Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Słownictwo Eriki Steinbach

Treść

Z prof. dr. hab. Jerzym Robertem Nowakiem, wykładowcą Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, autorem książki "Nowe kłamstwa Grossa", rozmawia Jacek Dytkowski Prof. Marek Chodakiewicz, wyraził zdziwienie, że książka "Strach" Jana Tomasza Grossa jest w tak dużym stopniu u nas promowana... - Ponieważ jest ona promowana przez takie wpływowe media, jak TVN 24, "Gazeta Wyborcza" oraz postkomunistyczne pisma: "Wprost", "Polityka", "Trybuna", "Przegląd", czy wydawane przez Niemców: "Dziennik", "Newsweek", a także przez redaktorów pism stanowiących dość szczególne połączenie lewicy katolickiej: "Więzi", "Znaku" i "Tygodnika Powszechnego". Za tym promowaniem książki "Strach" stoją konkretne cele... - Myślę, że są u nas w Polsce dość poważne siły, które nie sprzyjają tradycyjnemu patriotyzmowi i polskości. Nie sprzyjają też tradycjom katolickim, takim, jakie prezentował wielki Prymas Tysiąclecia i na przykład - jeśli chodzi o siły postkomunistyczne - są one wręcz niechętne katolicyzmowi i patriotyzmowi. W przypadku natomiast lewicy katolickiej wiadomo przecież, jak intrygowała ona przeciwko Prymasowi Tysiąclecia. Robili to Stanisław Stomma i Jerzy Turowicz z "Tygodnika Powszechnego", co wspaniale opisał Stefan Kisielewski w swoich "Dziennikach". "Gazeta Wyborcza" określa spotkania organizowane w związku z wydaniem Pana najnowszej książki pod tytułem "Nowe kłamstwa Grossa" jako wiece polityczne o charakterze antysemickim... - "GW" za te kłamstwa i oczernienia będzie musiała stanąć przed sądem. Po prostu postanowiłem, chociaż wcześniej nie miałem takiego zamiaru, skierować sprawę do sądu ze względu na to, że te oszczerstwa wychodzą już poza granice Polski. Mianowicie, żydowska Liga Antydefarmacyjna w Stanach Zjednoczonych podchwyciła te kłamstwa. Dotarły one również do prowincjała jezuitów w Rzymie, więc muszę je sprostować na drodze sądowej. A łatwo wszystko sprawdzić, ponieważ jest pełne nagranie spotkania w Krakowie dokonane przez Telewizję Trwam oraz przez reżysera, bardzo zresztą świetnego, Jerzego Zalewskiego. Prokuratura umożyła umorzyć śledztwo w sprawie książki Grossa... - Jest to przedziwne, ponieważ w książce Grossa, nawet po jej "oczyszczeniach" w polskim przekładzie, bardzo zresztą znamiennym, gdzie z około stu stron tekstu angielskiego wycofano najbardziej śmieszne i groteskowe oszczerstwa antypolskie, jest ich i tak wystarczająco. Są one zarówno skierowane pod adresem Kościoła, jak i Polaków. Przytoczyć można na przykład twierdzenie, że rzekomo na skutek polskich działań i brutalnych przesiedleń po wojnie zginęło paręset tysięcy Niemców i Ukraińców. Należy też zauważyć, że Gross używa w tym kontekście słowa "wypędzenia" - podobnie jak pani Erika Steinbach. Do jeszcze gorszych szkalowań Polski i Polaków autor książki "Strach" posuwa się w swoich wywiadach. Natomiast ja uważam, że nie należy robić z Grossa "herosa" za granicą, gdzie nieznana jest prawda o historii Polski, polskiej martyrologii i heroizmie, a powinno się wytoczyć proces przede wszystkim wydawnictwu Znak, które doskonale wiedziało, jaka jest prawda o historii Polski i Kościoła katolickiego w Polsce, a jednak wydało u siebie tę pełną fałszów antypolskich i katolikożerczych książkę. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-02-19

Autor: wa