Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Śmierć za obronę najsłabszych

Treść

Borykająca się z wewnętrznym konfliktem na tle podziału ziemi Brazylia staje się coraz bardziej zakładnikiem wielkich posiadaczy ziemskich oraz zagranicznych koncernów. Posuwają się oni nawet do zabójstw, byle zdobyć i utrzymać kontrolę nad zasobami tego kraju. Depczą prawa jego najbiedniejszych mieszkańców i sieją terror. Mimo wielu szumnych zapowiedzi państwo nie radzi sobie z problemem. Broniący praw uciskanej ludności przedstawiciele Kościoła katolickiego otrzymują pogróżki, że zostaną zabici.
W ostatnich miesiącach nasiliła się fala gróźb pod adresem ks. bp. Erwina Krautlera oraz innych kapłanów, adwokatów i przedstawicieli organizacji społecznych, które bronią chłopów przed wszechwładnymi latyfundystami.
W obronie chłopów i tych, którzy ich wspomagają, do nierównej walki stanął Episkopat brazylijski. W nocie na zakończenie posiedzenia komisji duszpasterskiej, która zakończyła obrady w ostatnich dniach, księża biskupi zwrócili się do rządu brazylijskiego z apelem o jak najszybsze i zdecydowane rozwiązanie problemów agrarnych, a także podjęcie działań gwarantujących bezpieczeństwo wszystkim, którzy są zagrożeni śmiercią.
O tym, że nie są to czcze pogróżki, świadczą dane, jakie przedstawiła Komisja Duszpasterstwa Ziemi (CPT) brazylijskiego Episkopatu. Wynika z nich, że w ostatnich trzech latach stale wzrasta liczba konfliktów o ziemię, zwłaszcza w rejonie Amazonii. W roku 2005 zarejestrowano 1881 sporów o grunty rolne. W 2004 r. było ich 1801, a w 2003 - 1690.
Tylko w roku 2005 dokonano na tym tle 38 morderstw. W ciągu ostatnich 20 lat przeszło 15 tys. osób pośrednio lub bezpośrednio zaangażowanych w obronę praw chłopów zostało zamordowanych. Jednak tylko w 76 przypadkach sprawcy zostali postawieni przed sądem, a zaledwie 16 osób zostało skazanych.
Historia brazylijskich chłopów bez ziemi jest równie długa i naznaczona krwią jak sam konflikt o ziemię. Ludzie ci domagają się sprawiedliwego podziału i przydziału gruntów, przyznanych im w ramach reformy rolnej. Mimo że Brazylia jest największym państwem w Ameryce Łacińskiej - wymienia się ją wśród gospodarczych potęg świata w najbliższych dekadach - i posiada wiele ziemi, to w wielu regionach myśl o jej powszechnym i sprawiedliwym podziale wydaje się wciąż snem.
Ustawa o reformie rolnej, realizowana już od 1964 roku, przewiduje co prawda przydział ziemi chłopom, jednak nieudolność struktur administracji państwowej, wpływy polityków i latyfundystów oraz wielkich korporacji międzynarodowych opóźniają, a nawet powstrzymują proces osiedlania się i przekazywania gruntów w ręce chłopów.
Wielcy posiadacze ziemscy często w bezprawny sposób weszli w posiadanie olbrzymich połaci państwowej ziemi i wykorzystując słabość lub nieobecność struktur państwowych, nie respektują praw chłopów, którym ta ziemia słusznie została przyznana. Niestety, zdarza się, że ludzie ci są wyrzucani ze swych posiadłości lub zastraszani przez lokalnych skorumpowanych polityków, adwokatów, a nawet policję i wojsko.
Konflikt pomiędzy wielkimi posiadaczami a biednymi chłopami zaostrzył się zwłaszcza w ostatnich latach. Obecny prezydent Luis Inacio Lula da Silva wraz ze swoim rządem nie zdołał rozwiązać istniejących problemów. Jak oświadczył przewodniczący CPT ks. bp Tomas Balduino, "podczas rządów prezydenta Luli wzrosła liczba konfliktów, ponieważ myślano, że moment prawdziwej reformy rolnej już nadszedł, ale niestety [władza - red.] ograniczyła się po raz kolejny do obrony interesów wielkich posiadaczy ziemskich".
W walce o swoje prawa bezrolni chłopi nie pozostają sami. W ich obronie zdecydowanie staje Kościół katolicki. Bardzo często z narażeniem swojego życia duchowni i świeccy, ludzie kultury i wymiaru sprawiedliwości wspomagają ich w walce o prawo do ziemi.
W lutym 2005 r. z powodu czynnego zaangażowania się w pracę z tym ludźmi została zastrzelona amerykańska misjonarka s. Dorothy Stang. Znana była także z obrony praw Indian. Walczyła również o ochronę zasobów naturalnych i lasów tropikalnych Amazonii przed rabunkowymi wyrębami. Zleceniodawcami śmierci zakonnicy byli posiadacze ziemscy. W swej przeszło 30-letniej pracy misyjnej s. Dorothy broniła planów rozwoju samowystarczalnej gospodarki oraz walczyła o prawa do osadnictwa rodzin chłopskich, które muszą uprawiać ziemię, by godnie żyć. W ten sposób sprzeciwiała się bezwzględnej ekspansji latyfundiów, które chcą poszerzać swoje uprawy, depcząc prawa innych. Po długim śledztwie i procesie zabójcy siostry Stang zostali osądzeni. Na karę 27 i 17 lat więzienia skazano dwóch pistoleiros (najemni mordercy). Jednak zleceniodawcy morderstwa po krótkim okresie pobytu w areszcie śledczym w ostatnich dniach zostali zwolnieni.
Ta decyzja jeszcze bardziej utwierdziła mieszkańców Amazonii w przekonaniu o tym, że prawo daje przywileje wpływowym i silnym obszarnikom, których stać na najlepszych adwokatów.
Już w lutym 2006 r. ks. bp Erwin Krautler z prałatury Xingú zwrócił się do wymiaru sprawiedliwości, wskazując, iż "śmierć s. Dorothy nie jest zwykłym przestępstwem, lecz była to egzekucja na zlecenie latyfundystów, którzy mają wielkie wpływy w regionie". "Jeśli my stajemy w obronie biednych i opuszczonych chłopów bez ziemi lub Indian, czyli tych, którzy nie mają żadnego prawa i głosu, narażamy swoje życie. Tak się dzieje dlatego że godzimy w interesy wielkich latyfundystów i z tego powodu oni chcą nas za wszelką cenę wyeliminować" - napisał ks. bp Krautler.
o. Stanisław Wilczek CSsR

"Nasz Dziennik" 2006-07-05

Autor: ab