Jako wikariusz troszczył się o organizowanie punktów katechetycznych do nauczania religii usuniętej ze szkół. Jako kaznodzieja odważnie wytykał nieprawości komunistycznej władzy w PRL. Nieustannie inwigilowany przez funkcjonariuszy reżimu, "poniósł śmierć" przy drzwiach garażu wybudowanej plebanii, rzekomo zabity przez staczającego się własnego fiata 125. Nieustannie rozbudowywanym liczebnie pionem prowadzącym walkę z Kościołem był Departament IV Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jego działania przeciwko Kościołowi były koordynowane z Urzędem ds. Wyznań. Za polityką antykościelną zawsze stały centralne władze partyjno-rządowe, tak było za rządów Władysława Gomułki, Edwarda Gierka, jak i w późniejszych latach. W 1973 r. obok dotychczasowych wydziałów Departamentu IV powstała nowa operacyjna Grupa "D" do specjalnych zadań dezintegracyjnych. W 1977 r. Grupa "D" została podniesiona do rangi osobnego Wydziału VI Departamentu IV. Do walki z Kościołem w kilku miastach na terenie Polski powstały komórki "D". Praca funkcjonariuszy tej formacji była głęboko zakonspirowana. Planowane zadania do spełnienia wyznaczał im poufnie bezpośrednio sam dyrektor departamentu; nie prowadzono żadnej dokumentacji, od razu niszczono materiały operacyjne. O planowanych działaniach na bieżąco było informowane kierownictwo resortu, kilku najwyższych członków KC PZPR i szef Urzędu ds. Wyznań (Adam Łopatka). Działania funkcjonariuszy Grupy "D" noszą znamiona poczynań przestępczych o charakterze kryminalnym. Należą do nich przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu, jak pobicia, uprowadzenia, groźby, podawanie środków odurzających, oraz przestępstwa przeciwko mieniu: uszkodzenia, podpalenia, napady na mieszkania i dywersja wewnątrz struktur kościelnych. Dywersją np. określano takie działania operacyjne, jak pisanie anonimów na księży i ich rozpowszechnianie przez tzw. propagandę szeptaną, wzniecanie i podsycanie antagonizmów wśród kapłanów, głównie hierarchii. Szczególną "opieką" SB cieszyły się pielgrzymki diecezjalne na Jasną Górę. Dyskredytowano nawet reformy soborowe podejmowane w Kościele polskim. 17 sierpnia 1989 r. Sejm wybrany po ustaleniach Okrągłego Stołu, powołał Komisję Nadzwyczajną do spraw Zbadania Działań Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Na jej czele stanął poseł Jan Maria Rokita. Komisja, zgodnie z poleceniem Komitetu Helsińskiego, miała zbadać przypadki niewyjaśnionych zgonów w czasie stanu wojennego. Istniało uzasadnione domniemanie, że ich sprawcami mogli być ludzie z kręgów podległych MSW. Mimo ogromnych utrudnień i ograniczeń tzw. Komisja Rokity w sprawozdaniu ze swoich badań uznała na 122 przebadane przypadki - aż 88 niewyjaśnionych zgonów zdecydowanie kwalifikujących się do wszczęcia postępowania karnego. W podanej liczbie 88 nie badano okoliczności zabójstwa księży: Jerzego Popiełuszki, Stefana Niedzielaka i Sylwestra Zycha, albowiem w ich sprawie prowadzono już postępowania prokuratorskie. Oprócz tych księży na liście niewyjaśnionych zgonów znalazły się nazwiska: ks. Stanisława Suchowolca, ks. Antoniego Kija, ks. Stanisława Kowalczyka i ks. Stanisława Palimąki - proboszcza z Klimontowa k. Proszowic. Droga do kapłaństwa Stanisław Palimąka urodził się 1 grudnia 1933 r. w Rębiechowie, wiosce należącej do parafii Węgleszyn, w powiecie Jędrzejów. Jego rodzicami byli rolnicy Piotr i Marianna z Dąbrowskich. Wkładając wiele trudu w pracę w gospodarstwie rolnym, gorliwie praktykowali swoją wiarę. W niedziele i święta razem z dziećmi pieszo pokonywali kilka kilometrów do kościoła parafialnego w Węgleszynie. Pierwsze lata nauki Stanisława związane były z okresem okupacji niemieckiej i wkroczeniem Sowietów na ziemie polskie. Od 1950 r. był on uczniem Liceum Ogólnokształcącego w Jędrzejowie. Świadectwo maturalne uzyskał 26 czerwca 1954 roku. Następnie zgłosił się do seminarium duchownego w Kielcach. Jego studia seminaryjne przypadły na czas pobytu ks. bp. Czesława Kaczmarka w więzieniu, następnie entuzjastycznego powrotu ordynariusza do diecezji kieleckiej oraz nowej fali komunistycznych szykan wobec niepokornego biskupa. To z pewnością miało wpływ na kształtowanie się odważnej postawy Stanisława Palimąki w jego przyszłej pracy kapłańskiej. Ponadto zawsze cechujący go optymizm życiowy, postawa radości i koleżeństwa jednały mu przyjaciół w gronie kolegów seminaryjnych. Święcenia kapłańskie otrzymał 11 czerwca 1960 r. w katedrze kieleckiej z rąk ks. bp. Czesława Kaczmarka. "Szkodliwy dla państwa ludowego" Po święceniach kapłańskich ks. Stanisław Palimąka został skierowany na wikariat do Łopuszna. W rozległej terytorialnie parafii najwięcej czasu poświęcał katechizacji dzieci w dojazdowych punktach katechetycznych. Księdzu nauczającemu religii w punkcie katechetycznym władze rządowe nie ułatwiały pracy. Był nachodzony przez ludzi reżimu i zastraszany. Szybko dał się poznać jako dobry kaznodzieja, z głęboką wiarą głosił kazania nie tylko w kościele parafialnym, ale i w innych parafiach na odpustach. Słuchacze podziwiali jego słowa pobudzające do czynów płynących z wiary i entuzjazm w ich głoszeniu. Po trzech latach pracy w Łopusznie ks. Palimąka został przeniesiony na wikariat do Słaboszowa k. Miechowa, a 3 grudnia 1963 r. mianowano go wikariuszem w Pierzchnicy k. Chmielnika. 16 kwietnia 1966 r. Wojewódzki Urząd ds. Wyznań przesłał pismo do kurii diecezjalnej w Kielcach z powiadomieniem, że wszczęto postępowanie w sprawie działalności ks. Stanisława Palimąki "szkodliwej dla państwa ludowego". Księdzu wikariuszowi postawiono zarzut, iż w kazaniu wygłoszonym 11 kwietnia 1966 r. w kościele w Pierzchnicy "publicznie piętnował historyków polskich za to, że rzekomo zniekształcają prawdę historyczną narodu i Ojczyzny". Ten zarzut świadczy, że ks. Palimąka, jego kazania i wszystkie poczynania były pod szczególnym nadzorem SB. Kielecki Wydział ds. Wyznań nakazał kurii, by zapobiegła na przyszłość podobnym wystąpieniom księdza, zagroził ponadto usunięciem wikariusza z parafii za podobne kazania. Przed władzą diecezjalną ks. Palimąka nie zaprzeczał prawdziwości oskarżenia, ale nie zaprzestał odważnej posługi. Ponadto ksiądz wikariusz był szykanowany nie tylko za głoszone kazania, ale też za niedopuszczenie przedstawicieli władz oświatowych do wizytacji lekcji religii w punktach katechetycznych. Z tego powodu był wzywany i przesłuchiwany w Wydziale ds. Wyznań w Kielcach. Ksiądz Stanisław Palimąka został wychowany w duchu patriotycznym. Jego ojciec Piotr w rozmowach z ludźmi, także z autorem tego opracowania, krytycznie odnosił się do władzy komunistycznej, do jej antypolskich poczynań. Ponadto ks. Stanisław miał dobrego przyjaciela, a później nauczyciela historii w jędrzejowskim liceum, ucznia szkoły katolickiej im. św. Stanisława Kostki w Kielcach, który w czasach stalinowskich niektórym uczniom poza lekcjami przedstawiał prawdę np. o Katyniu i o przemilczanych w PRL zdarzeniach historycznych. Jako absolwent liceum w Jędrzejowie byłem świadkiem tych rozmów. W mówieniu prawdy o PRL nie mogli "uciszyć" ks. Palimąki ani rządzący, ani upominani przez nich jego proboszczowie. Zawsze przemawiał odważnie i bezkompromisowo. 30 czerwca 1966 r. ks. Stanisław Palimąka został mianowany wikariuszem w Białogonie k. Kielc. Niezbyt dobrze czuł się w tej parafii, ale posłuszny władzy diecezjalnej pozostał w niej trzy lata, po czym został przeniesiony do Kazimierzy Wielkiej. 13 czerwca 1972 r. otrzymał nominację na wikariat do Proszowic. Budowniczy kościoła w Klimontowie Ordynariusz kielecki ks. bp Jan Jaroszewicz w porozumieniu z proboszczem ks. Janem Kurczabem zlecił ks. Palimące organizację nowej parafii i budowę kościoła w Klimontowie należącym do parafii Proszowice. Do nowych obowiązków ks. Stanisław przystąpił przede wszystkim z wiarą, że z pomocą Bożą wykona to zadanie. Najpierw pozyskano plac odpowiedni pod budowę. 3 lipca 1977 r. została na nim odprawiona pierwsza Msza Święta. Budowę kościoła rozpoczęto 10 kwietnia 1978 roku. 15 października 1978 r. z udziałem ordynariusza diecezji kieleckiej ks. bp. Jana Jaroszewicza dokonano wmurowania kamienia węgielnego. Ksiądz Palimąka był zawsze lubiany przez wiernych w parafiach, w których pracował jako wikariusz. Tym bardziej cieszył się szacunkiem swoich parafian w Klimontowie. Miał przyjazne podejście do każdego człowieka, wzbudzał zaufanie i łatwo nawiązywał kontakty. Te cechy charakteru umiejętnie wykorzystał przy budowie kościoła i tworzeniu wspólnoty parafialnej. Jednak nie bez wielkiego trudu pokonywał przeszkody w uzyskaniu planów budowy i niezmiernie trudne w ówczesnych latach problemy związane nie z kupnem, lecz z "załatwianiem" materiałów budowlanych. Parafianie podziwiali jego zaangażowanie w budowę i chętnie z nim współpracowali. Prace budowlane posuwały się naprzód. Budowniczy kościoła i twórca nowej parafii pokonywał różnorodne trudności piętrzące się na drodze do celu. Trud budowy kościoła parafialnego, następnie plebanii, brak wytchnienia i odpoczynku doprowadziły budowniczego do ciężkiego zawału serca. Budując kościół materialny, ks. Stanisław Palimąka tworzył wspólnotę duchową parafian. Wielką wagę przywiązywał do głoszenia Ewangelii. Parafianie z dumą komentowali jego niedzielne kazania. Przemawiał z wiarą w to, co mówił, konkretnie stawiał wiernym bezkompromisowe wymagania. Nie zaniedbywał katechizacji. A gdy brakowało sił, prosił biskupa o pomoc, cieszył się, gdy mu przydzielono do pomocy kleryka - katechetę. Szczególną uwagę poświęcał rodzinom, widząc w nich małe Kościoły domowe. Był kochany przez młodzież i dzieci, które zaprawiał do odpowiedzialności za wszystko, co stanowi parafię. Samodzielnym duszpasterzem w Klimontowie został w 1978 r., chociaż parafię erygował ks. bp Stanisław Szymecki dopiero 4 stycznia 1983 roku. Proboszcz Palimąka doprowadził budowę kościoła do używalności, wybudował plebanię, w której zamieszkał. 10 lipca 1983 r. ks. bp Mieczysław Jaworski poświęcił założony cmentarz parafialny. "Nieznani sprawcy" w akcji 27 lutego 1985 r. ks. proboszcz Palimąka po śniadaniu zawiózł do punktu katechetycznego kleryka katechetę. W porze obiadowej siostra proboszcza, która pomagała bratu w prowadzeniu gospodarstwa, w oczekiwaniu na księdza wyszła przed garaż pod plebanią. Zobaczyła martwego kapłana przy jego samochodzie fiat 125, który zatrzymał się na drzwiach garażu. Deski z solidnie wykonanych drzwi zostały wybite z ram. Według oficjalnej wersji, auto - staczając się do garażu z podjazdu o długości 12 m i o nachyleniu 12 stopni - najechało na ks. Palimąkę, powodując jego śmierć. Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Krakowie musiał się bardzo spieszyć z ustaleniem przyczyny zgonu kapłana, skoro już 30 marca 1985 r. umorzył dochodzenie, nie stwierdzając przestępstwa. Sekcja zwłok ks. Palimąki wykazała złamanie podstawy czaszki, stłuczenie mózgu, krwiak podpajęczynkowy, rany tłuczone twarzy po stronie prawej i złamanie prawego uda. Jednym słowem, sprawę zamknięto, uznając śmierć ks. Stanisława Palimąki za nieszczęśliwy wypadek. Tymczasem wiele osób głośno wyrażało opinię, że to nie mógł być tragiczny wypadek, tylko zaplanowane morderstwo dokonane przez reżimowe służby PRL, a konkretnie MO. Pojawiały się głosy, iż przez wiele dni przed śmiercią księdza przy kościele i plebanii stał lub przejeżdżał samochód milicyjny. Ksiądz Stanisław był śledzony przez MO, zresztą nie tylko jako proboszcz w Klimontowie. Sejmowa Komisja Nadzwyczajna do zbadania działań MSW pod przewodnictwem posła Jana Rokity, orzekając w sprawie śmierci ks. Stanisława Palimąki, stwierdziła, że okoliczności śmierci nasuwają wiele wątpliwości. Winą obarczyła też Urząd ds. Spraw Wyznań, twierdząc, iż jego postępowanie w tej sprawie było co najmniej podejrzane. Warto przypomnieć orzeczenie Komisji: "Podobny charakter ma przypadek śmierci ks. Stanisława Palimąki, który miał zostać uderzony ze skutkiem śmiertelnym przez własny samochód po jego stoczeniu się ze zjazdu do garażu. Postępowanie zostało ukierunkowane na niestwierdzenie przestępstwa już w momencie dokonywania pierwszych czynności procesowych. Dopuszczono do utraty (na skutek niezabezpieczenia) wielu istotnych dowodów (m.in. nie dokonano badań, czy na monecie blokującej dźwignię hamulca ręcznego znajdują się odciski palców). Nie przesłuchano wszystkich świadków, wykonane przez biegłych ekspertyzy są obarczone uchybieniami, nie odpowiadają na podstawowe pytania. Wreszcie nie przeprowadzono eksperymentu, który miałby określić wielkość siły uderzenia staczającego się samochodu na przeszkodę umieszczoną bezpośrednio pod drzwiami garażu". Z tego postępowania płynie wniosek, że władzom rządowym zależało na tym, by dochodzenie o okolicznościach śmierci ks. Palimąki zamknąć w zalążku. W trakcie prac Komisji Nadzwyczajnej nad przypadkami zgonów niektórych księży okazało się, że w tym samym czasie zniszczono dokumenty bądź zabrano je z archiwów MSW. Wyjaśnienie okoliczności ich zgonów w przyszłości stało się trudne, a nawet niemożliwe. Wobec takiego postępowania nowej władzy, tuż po 1989 r., poseł Rokita prosił ministra spraw wewnętrznych o powołanie dochodzeniowej komórki organizacyjnej, której zadaniem byłoby ustalenie nazwisk pracowników byłego Departamentu IV MSW mogących posiadać informacje na temat działań operacyjnych wobec księży. W rezultacie powstał raport o działalności Grupy "D", który 14 lutego 1991 r. został przekazany prokuratorowi generalnemu. Szef MSW jednak utajnił ten dokument. Nie było więc woli przejmujących władzę po 1989 r. na wyjawienie działań funkcjonariuszy z Grupy "D". Prokurator z Prokuratury Generalnej Aleksander Herzog uznał, że śledztwo w sprawie śmierci ks. Palimąki było prowadzone nieprawidłowo, podobnie jak w przypadku śledztw w sprawie śmierci Piotra Bartoszcze, Grzegorza Przemyka, ks. Jerzego Popiełuszki, ks. Stanisława Zycha. Komisja Nadzwyczajna posła Rokity ukazała nieprawości procesów w sprawie niewyjaśnionych zgonów księży w ostatniej dekadzie istnienia PRL. Jak dotąd, na tym się zakończyło. Być może, że w przypadku ks. Palimąki, jak i innych księży chodzi o ukrycie prawdy o morderstwie kapłana i jego sprawcach. Podłą rolę w zacieraniu śladów przestępstwa pełnił Urząd ds. Wyznań. We wszystkich latach PRL kierownictwo PZPR i jego agendy, w tym MSW, UdSW, uważały duchowieństwo za grupę ludzi, których należy objąć intensywnym działaniem operacyjnym, nawet przestępczym. Pod ich kuratelą intensywne działania operacyjne wobec księży w ostatnich latach PRL prowadzili funkcjonariusze Grupy "D". Pogrzeb tragicznie zmarłego ks. Stanisława Palimąki odbył się 2 marca 1985 r. w Klimontowie. Przy udziale 218 księży Mszę św. celebrował i głosił kazanie ks. bp ordynariusz Stanisław Szymecki. Podkreślił wiarę, przymioty osobiste zmarłego, które miały wpływ na intensywność jego posługi duszpasterskiej nie tylko w organizowanej parafii, ale i na innych placówkach, do których był posyłany przez biskupa diecezji. Ordynariusz diecezji zakończył kazanie słowami św. Pawła Apostoła: "Czuwajcie, trwajcie mocno w wierze, bądźcie mężni i umacniajcie się. Wszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości" (Kor 16, 13). Wydaje się, że te słowa były mottem życia ks. Stanisława. Na pogrzeb kapłana do kościoła w Klimontowie przybyły rzesze wiernych z okolicznych parafii, zwłaszcza z Proszowic, Kazimierzy Wielkiej. Pogrzeb stał się wielką manifestacją ludzi wierzących przywiązanych do katolickiego kapłana. Ksiądz Palimąka został najpierw pochowany na cmentarzu grzebalnym, ale wkrótce jego ciało złożono obok wybudowanego przez niego kościoła. 3 maja 1990 r. ks. bp Jan Gurda poświęcił w kościele tablicę upamiętniającą tego kapłana. Kilka lat po śmierci ks. Stanisława Palimąki w gronie jego najbliższych głośno mówiono, że śmierć kapłana spowodowali funkcjonariusze MO, którzy wcześniej pomagali księdzu "załatwić" drewno do budowy, a później bali się, by ich pomoc nie wyszła na jaw. Uśmiercono więc najważniejszego świadka. W trakcie "Rozmów niedokończonych" w Radiu Maryja 23 czerwca 2008 r. z udziałem autora artykułu, transmitowanych z parafii św. Brata Alberta z Buska Zdroju, poświęconych losom księży kieleckich więzionych i szykanowanych w PRL, zadzwonił słuchacz z Krakowa. Stwierdził, że w szpitalu pewien milicjant powiedział mu, iż ks. Palimąkę zamordowali funkcjonariusze MO. ks. Daniel Wojciechowski "Nasz Dziennik" 2008-08-30
Autor: wa